Rząd zamyka żłobki i przedszkola

Od najbliższej soboty przez dwa tygodnie przedszkola i żłobki będą zamknięte. Placówki te przyjmować mają tylko dzieci pracowników służby zdrowia oraz służb porządkowych, jak policja, wojsko, straż pożarna. Rząd wprowadza kolejne obostrzenia w efekcie gwałtownie rosnącej liczby zakażeń koronawirusem

Przedszkola należały do tych placówek oświaty, które pracowały niemal przez cały okres pandemii. Jedynie przez kilka tygodni, wiosną 2020 r., przedszkola przeszły na pracę zdalną.

Placówki te działały jednak nieprzerwanie przez drugą falę pandemii, gdy notowano rekordowe, dochodzące do prawie 30 tys. przypadków zakażeń dziennie. ZNP domagał się reakcji rządu i zapewnienia nauczycielom, dzieciom oraz rodzicom odpowiednich środków bezpieczeństwa. Przedstawiciele rządu twierdzili natomiast, że przedszkola nie są miejscami, gdzie dochodzi do transmisji koronawirusa i nikt się tam nie zakaża.

Aż do dzisiaj. Dopiero przekroczenie pułapu 34 tys. nowych przypadków zakażeń w czwartek i widok kolejek karetek na podjazdach do SOR-ów sprawiły, że rząd zwrócił uwagę na sytuację w tych placówkach. I postanowił na dwa tygodnie zamknąć przedszkola oraz żłobki.

– Niestety tutaj też analizowaliśmy sytuację. Nie mieliśmy tam przyrostu zachorowań, ale sprawa mobilności społecznej, kwestia wciskania hamulca, przekonują nas, by przedszkola i żłobki będą zamknięte – ogłosił minister zdrowia Adam Niedzielski podczas konferencji prasowej, na której przedstawiono kolejne obostrzenia sanitarne w związku z dramatyczną sytuacją pandemiczną.

Przedszkola i placówki nie zostaną jednak zamknięte dla wszystkich dzieci. Mają się zaoferować opiekę dzieciom pracownikom służb medycznych i porządkowych, jak wojsko, policja, straż pożarna. – Opieka nad dziećmi ma być im zapewniona, by nie odciągać młodych lekarzy od pracy w szpitalach – wyjaśnił Niedzielski.

Minister zdrowia zapewnił, że rodzicom, których dzieci nie znajdą miejsca w przedszkolach i żłobkach, przysługiwać ma zasiłek opiekuńczy.

Jakie jeszcze dodatkowe obostrzenia wprowadził rząd?
* sklepy meblowe i budowlane o powierzchni ponad 2 tys. metrów kwadratowych zostaną zamknięte
* w placówkach handlowych i innych punktach, jak np. poczta mają obowiązywać dodatkowe limity klientów. Do tej pory była to 1 osoba na 15 metrów kwadratowych sklepu lub placówki, według nowych zasad ma to być 1 osoba na 20 m kw.
* podobne limity będą obowiązywały w obiektach kultu religijnego – od soboty obowiązuje będzie to więc 1 osoba na 20 m kw. – Zaostrzenie standardów jest analogiczne do tych obowiązujących w większych sklepach. Nie ma żadnego wyróżniania czy dyskryminowania podmiotów. Wydaje się, że głównym wyzwaniem jest przestrzeganie obostrzeń. Dlatego wczoraj spotkałem się z bp Mizińskim, sekretarzem episkopatu. Wydany został komunikat, gdzie strona kościelna zobowiązała się do przestrzegania i egzekwowania zasad bezpieczeństwa. Obostrzenia mogą być wprowadzane w dialogu – tłumaczył minister zdrowia
* od 9 kwietnia zamknięte będą salony fryzjerskie i kosmetyczne
* od 9 kwietnia obiekty sportowe będą dostępne wyłącznie dla sportu zawodowego
* rząd zarekomendował pracodawcom wprowadzenie pracy zdalnej dla pracowników

Według premiera Mateusza Morawieckiego, „Polska jest w najtrudniejszym momencie pandemii od 13 miesięcy”. – Napór koronawirusa jest bardzo silny. Na tę chwilę mamy zajętych ponad 70 proc. łóżek i ponad 70 proc. łóżek respiratorowych w szpitalach. Zbliżamy się do granic wydolności służby zdrowia. Po jej przekroczeniu nie będziemy mogli właściwie leczyć naszych obywateli – stwierdził szef rządu.

– Zrobimy wszystko, by uniknąć takiego scenariusza. To nie sprzęt jest wąskim gardłem, nie łóżka, ale z powodów obiektywnych jest to dostępność lekarzy, pielęgniarek, służb medycznych, które pracują bardzo ciężko, po 12 godzin na dobę. Nie jesteśmy w stanie mieć więcej lekarzy i pielęgniarek. Dobrą wiadomością jest fakt, że w wyniku zaszczepienia większości służby zdrowia nie dochodzi do sytuacji zakażeń – dodał.

Zdaniem premiera, „wszystkie trudne decyzje są konieczne, by opanować trzecią falę, by zobaczyć, że za 2-3 tygodnie będziemy w lepszym trendzie”. – Stawką jest ratowanie życia obywateli. Dlatego ograniczenie swobód gospodarczych jest konieczne. Ludzie to rozumieją – że czasami możemy luzować, a czasami musimy zaostrzać. Jednocześnie w tym samym momencie musimy walczyć o kilka spraw, o dwie podstawowe – o życie i zdrowie obywateli i o miejsca pracy Polaków. Dlatego w lutym, gdy można było sobie pozwolić, lekko poluzowaliśmy niektóre branże, a dziś trzeba to zaostrzyć – tłumaczył premier.

Zaapelował o to, by święta wielkanocne spędzić „w gronie wyłącznie najbliższej rodziny”.

Na pytanie, co się stanie, jeśli nowe obostrzenia nie spowodują poprawy sytuacji pandemicznej i czy rozważany jest wariant wprowadzenia stanu wyjątkowego Mateusz Morawiecki odparł: – Nie wykluczamy żadnego scenariusza, gdyby po 2-3 tygodniach miało być jeszcze gorzej.

Według ministra zdrowia, gwałtownie rosnąca liczba nowych zakażeń jest wynikiem pojawienia się mutacji brytyjskiej koronawirusa, która nie tylko powoduje większą zakaźność, ale także wzrost liczby hospitalizacji. Zdaniem Niedzielskiego, obecna, rekordowa liczba nowych przypadków koronawirusa, może jeszcze wzrosnąć, a w najbliższej przyszłości „będziemy obserwowali dalsze wzrosty liczby zachorowań i hospitalizacji”. Za przykład szybkiego rozprzestrzeniania się mutacji brytyjskiej podał województwo śląskie, które jeszcze dwa tygodnie temu pod względem liczby nowych zakażeń znajdowało się na poziomie średniej krajowej, a obecnie notuje się tam rekordy zakażeń. Niewykluczone, że wkrótce trzeba będzie transportować pacjentów ze Śląska do szpitali w innych regionach.

– Jesteśmy w sytuacji kryzysowej, ciężkiej – mówił Niedzielski.

(PS, GN)