Szkoła bez jedynek? Dyrektor Marzena Kamińska: To nie była duża zmiana w statucie, ale potężna w myśleniu

Nasz system oceniania wymaga od nauczycieli potężnej pracy. Pracowali nad tym od maja, dokładne planowanie jest tutaj podstawą. W statucie są zapisane tylko zasadnicze rzeczy, w tym wymagania na oceny od dwójki do szóstki. Bez oceny niedostatecznej. W samym zapisie to nie jest potężna zmiana, to jest potężna zmiana w myśleniu.

Z Marzeną Kamińską, dyrektorką VI Liceum Ogólnokształcącego im. Hugona Kołłątaja w Lublinie, nauczycielką biologii, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Szkoła bez jedynek to nie fake news – co Panią skłoniło do takiej zmiany?

– Nowy system oceniania uczniów działa w naszej szkole od września br. O takiej zmianie myślałam już od kilku lat. Zastanawiałam się nad sensem oceniania w aspekcie problemów młodzieży. Każdego roku otrzymujemy sporą ilość orzeczeń o potrzebie dostosowania pracy do uczniów. Opinie poradni psychologiczno-pedagogicznych dotyczą nie tylko dysleksji, jest także mnóstwo opinii związanych z przeróżnymi problemami emocjonalnymi. Mamy dziesiątki opinii na 560 uczniów ogółem, prowadzimy też grupę uczniów na nauczaniu indywidualnym. Taka liczba uczniów ze specjalnymi potrzebami wiąże się ze wzrostem zadań dla psychologa i pedagoga, którzy mają po pół etatu, a trzeba jeszcze do tego dodać wychwytywanie problemów bieżących. Zapytałam więc: jaki jest w tej sytuacji cel wystawiania ocen niedostatecznych?

I do jakich wniosków Pani doszła? Jedynki są zbędne?

– Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji w sprawie klasyfikowania, oceniania i promowania jedynka jest oceną w skali oceniania od jednego do sześciu.

Ocena według tej skali musi być wystawiona na koniec semestru czy roku szkolnego. Tego się trzymamy. Nasza zmiana dotyczy natomiast ocen cząstkowych.

Nieraz przy sprawdzaniu jakiejś partii materiału uczeń wielokrotnie, z różnych powodów, dostawał ocenę niedostateczną. Potem poprawiał i znowu jedynka. Jeśli w końcu udało mu się poprawić ocenę i nawet świetnie się nauczył tego materiału, to i tak przy ocenie semestralnej były brane pod uwagę poprzednie oceny niedostateczne. Opanował więc określoną partię materiału, a i tak na koniec semestru czy roku szkolnego otrzymywał niską ocenę. Czy to była ocena adekwatna do wiedzy, jaką posiadał?

Jaka jest odpowiedź na to pytanie?

– Taka ocena nie była adekwatna. My mamy egzekwować wiedzę, ale też chcemy, żeby w szkole uczeń jak najwięcej się nauczył, by czerpał radość ze zdobywania wiedzy i umiejętności. Taki jest cel. W tym roku szkolnym już trzykrotnie byliśmy na nauczaniu zdalnym, w tym czasie wprowadziłam quizy i konkursy dla młodzieży. Przyjęły się. Zadaniem uczniów było np. ugotowanie jakiejś potrawy w domu. W czasie gotowania musieli opisać produkty w języku obcym, którego się uczą, omawiali też sposób przyrządzania posiłku. Powtórzę: ważne jest, żeby nauczać i egzekwować wiedzę, ale uważam, że nie należy skupiać się wyłącznie na ocenianiu.

Pandemia przyspieszyła te moje analizy. Sytuacja była coraz bardziej napięta, kiedy okazało się, że uczniowie po długim okresie izolacji mają różne problemy, trudność sprawiało im nawet wychodzenie z domu.

Od kiedy jest Pani dyrektorem szkoły?

– Od dwóch lat, ale wcześniej na swoich lekcjach biologii testowałam niektóre założenia. W ubiegłym roku stworzyłam grupę roboczą nauczycieli do analizy systemu oceniania. Sprawdziliśmy przepisy prawa, później stworzyliśmy swoje zasady w odniesieniu do tych przepisów. Opracowaliśmy je w kilka miesięcy.

Jak to nowe ocenianie wygląda w praktyce?

