Byliśmy, jesteśmy i będziemy przy uczniach. Nawet wtedy, kiedy pani już zakończy swoją kampanię do Parlamentu Europejskiego – odpowiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz na apel szefowej MEN
– Minister Zalewska na postulaty środowiska nauczycielskiego nie reaguje od 18 dni. Termin strajku podaliśmy 4 mraca br. uprzedzając na 35 dni przed tym wydarzeniem, kiedy ono może nastąpić. Od tego czasu nie pojawiły się żadne, powtórzę – żadne, propozycje ze strony MEN poza opowieściami pani minister, co zostało zrobione i w jakim zakresie pani minister spełniła postulaty związków zawodowych – przypomniał prezes ZNP. – Zwróćmy uwagę na to, że żaden z postulatów nie został spełniony. A na pewno nie zostały spełnione te, których dotyczyły napięcia i emocje panujące w oświacie – dodał.
Według Związku, taka postawa minister Zalewskiej i kolejne jej apele do nauczycieli przynoszą skutek odwrotny od oczekiwanego. – