Ta zmiana powoduje, że musimy radę klasyfikacyjną przesunąć najprawdopodobniej na czwartek 13 czerwca z wtorku 18 czerwca. Ucieknie nam więc cały tydzień na ustalanie ocen…
Z Jackiem Rudnikiem, wicedyrektorem w Szkole Podstawowej nr 11 im. Henryka Sienkiewicza w Puławach, członkiem zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, rozmawia Jarosław Karpiński
Zaskoczyła Pana decyzja premiera Morawieckiego w sprawie przyspieszenia zakończenia roku szkolnego?
– Tak. Tym bardziej, że wcześniejsze zapowiedzi były zupełnie inne. W związku z zapytaniami, czy będzie możliwość zakończenia roku szkolnego w środę 19 czerwca, minister Zalewska odpowiadała, że nie ma takich podstaw prawnych. Przekonywała, że rok szkolny zakończy się 21 czerwca, bo tak wynika z odpowiedniego rozporządzenia. Dlatego dziwi mnie, że teraz na miesiąc przed zakończeniem roku szkolnego premier Morawiecki informuje, iż w drodze wyjątku ten rok zostanie jednak skrócony, a wakacje wydłużone.
Jak Pan to sobie tłumaczy?
– Myślę, że jest to spowodowane kampanią wyborczą. Sytuacja jest dziwna, bo szkoły były przygotowane na to, że zakończenie roku odbędzie się w piątek 21 czerwca. Trwały dyskusje, czy formalnie można to zrobić w środę, a w piątek stworzyć uczniom możliwość odebrania świadectw. Ale takie skrócenie roku, o jakim poinformował premier, komplikuje plany organizacyjne szkół. Moja szkoła planowała np. radę pedagogiczną we wtorek 18 czerwca. Oceny miały być wystawione do piątku 14 czerwca. Ta zmiana powoduje, że musimy radę klasyfikacyjną przesunąć najprawdopodobniej na czwartek 13 czerwca. Ulegnie więc też skróceniu czas nauki, bo oceny trzeba będzie wystawić pewnie do 11 dnia miesiąca. Ucieknie nam więc cały tydzień na ustalanie ocen. Jest to istotna zmiana.
Dostrzega Pan jakieś inne komplikacje?
– Skracają się terminy więc trzeba będzie wcześniej ustalić oceny, a uczniowie będą mieli mniej czasu na ewentualne poprawki. Nie jest to jakiś kataklizm, ale decyzja jest co najmniej dziwna i zastanawiająca. Wszyscy znali kalendarz. Ale z tym ministerstwem tak już jest. Nie wiadomo co przyniesie nowy dzień, i jaki nowy przepis pojawi się gdy człowiek się obudzi. Te nowe zmiany zapewne zostaną przeprowadzone na szybko, w ciągu siedmiu dni, choć formalnie jest przecież potrzebna konsultacja społeczna.
Rząd kolejny raz niepoważnie potraktował nauczycieli?
– Tak. Szkoła jest organizmem, który powinien być jakoś poukładany. Pewne rzeczy sobie planujemy na cały rok szkolny gdy znany jest już kalendarz. A więc takie zmiany wprowadzają niepotrzebną dezorganizację. Nie wygląda dobrze gdy w trakcie roku zmienia się reguły gry. To tak jakby w szkole nagle, w połowie roku zmienić statut i inaczej zapisać np. oceny z zachowania. To nie jest poważne. Dlaczego nie wydłużyli roku szkolnego?
Kilka dni temu MEN odpowiadało na takie pytanie wywołane strajkiem nauczycieli i tłumaczyło, że nie ma podstaw prawnych. Zdecydowanie obstawało przy 21 czerwca jako dniu zakończenia zajęć dydaktycznych.
– Różnica jest taka, że akurat decyzja o wydłużeniu roku zostałaby źle odebrana przez społeczeństwo. Powtórzę, że szkoły sobie poradzą, ale nie wygląda to poważnie.
Dziękuję za rozmowę.