USA wkrótce zezwolą na szczepienie dzieci poniżej 12. roku życia – poinformował prezydent USA Joe Biden. Dopóki nie ruszą szczepienia najmłodszych dzieci, prawdopodobnie będą one musiały w nowym roku szkolnym w szkołach nosić maseczki
Podczas wczorajszego wystąpienia i spotkania z wyborcami prezydent USA powiedział, że dzieci poniżej 12. roku życia mogą zostać zaszczepione już jesienią, a najpóźniej zimą br. Obecnie szczepionka Pfizer/BioNTech może być podana osobom powyżej 12. roku życia. Konsorcjum finiszuje jednak z badaniami na temat wykorzystania szczepionki u dzieci od 6. miesiąca życia. Badania nad szczepieniem młodszych dzieci prowadzi też Moderna.
– Nie obiecują mi żadnej konkretnej daty, ale spodziewam się, po rozmowie z naukowcami, że być może na początku roku szkolnego, pod koniec sierpnia, na początku września lub w październiku dostaną ostateczną zgodę – mówił Joe Biden. – Nie mówię naukowcom, co mają robić, nie wtrącam się – zastrzegł.
Według prezydenta, w oczekiwaniu na szczepionkę amerykańskie służby sanitarne powinny zalecić, aby każde dziecko poniżej 12. roku życia nosiło w szkole maseczkę. – Prawdopodobnie tak się stanie – stwierdził Joe Biden.
Wymóg noszenia w szkole maseczki dotyczyć ma także uczniów od 12. roku życia, którzy nie zostali zaszczepieni. – Jeśli jesteś zaszczepiony, nie powinieneś nosić maseczki. Jeśli jednak nie jesteś zaszczepiony, powinieneś ją nosić – orzekł Biden.
USA prawdopodobnie stoją u progu kolejnej fali zakażeń związanych z niebezpieczną mutacją Delta. W ciągu ostatnich 2 tygodni średnia liczba zakażeń potroiła się. Obecnie jest to średnio 37 tys. przypadków dziennie. Co najmniej jedną dawkę szczepionki przyjęło do dziś nieco ponad 56 proc. Amerykanów.
Jak poinformowała w ubiegłym tygodniu stacja NBC News – powołując się na wysokiego urzędnika administracji Joe Bidena – szczepionka zostanie udostępniona dzieciom prawdopodobnie zimą, a Pfizer i Moderna zakończą badania jesienią.
Obowiązek zakrywania ust i nosa w szkołach wywołuje wśród amerykańskich polityków ostre spory. W niektórych stanach takie pomysły nie zostały zaakceptowane. Co najmniej 9 stanów – Arkansas, Arizona, Georgia, Iowa, Oklahoma, Południowa Karolina, Teksas, Utah i Vermont – uchwaliło już przepisy zabraniające okręgom szkolnym wprowadzania obowiązku noszenia masek w szkołach. Takie decyzje podejmują niemal wyłącznie stany rządzone przez Republikanów.
Zakazy są wymierzone w szkoły, które próbują dyscyplinować uczniów oraz rodziców. Lokalni politycy spierają się zresztą, kto z nich ma prawo wprowadzać obostrzenia – czy decyzję trzeba podejmować na szczeblu stanowym, czy na szczeblu hrabstw, miast i gmin.
Działania polityków krytykowane są przez lekarzy. Amerykańskie Stowarzyszenie Pediatrów opublikowało wytyczne dla szkół zalecające noszenie masek w szkole wszystkim osobom powyżej 2. roku życia. I to niezależnie, czy zostały zaszczepione, czy nie.
Znajdujące się w wytycznych obostrzenia dotyczą przede wszystkim dużych szkół w wielkich metropoliach, jak w Los Angeles, gdzie stwierdzono wysoką transmisję koronawirusa. Miasto wprowadziło więc obowiązek noszenia w szkołach maseczek, pod groźbą otrzymania mandatu. Wytyczne pediatrów stosują też inne stany, jak Connecticut, Hawaje, Nowy Meksyk, Nowy Jork, Wirginia i Waszyngton (stany rządzone przez Demokratów). Nakaz noszenia maseczek w szkole dotyczy tam wszystkich – uczniów, rodziców, nauczycieli, pracowników administracji i obsługi, a także wolontariuszy.
W ciągu dwóch tygodni – od końca czerwca do połowy lipca – liczba nowych przypadków koronawirusa wśród dzieci podwoiła się – do 23,5 tys. zakażeń w tygodniu. Amerykańscy lekarze biją na alarm i zastanawiają się, czy po kilku tygodniach wakacji szkoły wrócą jesienią do nauki stacjonarnej. Szczególnie, że szczepienia wśród młodzieży nie przebiegają tak szybko, jak powinny. Z 25 mln młodych ludzi w wieku 12-17 lat, zaszczepiono tylko niecałe 9 mln.
(PS, GN)