Wywierano na nas ogromną presję, abyśmy zrezygnowali z protestu. Odpowiedzią na nasze propozycje były jeszcze bardziej radykalne pomysły uderzające w nauczycieli… Sławomir Broniarz, prezes ZNP, mówi Głosowi Nauczycielskiemu o kulisach rozmów z rządem.
ROZMOWY Z RZĄDEM. CO SIĘ WYDARZYŁO?
Wiele osób jest ciekawych, co się działo za zamkniętymi drzwiami podczas tych wielogodzinnych rozmów w RDS. Wspomniał Pan, że to nie były prawdziwe negocjacje. Co więc się tam wydarzyło?
– Prawdziwe negocjacje wyglądają tak, że dwie strony siadają naprzeciwko siebie i używając argumentów, starają się osiągnąć jakiś kompromis. Rozmawiają o postulatach, różnych możliwościach, wariantach, pieniądzach, kalendarzu zdarzeń.
Tego zabrakło?
– Wywierano na nas ogromną presję, abyśmy wycofali się z naszych żądań, zrezygnowali z protestu. Nasze próby merytorycznego rozwiązania sporu, gesty pod adresem rządu, propozycje, by podwyżkę rozłożyć na raty, spotykały się z jeszcze bardziej radykalnymi oczekiwaniami drugiej strony i pomysłami uderzającymi w nauczycieli, takimi jak na przykład podniesienie pensum do 22-24 godzin tygodniowo. W odpowiedzi na nasze propozycje słyszeliśmy, że „jeśli nie zrezygnujecie, to my wam zafundujemy 24-godzine pensum”.
Sprawa pensum była częścią jakiejś przemyślanej strategii?
– Moim zdaniem nie. Pomysł podniesienia pensum nie pojawił się w efekcie jakichś przemyśleń czy wyliczeń. Pojawił się ad hoc, jako pomysł napisany na kolanie przez kogoś z MEN. Nikt tego wcześniej nie policzył i nie zastanowił się nad skutkami wprowadzenia 24-godzinnego pensum. Pomysł oczywiście uderzał w nauczycieli. Po jego wprowadzeniu nauczyciele zarabialiby mniej, a nie więcej niż teraz, biorąc pod uwagę stawkę godzinową. Rząd nie brał ponadto pod uwagę sytuacji w szkołach na wsi i w małych miejscowościach oraz sytuacji w edukacji wczesnoszkolnej. To była bardzo nieprzemyślana propozycja. Ale rząd chciał pokazać, że jest twardy jak stal i nie ustąpi przed nikim.
Pomysł podniesienia pensum nie pojawił się w efekcie jakichś przemyśleń czy wyliczeń. Pojawił się ad hoc, jako pomysł napisany na kolanie przez kogoś z MEN. Nikt tego wcześniej nie policzył i nie zastanowił się nad skutkami…
(…)
To jest fragment wywiadu z prezesem ZNP – całość w Głosie Nauczycielskim nr 18-19 z 1-8 maja br.