– Każdy nauczyciel, biorąc pod uwagę podstawę programową swojego przedmiotu oraz określone działy, jakie będą realizowane, opracował i określił, jakich form użyje do sprawdzenia wiedzy uczniów. Następnie wszystko to wprowadził do dziennika elektronicznego. Uczniowie dowiedzieli się, że mogą wykazać się wiedzą, pisząc karty pracy, prezentacje czy robiąc lapbooki. Każda partia materiału została w ten sposób opracowana wraz z datą wstępną. Np. pierwsza forma sprawdzenia wiedzy do 15 września, druga do 7 października itd. Daty są po to, żeby uczeń mógł usystematyzować swoją pracę. Ale jeśli nie zdąży, to wcale nie oznacza, że nie ma już możliwości poprawy.

Co się stanie, jeśli uczeń nie dotrzyma terminu, np. nie przygotuje prezentacji w terminie określonym przez nauczyciela?

– Może pisać w następnym terminie, jaki wyznaczy mu nauczyciel. Nam zależy na tym, żeby uczniów mobilizować do pracy. Dajemy tych szans bardzo wiele.

Czy uczniowie przypadkiem nie nadużywają tego systemu?

– Każdy dział kończy się sprawdzianem. Jeśli uczeń nie opanował wiedzy, nie przygotował żadnej z form, nie pokazał, że stara się opanować materiał, musi się wykazać na sprawdzianie. I tu powinien uzyskać ocenę pozytywną, w skali od dwóch do sześciu.

A jeśli jej nie uzyska, to co wtedy? Jedynka?

– Jeśli nie opanował wiedzy, nie ma oceny. Nie ma nic.

Jak to nic? Co z takim uczniem?

– Nauczyciel realizuje kolejny dział, znowu na tych samych zasadach, czyli są różne formy sprawdzania wiedzy i sprawdzian na koniec realizacji danego materiału.

Założenie tego systemu polega na tym, że uczeń nie ma obowiązku odpowiadania z cząstkowych zakresów, ma obowiązek opanowania całej wiedzy z danego działu.

W dzienniku elektronicznym w rubryce „sprawdzian” powinien mieć ocenę od dwóch do sześciu, ale jeżeli się nie uda, to może próbować dalej, aż do końca semestru. Ma szansę ponownie pisać sprawdzian, odpowiadać ustnie w uzgodnieniu z nauczycielem, także z całego zakresu.

Jeśli wszystkie te próby skończą się niepowodzeniem, to na koniec semestru otrzyma ocenę niedostateczną?

– Tak. Jeżeli przez cały semestr nie opanuje wiedzy nawet w zakresie podstawowym, to niestety, zostanie wystawiona jedynka. Wyjaśnię jeszcze, jak wybrnęliśmy z pewnego problemu technicznego w dzienniku elektronicznym. Uczeń nie ma podglądu poszczególnych form pracy, one wyświetlają się dopiero, kiedy wpiszemy symbol x. Zgodnie ze statutem oznacza on „uczę się”, czyli „nie zdołałem się jeszcze nauczyć”. To nie jest jedynka. To jest symbol, po wstawieniu którego uczeń widzi proponowane przez nauczyciela kolejne formy pracy, ale nie musi do nich wszystkich przystępować. To są propozycje.

(…)

Nie jest to prosty system. Zrozumienie go wymaga czasu.

– Od nauczycieli wymaga potężnej pracy. Pracowali nad tym od maja, dokładne planowanie jest tutaj podstawą. W statucie są zapisane tylko zasadnicze rzeczy, w tym wymagania na oceny od dwójki do szóstki. Bez oceny niedostatecznej. W samym zapisie to nie jest potężna zmiana, to jest potężna zmiana w myśleniu.

Rodzice się nie buntują?

– Skądże. System daje rodzicowi lepszą kontrolę nad dzieckiem, mają dokładną informację co do tego, czego córka lub syn nie opanowali. Rodzic wie, co i kiedy będzie oceniane, zna terminy, widzi, czy dziecku udało się opanować materiał, czy nie.

Dziękuję za rozmowę.

***

Przedstawiamy fragment wywiadu opublikowanego w GN nr 48 z 1 grudnia br.

Fot. Archiwum prywatne

Nr 48/1 grudnia 2021