Obietnice rządu dotyczące wzrostu płac w 2020 r. wreszcie zostały przelane na papier. W ostatniej chwili rząd zgłosił autopoprawkę do ustawy budżetowej, w której znalazła się podwyżka kwoty bazowej dla nauczycieli. Nadal nie wiemy jednak, czy wystarczy pieniędzy na sfinansowanie podwyżki.
– Jest projekt wzrostu o 200 zł kwoty bazowej dla nauczycieli. Rząd wreszcie zrozumiał, że bez tego ruchu nie będzie pieniędzy na podwyżkę płac – poinformował prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Chodzi o zgłoszoną wczoraj autopoprawkę do projektu ustawy budżetowej na 2020 r., której pierwsze czytanie w Sejmie odbyło się w środę. Możemy w niej przeczytać, że od 1 września 2020 r. kwota bazowa dla nauczycieli zapisana w Karcie Nauczyciela wzrośnie 1 września br. z 3 337,55 zł do 3 537,80 zł. Czyli o wspomniane 200 zł. Kwota bazowa to wskaźnik, na podstawie którego wylicza się wynagrodzenie nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego.
W ten sposób składane jedynie werbalnie przez ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego obietnice podwyższenia nauczycielskich wynagrodzeń od 1 września 2020 r. o 6 proc. znalazły się wreszcie na papierze. I to jest dobra wiadomość. Związek Nauczycielstwa Polskiego od kilku miesięcy domagał się prawnego zabezpieczenia składanych obietnic, tak by nauczyciele mieli gwarancję, iż podwyżki rzeczywiście zostaną wypłacone. I ostatecznie tak się właśnie stało. Dzięki wpisaniu do ustawy budżetowej wyższej kwoty bazowej dla nauczycieli taka podwyżka rzeczywiście stanie się faktem.
Tylko skąd wziąć pieniądze na jej wypłacenie? Z budżetów samorządów?
Jak czytamy w uzasadnieniu do autopoprawki rząd zamierza zwiększyć wypłacaną samorządom subwencję oświatową (bo zdecydowana większość szkół w Polsce jest prowadzona przez samorząd) o… 100 mln zł. Pieniądze na wrześniową podwyżkę mają pochodzić także z „oszczędności wynikających z różnicy między prognozowaną liczbą etatów a danymi rzeczywistymi wynikającymi z Systemu Informacji Oświatowej”. Tylko w tym roku szkolnym liczba etatów nauczycielskich spadła o ok. 19 tys. Rząd najwidoczniej liczy, że w przyszłym roku szkolnym etatów będzie jeszcze mniej. I stąd właśnie wezmą się pieniądze na 6-procentową podwyżkę.
– Tuż przed debatą nad budżetem pojawiła się autopoprawka, udająca, że pieniądze na te podwyżki są zabezpieczone. To kłamstwo – nadal brakuje ok. 700 mln! – skomentowała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy.
Od kilku tygodni głośno o tym, że projekcie budżetu na 2020 rok rząd "zapomniał" o obiecanych 6% podwyżkach dla nauczycieli.
Dziś, tuż przed debatą nad budżetem pojawiła się autopoprawka, udająca, że💲na te podwyżki są zabezpieczone. To kłamstwo – nadal brakuje ok. 700 mln! pic.twitter.com/i1UIZDjK2F— A. Dziemianowicz-Bąk (@AgaBak) January 8, 2020
Dla TVP 2 mld. a brak pieniędzy dla nauczycieli na 6% podwyżki.
— Sławomir Broniarz (@Broniarz) January 8, 2020
W autopoprawce znalazł się również przepis zwiększający wynagrodzenia nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach oświatowych prowadzonych przez organy administracji rządowej o 104,8 mln zł.
(PS, GN)