Rodzice popierają nauczycieli

Nie zgadzamy się na szczucie na nauczycieli. Za ewentualny strajk odpowiedzialni będą rządzący – uważają rodzice

– My, rodzice walczący z deformą edukacji i o dobrą szkołę dla naszych dzieci popieramy strajk nauczycieli – ogłosiła Joanna Krysiak z Inicjatywy Rodziców Zatrzymać Edukoszmar. Grupa rodziców z transparentami pojawiła się dziś przed Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”, gdzie toczyły się rozmowy między przedstawicielami rządu a reprezentantami nauczycielskich związków zawodowych. – W interesie naszych dzieci leży to, żeby nauczyciele byli dobrze wynagradzani i stali się strażnikami jakości w edukacji. Całą winą za katastrofalny stan polskiej edukacji obarczamy rząd PiS, który rękami Anny Zalewskiej wprowadził do szkół nieprzygotowaną, nieprzemyślaną i niepoliczoną deformę edukacji. To przez nich nasze dzieci z roczników: 2003 i 2006 stały się ofiarami eksperymentu politycznego i nazywane są pokoleniem straconym. Nie godzimy się na to, żeby nasze dzieci były pokoleniem straconym – podkreśliła Joanna Krysiak.

– Fałszywa troska rządu o nasze dzieci, że egzaminy się odbędą, jest pluciem w twarz uczniom, rodzicom i nauczycielom. Co z tego, że egzaminy się odbędą, skoro nie ma miejsc w liceach i technikach, a dzieci mają być upychane w zawodówkach, które tak samo jak cała deforma, są nieprzygotowane – tłumaczyła Joanna Krysiak. – Egzaminy nie uratują naszych dzieci, kiedy zagraża im cały chory system. Przeciwko niemu właśnie występujemy – u boku nauczycieli, ze wsparciem samorządów. Żądamy dobrej edukacji dla naszych dzieci i dołączamy do postulatów nauczycieli nasze, rodzicielskie żądania – dodała.

Rodzice mają trzy żądania:
* „szybkich działań ratunkowych na teraz” wobec roczników 2003 i 2006, w tym odchudzenie programów nauczania, usunięcia z nich elementów niezgodnych z wiedzą naukową, eliminacji treści przesiąkniętych indoktrynacją religijną i nacjonalistyczną, powrotu do szkół dzieci z niepełnosprawnościami, przywrócenia nauczania integracyjnego, umożliwienia nauki w systemie indywidualnym, uzupełnienia programów o rzetelną edukację seksualną oraz edukację antydyskryminacyjną, zwiększenia liczby miejsc w liceach i technikach, utworzenia klas zbiorczych dla obecnych klas III gimnazjum, likwidacji dwuzmianowości i zmniejszenia liczby uczniów w klasach
* „przeprowadzenia rzeczywistej, rzetelnej, długoterminowej, niezależnej od zmieniającej się władzy reformy edukacji”
* „poniesienia konsekwencji przez wszystkich winnych obecnej sytuacji w oświacie”, w tym przez Annę Zalewską, Beatę Szydło, Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę

– Redukcja szkód wynikających z deformy edukacji jest konsekwencją nieprzemyślanej decyzji ministerstwa edukacji, dlatego wszelkie koszty powinien ponieść MEN bez przerzucania ich na samorządy – oceniła Agnieszka Leonczuk z Fundacji „Rodzice Mają Głos”.

– Jako rodzice uważamy, że strajk jest złem. Nie chcemy strajków. Chcemy natomiast, żeby rząd załatwił problem, który sam wywołał. Nie zgadzamy się na przerzucanie odpowiedzialności, winy za strajk i sytuację w oświacie na nauczycieli. Nie zgadzamy się na szczucie na nauczycieli. Popieramy strajk nauczycieli, ponieważ uważamy, że konieczne i istotne podwyżki wynagrodzeń są niezbędne jako pierwszy krok do reformy edukacji. Dlatego rząd powinien poważnie potraktować ten strajk i negocjacje, które się toczą – podkreślił Olgierd Porębski z Koalicji „Nie dla chaosu w szkole”. – Nie rozumiem, dlaczego w negocjacjach nie uczestniczą ludzie, którzy rzeczywiście o czymś decydują, zwłaszcza o pieniądzach. Po co rozmawiać z paniami ministrami, które wybierają się do Brukseli i nie są w stanie podejmować żadnych istotnych decyzji? Oczekujemy, że negocjacje poprowadzi premier Morawiecki – dodał.

– Całym sercem popieramy postulaty nauczycieli, ale to tylko początek rozmowy o tym, co jest niezbędne – wyjaśniła Anna Kozłowska z inicjatywy „Szkoła to nie eksperyment”. Jej zdaniem, oprócz podwyżek potrzebne są poważne nakłady na edukację i szkoły.

– Zdajemy sobie sprawę z tego, że strajk zakłóci spokój zarówno dzieci jak i rodziców, ale w tym momencie nie ma innego wyjścia – przekonywała Wanda Kołtunowicz, prezes Okręgu Świętokrzyskiego ZNP. – Zarówno rodzic, jak i my, nauczyciele, wiemy o tym, że przyszłość edukacji zależy od dobrej szkoły, dobrego, godnie opłaconego nauczyciela. – dodała. Podziękowała też rodzicom za poparcie dla strajku.

– Popieramy wasze postulaty. Cel jest jeden: dobra szkoła – dobro dzieci. Wśród nauczycieli przecież też są rodzice. Jako rodzice i nauczyciele jesteśmy więc zainteresowani wysoką jakością kształcenia. Dziękujemy za wszystko. Mam nadzieję, że wspólnym protestem nauczycieli, rodziców i samorządowców uda nam się wywalczyć coś, co będzie służyło dobrej, polskiej szkole – mówiła Jadwiga Rezler, prezes Okręgu Śląskiego ZNP.

(PS, GN)