Strajk postawił w centrum debaty publicznej problemy szkoły i te problemy nadal w tym centrum się znajdują, mimo toczącej się kampanii wyborczej
Z prof. Jackiem Raciborskim, kierownikiem Zakładu Socjologii Polityki w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Jarosław Karpiński
Niedawno w rozmowie z Głosem Nauczycielskim tłumaczył Pan, dlaczego uważa, że kwietniowy strajk nauczycieli okazał się sukcesem*. Teraz, po rozpoczęciu nowego roku szkolnego, warto wrócić do naszej rozmowy. ZNP chce poznać nastroje w środowisku i przeprowadza ankietę wśród nauczycieli na temat optymalnej formuły protestu w przyszłości. Czy jest taka formuła, która zapewniłaby większą przychylność opinii publicznej dla walki o poprawę sytuacji w oświacie?
– Nie uważam, żeby ta przychylność opinii publicznej podczas kwietniowego strajku była mała. Społeczeństwo było podzielone, ale wielka jego część uważała ten strajk za zasadny. Natomiast to, co łączy społeczności lokalne – bo lepiej mówić o nich niż o społeczeństwie – z nauczycielami i ich postulatami, to jest dobro dzieci i jakość kształcenia. To są sprawy fundamentalne i ludzie mają świadomość tego, jak ważne jest dobre kształcenie dzieci, jak ważne są funkcje opiekuńcze szkoły. Postulaty radykalnej poprawy sytuacji w szkołach powinny współwystępować z roszczeniami płacowymi. To wymaga podkreślania na każdym kroku, że chodzi o inną szkołę, o szkołę, która nie będzie anachroniczna, a obecne programy są, niestety, w sporej części anachroniczne, a nawet absurdalne. Istnieje mnóstwo wypowiedzi ekspertów, którzy pokazują, że nauczanie w takim duchu jest wręcz szkodliwe.
Powinni o tym głośno mówić także nauczyciele?
– Tak. Należałoby w sposób konsekwentny wiązać postulaty zmian programowych, unowocześnienia podstaw programowych i poprawy jakości kształcenia z postulatami płacowymi i innymi postulatami środowiska nauczycielskiego. Wszyscy się koncentrują na reformach strukturalnych, bardzo mało zaś mówi się o reformach programowych, ale także o tym, jak dzieci spędzają czas w szkołach. Trzeba upomnieć się też o świecką szkołę.
Mamy także problem polegający na pogorszeniu się oferty opiekuńczej szkoły, oferty wychowawczej, sportowej, kulturalnej. W szczególności na poziomie licealnym zamęt jest oczywisty. Ale też w nowych szkołach podstawowych z racji tego, że są nowe, musi nastąpić wypracowanie jakichś strategii w sprawie tych aktywności. To wszystko dzieje się w sytuacji obecnego w środowisku nauczycielskim poczucia krzywdy.
Podtrzymuje Pan opinię, że kwietniowy strajk był sukcesem?
– Moim zdaniem ten sukces widać coraz bardziej. Po pierwsze, nauczyciele przestrzegali przed tym, czego teraz doświadczają rodzice i ich dzieci. Chodzi mi o te późne powroty uczniów ze szkół, dwuzmianowość, tłok na korytarzach. Nauczyciele ostrzegali wcześniej przed skutkami reformy edukacji, które teraz są widoczne gołym okiem. Po drugie, strajk postawił w centrum debaty publicznej problemy szkoły i te problemy nadal w tym centrum się znajdują mimo toczącej się kampanii wyborczej. Takiej społecznej uwagi zwróconej na problemy oświaty nie było od kilkunastu lat. Być może podobną uwagę skierowaną na system edukacji odnotowano wtedy, gdy powoływano gimnazja. No i nauczyciele „nie zostali za inflacją”. Gdyby nie protestowali, to wszelkie planowane podwyżki byłyby tak naprawdę wyłącznie podwyżkami inflacyjnymi. A mamy jednak pewien ruch płacowy. I to jest trzeci argument za moją tezą z maja, że strajk był sukcesem. Samo rozważanie tego, jak będziemy protestować w bliższej bądź dalszej przyszłości, świadczy o pewnej dojrzałości organizacyjnej, o upodmiotowieniu tego środowiska.
To jakie główne wnioski powinni wyciągnąć nauczyciele z kwietniowego strajku, na co powinni zwrócić uwagę, organizując ewentualny protest w nowym roku szkolnym?
– Oczywiście pojawia się pewien problem formalny związany z tym, że związki zawodowe mogą strajkować wyłącznie w kwestiach socjalnych. Natomiast w kwestiach programowych nie można zorganizować strajku. Nauczyciele jednak wcale nie muszą wracać do strajku. Trzeba mówić o roszczeniach, postulatach płacowych, ale zawsze w kontekście lepszej szkoły. Lepszej szkoły w szeroko rozumianym wymiarze wychowawczym i takim czysto edukacyjnym, by nauczać na wyższym poziomie. To musi być zintegrowane stawianie problemu. Troska o jakość szkoły, jakość opieki nad dziećmi, jakość kształcenia stanowi najlepsze uzasadnienie dla postulatów socjalnych. Także szeroko rozumianych, bo nie można tego redukować wyłącznie do roszczeń płacowych. Chodzi też o pewne dobra zbiorowe dla nauczycieli.
(…)
Na horyzoncie wybory parlamentarne. Czy to jest odpowiedni czas na artykułowanie nauczycielskich postulatów i podejmowanie decyzji o wznowieniu protestu?
– To jest walor protestu nauczycieli, że już wtedy, w kwietniu, kiedy się zaczął, miał on kontekst wyborczy. W wyborach winno przecież chodzić o najważniejsze kwestie polityki państwa. Nie należy z tego powodu, że są wybory, studzić aktywności w formułowaniu swoich roszczeń i w krytyce reformy, należy wręcz domagać się od polityków realizacji swoich postulatów. Nie mam jednak na myśli poszukiwania poparcia którejś z opozycyjnych partii. Trzeba zabiegać o poparcie wszystkich. Zresztą partie i tak muszą odnosić się do tych postulatów i robią to. Ważne jest, żeby nauczyciele nie dali się „wyciszyć” w trakcie kampanii wyborczej. Dobrze byłoby wysłać zapytania do kandydatów wszystkich partii, żeby się odnieśli w swoich indywidualnych programach do problemów oświatowych. Natomiast chyba słuszna jest decyzja ZNP, by nie wracać do czynnego strajku przed wyborami czy też krótko po nich, lecz by wsłuchać się w oczekiwania nauczycieli co do ewentualnych form protestu. Myślę, że po stronie rządowej zapamiętano, że związki nauczycielskie są zdolne do zorganizowania takiego ogromnego strajku jak ten w kwietniu. A ta zdolność na razie wystarczy jako forma wywierania nacisku na polityków.
Dziękuję za rozmowę.
>> *”To nie koniec gry. Strajk pokazał ogromną siłę środowiska nauczycielskiego, wykreował wręcz ruch społeczny” – rozmowa z prof. Jackiem Raciborskim, GN nr 29-30 z 17-24 lipca br.
Prof. Jacek Raciborski: Strajk był sukcesem, pokazał ogromną siłę środowiska nauczycielskiego
>> Profesor jest autorem i redaktorem naukowym książki ,,Państwo w praktyce: style działania”, w której system edukacyjny ujmuje się jako jeden z fundamentów państwa.
***
To jest fragment wywiadu, który w całości publikujemy w Głosie Nauczycielskim nr 38 z 18 września br.
Fot. Adrian Grycuk/CC BY-SA 3.0 pl/Wikipedia