„Zły prognostyk, to za chwilę będzie się działo”. Krzysztof Baszczyński o słowach szefowej komisji edukacji

Myślę, że w trakcie rozmowy, do której dojdzie – i żeby była jasność – dojdzie z naszej inicjatywy, bo to nie przewodnicząca komisji nas zaprosiła, ale my napisaliśmy do niej z prośbą o spotkanie, będziemy te tematy podnosić. To co mówi pani Stachowiak-Różecka, to jest zły prognostyk na przyszłość. Mamy do czynienia z typowo partyjnym podejściem do problemu.

Z Krzysztofem Baszczyńskim, wiceprezesem ZG ZNP, rozmawia Jarosław Karpiński

W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” Mirosława Stachowiak-Różecka powiedziała m.in., że „nie warto umierać za Kartę Nauczyciela”, że to archaiczny dokument. Co Pan sądzi o stosunku przewodniczącej komisji do Karty.

– Jeżeli nauczycielka, a przecież pani Stachowiak-Różecka jest nauczycielką – pedagogiem, mówi takie rzeczy o Karcie Nauczyciela, że Karta bardziej szkodzi niż pomaga, to znaczy że albo nie wie o czym mówi albo nie rozumie tego, czym Karta Nauczyciela jest dla każdego kto wykonuje zawód nauczyciela. To jest zasmucające, bo gdyby tego typu opinie wyrażała osoba, która jest spoza naszej branży, to można byłoby ją jeszcze zrozumieć, bo taka osoba może przecież nie znać pragmatyki nauczycielskiej. Ale jeśli mówi to nauczycielka i przewodnicząca sejmowej komisji edukacji, to jest to dowód na to, że nie będziemy mieć w niej sojusznika jeśli chodzi o nasze nauczycielskie sprawy.

Przewodnicząca komisji edukacji opowiada się też za podniesieniem pensum nauczycielskiego. Mówi, że warto to rozważyć.

– Jeśli nauczycielka, przewodnicząca komisji edukacji opowiada się za podniesieniem pensum, za tym rozwiązaniem, które myśmy odrzucili w trakcie negocjacji z MEN, to wyznacza kierunek zmian, które będą wprowadzane. Dla mnie to jest sygnał, że to się będzie za chwilę działo. Nie ulega to dla mnie wątpliwości. Ale ja tą myśl zderzam z wypowiedzią pani poseł, gdy startowała na prezydenta Wrocławia, gdy nie warunkując tego niczym powiedziała, że jednym z jej priorytetów jest wzrost wynagrodzeń nauczycieli. Miała to zapisane w swoim programie. Czyli złożyła deklarację bez pokrycia, a teraz stawia kropkę nad mówiąc co naprawdę o tym wszystkim myśli.

Szefowa komisji edukacji chce jednak rozmawiać, także z ZNP.

Jeśli dla pani przewodniczącej tzw. oświatowy okrągły stół odbywający się z inicjatywy MEN, to dobry sposób na rozwiązanie problemów w oświacie, o czym mówi w tym wywiadzie, to ja rozumiem, że pani przewodnicząca będzie przede wszystkim reprezentowała idee „dobrej zmiany”. Czyli – chorej zmiany. Bo tzw. okrągły stół, w którym przestały w pewnym momencie uczestniczyć wszystkie związki zawodowe, okazał się jedną wielką farsą. Nie można rozmawiać o problemach oświaty, zawodu nauczycielskiego określając, kto może uczestniczyć w obradach takiego stołu, a pani przewodnicząca chce czerpać z tego okrągłego stołu wzory.

Dla mnie to jest zły sygnał. Bo idąc dalej, jeżeli pani przewodnicząca jest za okrągłym stołem w takim wydaniu, to pytam, jak się zachowa przy dyskusji o budżecie na oświatę, w dziale oświata i wychowanie, bo przecież my wiemy, że w tym budżecie tych pieniędzy brakuje? To będzie doskonały probierz. Nie ma pieniędzy na wzrost wynagrodzeń, a środki na subwencję oświatową nie pokrywają nawet kosztów tegorocznego wzrostu wynagrodzeń. Myślę, że w trakcie rozmowy, do której dojdzie – i żeby była jasność – dojdzie z naszej inicjatywy, bo to nie przewodnicząca komisji nas zaprosiła, ale my napisaliśmy do niej z prośbą o spotkanie, będziemy te tematy podnosić. To co mówi pani Stachowiak-Różecka, to jest zły prognostyk na przyszłość. Mamy do czynienia z typowo partyjnym podejściem do problemu.

Dziękuję za rozmowę.

Szefowa komisji edukacji nie będzie „umierać za Kartę Nauczyciela” i nie mówi nie wyższemu pensum