W 2020 r. wynagrodzenia w gospodarce wzrosną o 7,2 proc. – poinformował Ministerstwo Rodziny powołując się na analizy Narodowego Banku Polskiego. W budżecie na przyszły rok rząd podwyżek dla oświaty nie przewidział
NBP przedstawił dziś „Projekcję inflacji i wzrostu gospodarczego Narodowego Banku Polskiego na podstawie modelu NECMOD”. A w nim – prognozę wynagrodzeń w gospodarce. Według analityków NBP, pensje mają pójść w górę o 7,2 proc.
Jakie podwyżki przewidziano w oświacie? Minister edukacji Dariusz Piontkowski w ostatnich tygodniach kilkakrotnie powtórzył, że w 2020 r. nauczyciele mogą liczyć na 6 proc. podwyżki. Niestety póki co to tylko słowa, ponieważ pieniędzy na wzrost wynagrodzeń w oświacie nie przewidziano w subwencji oświatowej, z której samorządy wypłacają pensje w szkołach i placówkach oświatowych. Jakichkolwiek podwyżek nie przewiduje też opublikowany niedawno projekt rozporządzenia MEN w sprawie sposobu podziału subwencji oświatowej w roku 2020.
Gdyby jednak rząd spełnił obietnice Piontkowskiego, to nawet w takiej sytuacji wynagrodzenia nauczycieli będą rosły w wolniejszym tempie niż wynagrodzenia w gospodarce (o 1,2 punktu procentowego). A to oznacza, że szkoła stanie się jeszcze mniej atrakcyjnym miejscem pracy dla absolwentów.
Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie, ponieważ przygotowany przez rząd projekt budżetu na 2020 r. żadnych podwyżek dla nauczycieli nie przewiduje. Niewykluczone, że powodem tego jest spodziewane spowolnienie gospodarcze, o którym alarmuje wspomniana już analiza NBP. Według analityków banku, w krajach strefy euro, a w szczególności w Niemczech i we Włoszech gospodarka mocno wyhamuje. Wzrost gospodarczy spowolnił także w USA. Kryzys przeżywa gospodarka chińska.
A co z Polską? „Wzrost gospodarczy w II i III kw. 2019 r. nadal wysoki, choć nasilają się sygnały osłabienia” – czytamy w analizie NBP. I dalej: „W kolejnych kwartałach dynamika PKB stopniowo osłabi się ze względu na utrzymujące się obniżenie aktywności gospodarczej w strefie euro oraz wyhamowanie tempa absorpcji środków z budżetu UE”. NBP spodziewa się niższych niż wcześniej przewidywano inwestycji rządowych, samorządowych i prywatnych. Jeśli chodzi o gospodarstwa domowe, to ma nastąpić „stopniowy spadek dynamiki realnych dochodów do dyspozycji w latach 2020-2021”, a wzrost płacy minimalnej ma spowodować wzrost płac w całej gospodarce tylko w krótkim okresie. „Po wysokim wzroście w 2019 r. w kolejnych latach stopniowe obniżanie się dynamiki inwestycji
przedsiębiorstw” – ocenili eksperci NBP.
Niewykluczone, że to nauczyciele będą jedną z pierwszych ofiar spodziewanego spowolnienia i ewentualnych oszczędności.
Co ciekawe, według NBP, wzrost wynagrodzeń w oświacie był w 2019 r. jednym z najważniejszych motorów wzrostu gospodarczego.
(PS, GN)