Na słońce nie należy patrzeć bezpośrednio, bo może to być niebezpieczne, ale oczywiście można było coś zobaczyć. My używaliśmy szkieł spawalniczych, co bardzo ułatwiało obserwację w takich warunkach pogodowych jakie wystąpiły. Szkła wyciemniały tło, więc tarcza słoneczna była ładnie widoczna w krążących chmurach.
Ze Sławomirem Miernickim, nauczycielem fizyki w I Liceum Ogólnokształcącym im. Bolesława Prusa w Siedlcach, nominowanym do Tytułu Nauczyciel Roku 2022, rozmawia Jarosław Karpiński
Dla nauczyciela, ale także pasjonata i popularyzatora astronomii ostatnie częściowe zaćmienie słońca, które można było obserwować w Polsce 25 października, musiało być nie lada gratką. Jak wyglądały szkolne przygotowania do tego wydarzenia i sama obserwacja?
– Należę do nieformalnej sieci nauczycieli z różnych szkół, którzy pasjonują się astronomią. Oczywiście termin zaćmienia znaliśmy od dawna, bo takie zjawiska są przewidywalne. Natomiast sam początek dnia, w którym miało dojść do zaćmienia nie napawał optymizmem, dlatego że rano padał deszcz, wręcz gdy szedłem po godz. 6 po bułki do piekarni, to lało.
W zasadzie byłem już pogodzony z tym, że do żadnej obserwacji nie dojdzie. W liceum prowadziłem w tym dniu normalnie lekcje, ale tak około godz. 11 napisał do mnie kolega nauczyciel z innej szkoły, że się przejaśnia i zapytał, co robimy?
Oczywiście zaangażowałem uczniów, wynieśliśmy teleskop, wzięliśmy specjalną folię do teleskopu (ND5) i wyszliśmy na zewnątrz. Na terenie zielonym I LO im. B. Prusa w Siedlcach zorganizowaliśmy się w grupę obserwacyjną. Jeszcze we wrześniu zamówiłem 11 szkieł spawalniczych (ND13). Byliśmy więc dobrze przygotowani do obserwacji. Dołączyli do nas nauczyciele i uczniowie z innych siedleckich szkół: ZSP nr 1, popularnego „Elektryka” oraz I KLO, czyli „Katolika”. Obserwowaliśmy więc zaćmienie w gronie kilku szkół.
Wiemy, że posiadacie w szkole jeden z największych w Polsce teleskopów do obserwacji słońca. Był używany?
– Niestety nie mógł być użyty, ponieważ były bardzo gęste chmury. Ten teleskop wymaga bardzo dobrych warunków do obserwacji tzw. żarówy, czyli że widać całą tarczę Słońca i nie ma chmur. Przewidując, że on będzie raczej mało użyteczny w dniu zaćmienia wystawiliśmy teleskop do obserwacji nocnych ze specjalnych filtrem, który przyciemniał obraz.
A co można było zobaczyć gołym okiem?
– Na słońce nie należy patrzeć bezpośrednio, bo może to być niebezpieczne, ale oczywiście można było coś zobaczyć. My używaliśmy szkieł spawalniczych, co bardzo ułatwiało obserwację w takich warunkach pogodowych jakie wystąpiły. Szkła wyciemniały tło, więc tarcza słoneczna była ładnie widoczna w krążących chmurach.
Co można powiedzieć o samym zjawisku, na ile było szczególne, wyjątkowe?
– Na pewno było bardzo ciekawe, bo zaćmienie było dość głębokie. Faza maksymalna była o godz. 12:24 i wynosiła 0,535 – to dość głębokie zaćmienie, bo wartość fazy 0,535 oznacza, że ciut ponad połowa średnicy tarczy Słońca była zakryta. Nie oznacza to, że 55,3 proc. powierzchni tarczy było zakryte, bowiem było zakryte ok. 41,5 proc. powierzchni tarczy Słońca. Te wskaźniki są często mylone.
Jak Pan wykorzystuje takie zjawiska na swoich lekcjach?
– Uczniowie mieli za zadanie robić zdjęcia. Różnymi metodami: przez teleskop, przez szklane płytki, przez lornetki, czy przez samą folię. Będziemy te zdjęcia wspólnie omawiać na kolejnych lekcjach. Możliwe, że złożymy je w jakąś całość by pokazać każdą fazę zaćmienia. Ale być może wykorzystamy też potencjał naukowy, który posiadają te zdjęcia, dlatego, że na Słońcu były widoczne plamy. Do tego potrzebujemy jednak dogadać się z kimś, kto robił podobne zdjęcia w innym miejscu, albo wykorzystać zdjęcia z internetu. Można w ten sposób spróbować ustalić odległość do Słońca.
Czy już zaraził Pan swoją pasją całą szkołę?
– Staram się (śmiech). Cieszę się, bo w obserwacji wzięło udział kilka szkół i wiele klas, w sumie – jak myślę – tylko z mojego liceum brało w niej udział 240 osób. Plus uczniowie i nauczyciele z „Elektryka” i „Katolika”. Szacuję, że w sumie było nas z 360 osób.
Kiedy czeka nas jakieś kolejne głośne, spektakularne wyzwanie astronomiczne, które każdy chciałby podziwiać?
– Zjawiska zaćmieniowe są zawsze głośne. Najbliższe czeka nas w Polsce 29 marca 2025 r. czyli za 2,5 roku. Natomiast takie szczególnie spektakularne zjawisko wydarzy się 12 sierpnia 2026 r. Będzie widoczne w całej Europie, także w Polsce. Ale najbardziej widoczne, bo całkowite, będzie w hiszpańskiej Barcelonie. Już można więc sobie bukować pokoje albo planować szkolne wycieczki. Natomiast w Polsce będzie widoczne wieczorem.
Słońce i Księżyc będą razem zachodziły, przy czym Księżyc zasłoni Słońce i to zapowiada piękny widok – “rogal” zakrytej tarczy Słońca z ostrymi krawędziami będzie zorientowany do dołu. Jak ktoś się wybierze do Hiszpanii czy Portugalii, to będzie mógł zobaczyć całkowite zaćmienie.
A jakie zjawisko astronomiczne z tych, które Pan obserwował, najbardziej Pana poruszyło, utkwiło Panu w pamięci?
– Zastanawiam się, które wybrać (śmiech). Ja bardzo lubię Perseidy. Lubię patrzeć na spadające gwiazdy w sierpniu, lubię zjawiska, gdzie ten pył kometarny, kamienie, kamyczki wpadają w atmosferę z dużą prędkością. Czasami daje się zauważyć jaśniejsze zjawiska czyli tzw. bolidy, są to po prostu zjawiska świetlne, natomiast one powstają gdy jakiś duży odłamek, okruch skalny wpada w atmosferę Ziemi niczym kula ognia i się spala. Obserwując takie zjawisko ma się ochotę krzyknąć: WOW! Dziękuję wtedy, że mamy atmosferę, bo gdybyśmy jej nie mieli to taki kamyczek uderzyłby w Ziemię i mogłoby być niebezpiecznie.
Tak jak to miało miejsce przy okazji upadku meteorytu w Czelabińsku. To było bardzo spektakularne. Nie widziałem tego naocznie, ale pamiętam, że to było głośne wydarzenie w mediach, później widziałem też sam kamień.
Szkoła, w której Pan uczy, jest profesjonalnie przygotowana do obserwacji astronomicznych. Stworzył Pan w I LO planetarium „Niebo Prusa”, które służy dzieciom i młodzieży z Siedlec i okolic. Wywalczył Pan środki na rozbudowę obiektu i wyposażenie go w projektor cyfrowy. Pozyskał Pan też środki na zakup jednego z największych w Polsce teleskopów do stworzonego w szkole słonecznego obserwatorium astronomicznego. Proszę opowiedzieć nieco więcej o tych narzędziach, z których korzystacie?
– Nasze planetarium jest znakomitym narzędziem służącym do realizacji podstawy programowej. Ja uczę fizyki, ale ono jest też bardzo pomocne w nauce geografii. Zadania, które mają uczniowie, np. na maturze, ale nie tylko, to są zadania do rozwiązania na kartce, na płaszczyźnie, dwuwymiarowe, chociażby trzeba odpowiedzieć na pytanie, na jakiej wysokości góruje słońce w pierwszych dniach kalendarzowych pór roku. Planetarium, które jest sferyczną projekcją nieba, bardzo pomaga uczniom, osobom, które nie mają rozwiniętej wyobraźni przestrzennej, oni będą w nim mogli sobie zwizualizować, gdzie Słońce wschodzi, gdzie góruje, a gdzie zachodzi. To jest fantastyczne narzędzie, może pomóc uczniom, którzy nie są w stanie oddać tej przestrzeni na dwuwymiarowej kartce, pomóc „zatrybić” i zrozumieć różne zjawiska z fizyki, geografii etc.
Z kolei teleskopu do obserwacji Słońca używamy w miesiącach wiosennych: maj – czerwiec. To czas, kiedy uczniowie zdobyli już wiedzę szkolną, więc możemy zająć się praktyką. Obserwujemy, jeździmy z teleskopem do innych szkół, i nie tylko.
Nie trzeba mieć jednak chyba profesjonalnego sprzętu, by obserwować niebo, gwiazdy, konstelacje? Każdy może spróbować?
– Zawsze powtarzam, że astronomia jest od lat pięciu do 105. Te najmłodsze dzieci trochę boją się jeszcze ciemności, więc to może nie dla nich, ale już grupy przedszkolne bardzo chętnie przychodzą do planetarium. Widać fascynację przedszkolaków niebem, kosmosem, planetami. To jest taki wiek, który wyzwala ciekawość nie tylko zresztą astronomią.
Ale dodam, że w Siedleckim Towarzystwie Miłośników Astronomii, które założyliśmy, aktywnie działa m.in. Pani Milada, której wieku nie zdradzamy, bo dla nas ma zawsze 18 lat. Pani Milada uwielbia obserwować niebo, zawsze znajduje czas na obserwację i to – jak sama powtarza – „do piania kogutów”. To jest piękne. Warto też przy okazji powiedzieć, że teleskop “koryguje” wady wzroku np. starczowzroczność. Astronomia jest też więc ciekawą propozycją dla Uniwersytetów III Wieku. To zajęcie dla każdego.
Od czego zacząć?
– Ja zaczynałem od atlasów astronomicznych. Jest taki autor Przemysław Rudź, w którego książeczkach o gwiazdozbiorach zaczytywałem się w dzieciństwie. Potem zacząłem obserwować niebo, gwiazdy, planety. Następnie pojawiła się jakaś pierwsza lornetka, z czasem teleskop, i tak się ta pasja rozwijała. Polecam i namawiam żeby spróbować.
Dziękuję za rozmowę.
Fot: Sławomir Miernicki, Fotokronika z „Elektryka”
*Sławomir Miernicki jest nauczycielem fizyki w I Liceum Ogólnokształcącym im. Bolesława Prusa w Siedlcach oraz doradca metodycznym w Mazowieckim Samorządowym Centrum Doskonalenia Nauczycieli. Znany popularyzator astronomii. Twórca planetarium „Niebo Prusa” oraz słonecznego obserwatorium astronomicznego w I LO. 11 października br. podczas Gali Nauczyciel Roku otrzymał Nominację do tytułu Nauczyciel Roku 2022 jako jeden z finalistów Konkursu organizowanego przez Głos Nauczycielski.