Wanda Traczyk-Stawska: Nauczyciel musi być dobrze wynagradzany. Dlatego trzeba walczyć o godne warunki pracy !

Nauczyciel, aby mógł dobrze uczyć, musi mieć ku temu warunki, a więc musi być dobrze wynagradzany, że musi mieć czas na przygotowanie się do lekcji, że nie może pracować na dwóch etatach. Strajkujcie, róbcie wszystko, żebyście mogli być dobrymi nauczycielami, dobrze wynagradzanymi i szanowanymi!

Wanda Traczyk-Stawska od 1942 r. działała w konspiracji, była żołnierzem Armii Krajowej, strzelcem. W Powstaniu Warszawskim walczyła w Śródmieściu i na Powiślu. Po kapitulacji powstania trafiła do obozu jenieckiego. Po wojnie ukończyła studia psychologiczne na Uniwersytecie Warszawskim i podjęła pracę w szkole specjalnej na stołecznej Pradze. Do dziś upomina się o stworzenie kompleksowego systemu pomocy dla młodzieży z niepełnosprawnościami. Pani Wanda opiekowała się powstańczymi grobami, a w ostatnich latach walczyła o upamiętnienie cywilnych ofiar Powstania Warszawskiego. W kwietniu br. poparła strajk nauczycieli.

Wanda Traczyk-Stawska była gościem honorowym 42. Krajowego Zjazdu Delegatów ZNP w Warszawie. Została uhonorowana Złotą Odznaką ZNP. W swoim wystąpieniu wzywała nauczycieli, by upominali się o swoją godność. Poniżej publikujemy fragmenty tego wystąpienia.

Nauczyciele, walczcie!

Wanda Traczyk-Stawska:

– Witam Was, koleżanki i koledzy. O tym, jak dobrze nas uczono przed wojną, świadczy całe moje pokolenie. Gdy odzyskaliśmy niepodległość w 1918 r., Józef Piłsudski zadbał o nauczycieli i dał im szansę – mimo że Polska była biednym krajem – na niezłe zarobki oraz zapewnił im wielki szacunek. Bo nauczyciel, który nie cieszy się szacunkiem, nie może uczyć. Piłsudski rozumiał jak nikt obecnie, że nauczyciel, aby mógł dobrze uczyć, musi mieć ku temu warunki, a więc musi być dobrze wynagradzany, że musi mieć czas na przygotowanie się do lekcji, że nie może pracować na dwóch etatach. A także, że musi mieć czas np. na czytanie książek. I pieniądze, żeby je kupić.

Najpierw byłam dzieckiem, potem byłam żołnierzem, a potem trafiłam do szkoły, o której nikt pewnie nie słyszał, bowiem uczono nas w obozach jenieckich. Starsze koleżanki, nauczycielki, uczyły nas właśnie w obozach – ja miałam wtedy 17 lat, ale było też dużo dziewczyn młodszych, 14-latek. To w obozie zrobiłam trzecią klasę gimnazjum. A potem, gdy żołnierze gen. Stanisława Maczka nas odbili – a było tam 1728 dziewcząt – z obozu jenieckiego w Holandii 12 kwietnia 1945 r., wysłano nas do gen. Władysława Andersa, a on z kolei wysłał nas do Palestyny, do szkoły młodszych ochotniczek. Anders był nie tylko znakomitym dowódcą, ale także wyprowadził z ZSRR ogromną liczbę dzieci i młodzieży i zorganizował dla nich szkoły, przedszkola. Byłam w takiej właśnie szkole – zrobiłam maturę w liceum pedagogicznym w Palestynie. Gdy wróciłam do Polski w 1947 r., nawiązałam kontakt ze Szkołą Specjalną nr 6, gdzie uczyły się dzieci zaniedbane i niepełnosprawne. Tak bardzo pokochałam szkołę, dzieci, że do dziś czuję się bardzo związana ze szkolnictwem specjalnym.

W czasie wojny chodziłam na tajne komplety. Byłam żołnierzem, miałam broń w rękach. Nie byłam sanitariuszką, czego bardzo żałuję, bo to one były najważniejsze w powstaniu. Byłam tylko strzelcem i łączniczką. Stałam się strzelcem w momencie, gdy byłam świadkiem zbrodni, jakiej dokonali Niemcy, rozstrzeliwując ponad 150 osób przy remizie tramwajowej na Puławskiej. W budynku, którego okna wychodziły na Puławską, mieliśmy tego dnia lekcje historii z panią Anną. Niemcy rozstrzeliwali ludzi od 8.30 do 12.30, a my przy każdej salwie płakaliśmy. Pani profesor była żołnierzem Legionów i starała się nam pomóc, żebyśmy nie rozpaczali, żebyśmy przestali płakać. Baliśmy się, że Niemcy wejdą do budynku, odnajdą nas i zastrzelą albo wyślą do obozu koncentracyjnego. Kiedy wyszłam z lekcji i zobaczyłam, jak z chodnika usuwają pozostałości ciał rozstrzelanych i krew do rynsztoka, wpadłam w taką rozpacz i gniew, że postanowiłam nie chodzić już na komplety, ale nauczyć się dobrze strzelać i rzucać granatem. Jednak mądrzejszy ode mnie kolega, Tadeusz, powiedział, że jestem głupia, że mam się normalnie uczyć, a on z kolei nauczy mnie strzelać i rzucać granatem. Dlatego w powstaniu byłam żołnierzem.

Jesteście bardzo szczęśliwymi ludźmi, bo możecie żyć w pokoju, ale jesteście też zobowiązani do tego, żeby obecna młodzież nie była samotna, żeby była dobrze uczona. Dlatego strajkujcie, róbcie wszystko, żebyście mogli być dobrymi nauczycielami, dobrze wynagradzanymi i szanowanymi!