W piątek oficjalna premiera „Zielonej granicy”. Obraz Agnieszki Holland wywołał burzę zanim trafił do kin

W piątek 22 września w polskich kinach będzie premiera filmu Agnieszki Holland „Zielona granica”. To produkcja, która wywołuje wiele emocji politycznych. Film jest mocno krytykowany przez prezydenta Andrzeja Dudę oraz obecny rząd i polityków PiS, w tym szefa MEiN Przemysława Czarnka i jego poprzedniczkę Annę Zalewską, którzy filmu nie widzieli.

Najnowsze dzieło trzykrotnie nominowanej do Oscara Agnieszki Holland to opowieść o tym, że każdy z nas może nieoczekiwanie znaleźć się w sytuacji granicznej i dokonywać wyborów pomiędzy dobrem a złem.

Film został zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami czarno-biały dramat o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej. Przeplatają się w nim trzy perspektywy: osób uchodźczych, które zostają wykorzystane przez reżim Łukaszenki, aktywistów niosących pomoc w przygranicznym lesie oraz strażników granicznych.

W obsadzie międzynarodowej koprodukcji (która powstała bez wkładu publicznych pieniędzy z Polski) znaleźli się.: Maja Ostaszewska, Tomasz Włosok, Piotr Stramowski, Jaśmina Polak, Marta Stalmierska, Agata Kulesza, Maciej Stuhr i Magdalena Popławska oraz zagraniczni aktorzy – Jalal Altawil, Behi Djanati Atai i Mohamed Alarashi.

Scenariusz jest wspólnym dziełem Agnieszki Holland, reżyserki Gabrieli Łazarkiewicz-Sieczko oraz pisarza Macieja Pisuka (scenarzysty „Jesteś Bogiem”). Za zdjęcia odpowiada ceniony operator Tomasz Naumiuk.

Filmowi od tygodni towarzyszą kontrowersje. Atakują go politycy prawicy, choć większość z nich filmu nie widziała. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapowiedziało, że w kinach studyjnych przed każdą premierą „Zielonej granicy” Agnieszki Holland będzie puszczany specjalny spot, „który ma za zadanie pokazanie prawdziwego obrazu ataku hybrydowego na polsko-białoruską granicę”.

Przed niektórymi kinami organizowane są protesty. Politycy prawicy wykorzystują film Holland w kampanii wyborczej przed wyborami 15 października.

(GN)