Prof. Krzysztof Podemski: Nauczyciele mają moc

Uważam, że dzięki strajkowi wiele się zmieniło, nauczyciele poczuli swoją wartość, odczuli solidarność, którą okazywało im wielu Polaków. Ale jednocześnie część z nich jest bardzo rozczarowana.

 

Odbudowa zaufania między stroną społeczną a rządową będzie trudna

Nauczyciele mają moc

Z prof. Krzysztofem Podemskim, socjologiem z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Strajk nauczycielski został zawieszony. Pojawiają się różne opinie w sprawie tego, co może się wydarzyć. Czy nastroje protestacyjne w środowisku oświaty będą silniejsze, czy słabsze?

– Wielu nauczycieli nie ulega presji, lecz nadal mówi to, co uważa za słuszne, jest wiernych swoim wartościom. To pozwala przypuszczać, że sprzeciw wobec polityki oświatowej rządu nadal będzie silny. Nawet nauczycielska „Solidarność” w wielu miastach, w tym m.in. w Poznaniu, wsparła strajk, a potem członkowie tego związku rzucali legitymacjami, oficjalnie odmawiając podporządkowania się swoim władzom związkowym, po tym jak szefowie „S” podpisali porozumienie z rządem. Na postawy nauczycieli nadal będzie wpływać to, co oprócz sytuacji materialnej wywołało bunt w tym środowisku, czyli ogromny chaos związany z absurdalną likwidacją gimnazjów. Także podporządkowanie programu nauczania XIX-wiecznej z gruntu rzeczy ideologii, która stała się oficjalną narracją tego rządu.

Zgadza się Pan z opiniami, że strajk pokazał nową, silniejszą stronę środowiska nauczycielskiego?

– Uważam, że dzięki strajkowi wiele się zmieniło, nauczyciele poczuli swoją wartość, odczuli solidarność, którą okazywało im wielu Polaków. Ale jednocześnie część z nich jest bardzo rozczarowana. Nie tylko samym zawieszeniem strajku i niespełnieniem postulatów płacowych, ale też postawą części samorządowców, którzy zaczęli wycofywać się z obietnic rekompensaty finansowej za strajk. Życzę nauczycielom, by na początku września odnaleźli w sobie energię niezbędną to podjęcia kolejnego strajku czy też przejścia do kolejnego etapu protestu, tak aby ten protest nie przybrał charakteru indywidualnego.

To znaczy?

– Jeśli rząd będzie nadal ignorował i dyskredytował nauczycieli, będą głosować nogami i odchodzić od zawodu.

Czy jest jeszcze szansa na dialog?

– Na razie nie. Rząd nie potraktował nauczycieli poważnie. Zmiana postawy rządu może się jednak okazać koniecznością, bo nauczyciele jako lokalni liderzy opinii mają ogromny wpływ na lokalne społeczności, zwłaszcza w małych miejscowościach. Mają więc szczególną pozycję społeczną i szczególną moc kształtowania opinii publicznej. I z tym rząd powinien się liczyć. Na razie widać jednak wyraźnie, że rząd tego nie rozumie. Widać, że wszelkie dalsze rozmowy będą możliwe tylko pod naciskiem strony społecznej.

Bez tego nacisku nie należy się spodziewać zmiany podejścia rządu?

– Nie będzie zmiany, dopóki rząd nie poczuje, że będzie musiał się cofnąć. Oczywiście dobrze by było, gdyby inne branże i grupy zawodowe wsparły nauczycieli,  szkoda tylko że z solidarnością – i tą przez małe i tą przez duże „S” – coś się stało i trudno liczyć na wspólną akcję protestacyjną całej budżetówki. Oczywiście nie wiem, czy budżet państwa udźwignąłby spełnienie oczekiwań finansowych wszystkich pracowników tej sfery, to jest przecież kilka milionów ludzi.

Można jeszcze odbudować zaufanie między nauczycielami a obozem władzy?

– Obecnie o zaufaniu trudno mówić. Myślę jednak, że problem nie polega na kwestii zaufania, ale na tym, by wznowić rozmowy i dążyć do kompromisu. Może do odbudowy niezbędnego minimum zaufania wystarczy sformalizowanie przyszłych rozmów, umówienie się co do ich przebiegu, poruszanych tematów, nazwisk uczestników, ale przede wszystkim ważna jest obietnica, że to, co zostanie wynegocjowane, będzie potem przyjęte i zrealizowane. Czyli jest to nawet bardziej kwestia mechanizmów formalnych niż zaufania. Bo to zaufanie z pewnością zostało bardzo nadwyrężone i będzie je trudno odbudować. Generalnie społeczeństwa coraz mniej ufają rządzącym. To jest zresztą uniwersalny mechanizm.

Strona społeczna powinna dalej naciskać na wznowienie rozmów i kontynuować protest. Kto mógłby w tym wesprzeć nauczycieli?

– Bardzo ważne byłoby wsparcie ze strony środowiska akademickiego jako cieszącego się mimo wszystko znacznym autorytetem. Jednak i to środowisko też jest podzielone i choć w ogromnej większości opowiada się za wartościami liberalnymi i demokratycznymi, to też mamy wśród nas rozmaite przyczółki obozu rządzącego. Jest przecież wielu akademików, którzy są nie tylko zwolennikami, ale wręcz aktywistami i propagandzistami obecnej opcji politycznej.

(…)

Cały wywiad w Głosie Nauczycielskim nr 20 z 15 maja br.