Austria zobowiązała wszystkich swoich obywateli powyżej 14. roku życia do noszenia m.in. w sklepach i transporcie publicznym tzw. masek medycznych – FFP2. Wcześniej taką decyzję podjęły Niemcy. To odpowiedź na brytyjską mutację koronawirusa
Jako pierwsza obowiązek noszenia masek wyłapujących ok. 94 proc. wirusów, a nie zwykłych, często wykonanych domowym sposobem zasłon twarzy, wprowadziła Bawaria. 20 stycznia obowiązek ten rozciągnięto na całe Niemcy. Władze naszego zachodniego sąsiada obawiają się bowiem gwałtownej transmisji zmutowanej wersji koronawirusa B117.
Od dziś maski FFP2 muszą nosić także wszyscy Austriacy powyżej 14. roku życia. Dotyczy to osób korzystających z transportu publicznego, przebywających na terenie sklepów, aptek, szpitali, gabinetów lekarskich. Jak poinformowała agencja AFP, obowiązek ten został przyjęty ze zrozumieniem. Dużo większe kontrowersje wywołują u Austriaków inne decyzje rządu, jak np. zamknięcie szkół przy jednoczesnym otwarciu wyciągów narciarskich.
Jeszcze niedawno ceny masek FFP2 wynosiły w Austrii ponad 5 euro za sztukę, ale obecnie można je kupić praktycznie w każdym sklepie za 0,6 euro, czyli jakieś 2,5 zł. Najubożsi mieszkańcy otrzymali zaś maski za darmo. Podobnie jak pracownicy sklepów, zakładów usługowych, magazynów, medycy oraz nauczyciele.
Śladem Niemców i Austriaków poszli Francuzi. Tamtejsze władze generalnie zakazały noszenia domowych masek w miejscach publicznych. Od dziś obywatele Francji mogą używać trzech rodzajów zakryć twarzy: masek chirurgicznych, FFP2 i specjalistycznych masek z tkaniny wykonanych zgodnie z podwyższonymi standardami.
Francuscy eksperci nie są zgodni, co do słuszności tych decyzji. Francuska Akademia Medyczna uznała, że nie ma dowodów potwierdzających, jakoby domowe maski nie chroniły skutecznie przed transmisją koronawirusa.
Władze w Paryżu przyznały, że dekret będzie w praktyce trudny do wyegzekwowania.
(PS, GN)