W cieniu pandemii. Co to był za rok? Maria Stachowicz-Polak: Co do zdalnego nauczania, to trochę siwych włosów nam przybyło

Co do zdalnego nauczania, to trochę siwych włosów nam przybyło. Ale w końcu udało nam się wypracować narzędzia, które według nas są najlepsze. Pracujemy na tzw. padletach, wirtualnych tablicach korkowych. To świetne narzędzie i proste w obsłudze – mówi nam dyrektor Szkoły Podstawowej nr 19 w Rybniku.

Przybyło siwych włosów

Maria Stachowicz-Polak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 19 w Rybniku:

– Ciężkie czasy. Mam trochę obaw i strachu. Martwię się, czy wszyscy uczniowie dotrą zdrowi na egzamin ósmoklasisty. Mam nadzieję, że ten egzamin zaliczymy (wypowiedź została nagrana przed egzaminami – przyp. red.). Martwię się też o moich pracowników, żeby nikomu nic się nie wydarzyło, nie tylko do końca roku szkolnego. Rybnickie szkoły jako jedne z pierwszych w kraju zostały zamknięte. Na Górnym Śląsku to się właściwie od nas zaczęło. Był to niemały wstrząs, choć może bardziej niedowierzanie: jak i dlaczego? Na początku jeszcze tego wszystkiego nie rozumieliśmy, nie wiedzieliśmy, w jak groźnej sytuacji się znaleźliśmy. Kłębiły się nam pytania w głowach. Dzwoniliśmy jeden do drugiego, żeby dowiedzieć się czegoś więcej.

Teraz jest lepiej. Dzieci przychodzą na konsultacje, nauczyciele przychodzą na dyżury. Natomiast jeśli chodzi o zajęcia opiekuńczo-wychowawcze dla klas I-III, to muszę powiedzieć, że mam bardzo rozsądnych rodziców. Zdeklarowali w dzienniku elektronicznym, że dzieci zostaną w domach. To nas nieco uspokoiło.

Co do zdalnego nauczania, to trochę siwych włosów nam przybyło. Ale w końcu udało nam się wypracować narzędzia, które według nas są najlepsze. Pracujemy na tzw. padletach, wirtualnych tablicach korkowych. To świetne narzędzie i proste w obsłudze. Można na niej nie tylko wysyłać informacje dzieciom, ale też je gromadzić w prosty sposób. Jest to bardzo czytelne rozwiązanie dla najmłodszych. Uczniowie sami nam o tym powiedzieli, kiedy pojawili się na konsultacjach w szkole. Na szczęście o tych początkowych frustracjach i stresie już zapomnieli. Mówili: „Fajnie, że udało im się czegoś nowego nauczyć”. Był entuzjazm. Także z tego powodu, że dzięki tej platformie udało nam się utrzymać dobre relacje nauczyciel – uczeń. A nie muszę mówić, jakie to jest ważne po tak dużej przerwie. Uczniom spodobało się to rozwiązanie do tego stopnia, że sami zaproponowali, że będą z niego nadal korzystać, także wtedy, kiedy wrócimy do tradycyjnego nauczania od września.

Notowała Katarzyna Piotrowiak

***

Wypowiedź pochodzi z sondy opublikowanej w Głosie Nauczycielskim nr 25-26 z 17-24 czerwca br. Całość w wydaniu drukowanym GN i elektronicznym (ewydanie.glos.pl)

Fot. Archiwum szkoły