Rodzice pozwą Skarb Państwa za strajk? Adwokat: to nie jest pozew przeciw nauczycielom!

Nauczyciele mają prawo do strajku, natomiast Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność właśnie dlatego, że przez pół roku wiedział o postulatach kierowanych przez nauczycieli i nie podjął realnych negocjacji – mówi mec. Michał Wawrykiewicz

Z mec. Michałem Wawrykiewiczem z inicjatywy „Wolne Sądy” rozmawia Jarosław Karpiński

Reprezentuje Pan rodziny, które chcą pozwać Skarb Państwa za strajk nauczycieli. Wyjaśnijmy, że to nie jest pozew wymierzony w nauczycieli.

– Absolutnie, wręcz przeciwnie. Przez całą akcję strajkową wspierałem nauczycieli i uważam postulaty nauczycielskie za słuszne, i nadal aktualne. Służyłem bezpłatną pomocą prawną nauczycielom. Cała sprawa (z ewentualnym pozwem – przyp. red.) wyszła zresztą po tym jak osoby skupione na profilu „Protest z Wykrzyknikiem” z Poznania zapytały mnie o groźby, które się pojawiały z strony niektórych rodziców, że mają właśnie zamiar pozywać nauczycieli. Poproszono mnie o ocenę prawną takiego roszczenia. Odpowiedziałem, że nie ma absolutnie żadnej podstawy ku temu. Natomiast jeżeli rodzice mają mieć pretensje do kogokolwiek, to właśnie do Skarbu Państwa za niezrealizowanie części podstawy programowej, czyli niewykonanie swojego zobowiązania do zapewnienia prawa do nauki zgodnie z art. 70 Konstytucji.

Na jakim etapie jest ten pozew?

– Zgłaszają się do mnie potencjalni powodowie, czyli rodzice; jedni się zastanawiają inni są już zdecydowani. Pracujemy nad tym pozwem. Na ten moment nie można jeszcze określić ilu to będzie rodziców. Jestem natomiast przekonany, i wierzę w to, że gdy już złożę taki pozew, to kolejne osoby będą się dołączać aby skorzystać z możliwości uzyskania odszkodowania od Skarbu Państwa.

Jakie to będą roszczenia?

– Będziemy się domagać odszkodowań rzędu kilku tysięcy złotych w stosunku do jednego rodzica, czy powoda. Chodzi zarówno o szkody materialne, jak i te niematerialne, czyli o tzw. krzywdę. Za krzywdę należy się zadośćuczynienie, za szkody materialne należy się odszkodowanie. Są to szkody związane z kosztami, które rodzice ponieśli w związku ze strajkiem. Czyli w związku z tym, że musieli zapewnić dzieciom zarówno opiekę jak i też naukę np. u prywatnych korepetytorów. Szkoda niematerialna, czyli krzywda związana jest ze stresem, z sytuacją w której postawieni zostali rodzice, którzy musieli się martwić, co zrobić z dziećmi.

Ci rodzice, których Pan reprezentuje nie mają żalu do nauczycieli za strajk?

– Oczywiście, że nie. Nauczyciele mają prawo do strajku i mają prawo do powstrzymania się od pracy. A naturalną konsekwencją powstrzymania się od pracy jest niemożność realizowania podstawy programowej. Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność właśnie dlatego, że przez pół roku wiedział o postulatach kierowanych przez nauczycieli i nic nie zrobił, nie podjął realnych negocjacji. Rozmowy, które zainicjował miały charakter pozorny, fikcyjny, zwodzono nauczycieli ale nie było chęci załatwienia problemu.

Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność właśnie dlatego, że przez pół roku wiedział o postulatach kierowanych przez nauczycieli i nic nie zrobił, nie podjął realnych negocjacji. Rozmowy, które zainicjował miały charakter pozorny, fikcyjny, zwodzono nauczycieli ale nie było chęci załatwienia problemu.

Jak Pan ocenia szanse na powodzenie tego pozwu, na ile on może być skuteczny?

– Oczywiście jest tak, że w sytuacji w której składa się powództwo precedensowe – bo takich spraw nie mieliśmy jeszcze w orzecznictwie polskich sądów – zawsze istnieje pewne ryzyko, że powództwo zostanie oddalone. Jestem jednak przekonany że mamy rację i mamy również podstawy prawne by takie roszczenie formułować. Wierzę więc w powodzenie tej akcji prawnej.

Dziękuję za rozmowę.