Likwidacja etatów pomocy nauczyciela, obcięcie etatów m.in. sprzątaczek i odebranie nauczycielom dodatków motywacyjnych – takie pomysły na oszczędności w budżecie miasta przedstawiły władze Rybnika. ZNP mobilizuje lokalną społeczność, by przeciwstawić się uderzającym w uczniów cięciom
Jeszcze na początku września wydawało się, że okres kryzysu związanego z pandemią koronawirusa rybnicka oświata przejdzie suchą stopą. – W Wydziale Edukacji spotkaliśmy się z panią naczelnik, by porozmawiać o tym, co się dzieje, jakie są szanse na wzrost dodatku motywacyjnego, na podwyżki dla administracji i obsługi – relacjonuje Izabela Faksa-Lerch, prezes Oddziału ZNP w Rybniku.
Dodatek motywacyjny to gorący temat wśród rybnickich nauczycieli. W ubiegłym roku dodatek został obniżony z 80 zł na 40 zł i w takiej wysokości był wypłacany przez pół roku.
Od września dodatek wrócił jednak do pierwotnej wysokości. Ale tylko na cztery miesiące. W rozmowach ze związkami władze miasta sugerowały, że od stycznia 2021 r. dodatek może pójść w górę.
Przy okazji związki dowiedziały się, że ostatnie, wrześniowe podwyżki nastąpiły dzięki pieniądzom zaoszczędzonym z obcięcia dodatków motywacyjnych z 80 do 40 zł. – Czyli sami sobie zapracowaliśmy na te podwyżki – podkreśliła prezes Faksa-Lerch. W wypłaconej samorządom subwencji oświatowej brakuje bowiem pieniędzy na podwyżki.
ZNP rozmawiał ponadto z władzami miasta o przesunięciach w puli pieniędzy na wynagrodzenia i świadczenia dla pracowników szkolnej administracji i obsługi. Dzięki temu, w kieszeni pracowników zostałyby większe pieniądze, ale cała operacja nie kosztowałaby budżetu miasta dodatkowo nawet złotówki.
Wydawało się, że wszystko zmierza ku pozytywnemu finałowi, ale minęły trzy tygodnie i jasne stało się, że Rybnik szykuje kompletnie inny scenariusz. A zamiast podwyżki dodatku motywacyjnego, nauczycieli czeka od 1 stycznia 2021 r. obniżka. Z 80 do 1 zł!
W praktyce oznacza to więc likwidację dodatku motywacyjnego.
Co więcej, władze chcą skasować stanowisko pomocy nauczyciela dla dzieci 2,5 i 3-letnich w przedszkolach. W ten sposób likwidacji ulegnie 26,33 etatu.
Dodatkowo miasto zamierza zredukować od 43 do 50 etatów wśród pracowników administracji i obsługi.
Według ZNP, działania te wymierzone są nie tylko w nauczycieli i pracowników obsługi, ale także w dzieci i rodziców. Jakość opieki nad najmłodszymi przedszkolakami pogorszy się, skoro 25-osobową grupą opiekować się będą nie dwie, a jedna osoba.
Skasowanie dodatku motywacyjnego oznacza natomiast, że nauczyciele przestaną się poczuwać do wykonywania dodatkowych działań na rzecz szkoły opisanych w regulaminie przyznawania tego dodatku.
Redukcja etatów m.in. sprzątaczek doprowadzi zaś nie tylko do obarczenia pozostałych pracowników dodatkowymi zadaniami (bez podwyższenia wynagrodzenia), ale też stawia pod znakiem zapytania możliwość przestrzegania w szkołach i placówkach oświatowych wszystkich wymogów sanitarnych związanych z higieną. Wielu dyrektorów rybnickich szkół alarmuje ZNP, że zapewnienie uczniom odpowiednich warunków pracy w dobie pandemii koronawirusa po zwolnieniu części sprzątaczek stanie się praktycznie niemożliwe.
A wszystko to w sytuacji, gdy Rybnik znalazł się na czele zestawienia odsetka uczniów przebywających na kwarantannie.
Dlatego ZNP mobilizuje cała lokalną społeczność – media, radnych, nauczycieli, pracowników administracji i obsługi, rodziców – do nacisku na władze miasta, by wycofały się z tych szkodliwych planów.
– Na pewno nie ustąpimy – zapewnia prezes Faksa-Lerch.
Jej zdaniem, Rybnik może stać się precedensem dla całego kraju. Do tej pory bowiem samorządy powstrzymywały się przed drastycznymi cięciami w oświacie. Jeśli jednak Rybnik przeforsuje swoje projekty, to inne miasta i gminy mogą pójść tym samym szlakiem.
(PS, GN)