Prawdziwą stawką w strajku nauczycieli jest przyszłość naszych dzieci. I każdy, komu ich dobro leży na sercu, powinien teraz wspierać nauczycieli – zaapelował Wojciech Chmielarz, pisarz. Jego zdaniem, jeżeli o coś można mieć pretensje do nauczycieli, to o to, że zastrajkowali tak późno
„Mało rzeczy mnie tak wkurza, jak powtarzanie, że nauczyciele biorą dzieci za zakładników. Albo że strajkują wykorzystując uczniów” – przyznał na swoim facebookowym profilu Wojciech Chmielarz, jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy, autor kryminałów, laureat Nagrody Wielkiego Kalibru. „Wyjaśnimy więc to sobie od razu – jest dokładnie odwrotnie. Nauczyciele rozpoczynają teraz walkę o przyszłość naszych dzieci” – podkreślił.
Chmielarz pochodzi z nauczycielskiej rodziny, z nauczycielami spotyka się też podczas spotkań autorskich. „Moje obserwacje są takie:
– widzę bardzo dobrych nauczycieli, którzy tylko kombinują jak i kiedy uciec z pracy w szkole. I wiem o takich, którzy już to zrobili. Dobrzy pedagodzy, z wieloletnim stażem, cenieni i lubiani przez uczniów. Ale w pewnym momencie stwierdzili, że mają dość, że poświęcili już wystarczająco dużo i muszą teraz zadbać o siebie. I ja ich rozumiem,
– słyszę nauczycieli, którzy z wisielczym humorem żartują na temat tego, że pracują w szkole tylko dlatego, że współmałżonek/współmałżonka zarabia na utrzymanie rodziny,
– wiem, o takich, którzy żeby wyrobić etat pracują po trzech szkołach i o takich, którzy w jednej pracują na półtora etatu, byle tylko zarobić trochę więcej. Przygotowanie lekcji w takiej sytuacji jest ekstremalnie trudne,
– słyszę opowieści o tym, jak nauczyciele dorabiają po pracy w szkole, a robią dosłownie wszystko. Dają korepetycje, sprzedają ubezpieczenia, a nawet pracują w barach. Do domu wracają po dwunastu, czternastu godzinach pracy w kilku miejscach,
– opowiadano mi o problemach ze znalezieniem nowych nauczycieli, szczególnie tych do przedmiotów ścisłych. Żeby te braki zapełnić daje się uprawnienia do uczenia chociażby fizyki ludziom po rocznych studiach podyplomowych. I to też na słowo honoru.
– a na koniec jedna statystyka. Mediana wieku nauczycieli to około 50 lat. Co to oznacza? Że połowa nauczycieli przekroczyła 50. A że nauczyciele to jednak w większości kobiety, możemy upraszczając powiedzieć, że za dziesięć lat połowa pracujących w szkole nauczycielek pójdzie na emeryturę. Stracimy je. Nowych, młodych nauczycieli jest jak na lekarstwo. Powód – niskie płace i ścieżka awansu zawodowego wydłużona z 10 do 15 lat przez uciekającą do Brukseli minister Zalewską” – policzył autor „Żmijowiska”.
Jego zdaniem, sytuacja polskiej szkoły jest dramatyczna, a niskie płace i kiepskie warunki pracy doprowadziły do negatywnej selekcji do zawodu. Najlepsi nauczyciele rezygnują bowiem z pracy w szkole i decydują się na branże, w których „nie będą się musieli martwić o to, za co przeżyć do pierwszego, nie będą musieli łatać budżetu dodatkowymi fuchami albo nie będą musieli słuchać, jak ich mężowie/żony opowiadają w wywiadach, że wstydzą się mówić, ile ich małżonek zarabia”.
„Możemy sobie wyobrazić, jaki będzie wtedy poziom nauczania. Możemy sobie wyobrazić, jaką edukację otrzymają uczniowie. I jaka czeka ich przez to przyszłość” – zauważył Wojciech Chmielarz.
Swój post zakończył dramatycznym apelem: „Nie wiem, czy strajk się odbędzie. Nie wiem, jakie skutki przyniesienie. Nie wiem, ile będzie trwał. Ale wiem, że nauczyciele wcale nie walczą o te 1000 złotych podwyżki. Prawdziwą stawką jest przyszłość naszych dzieci. I każdy, komu ich dobro leży na sercu, powinien teraz wspierać nauczycieli. Jeśli już możemy mieć o coś do nich pretensję to o to, że zaczęli tę walkę tak późno”.
(PS, GN)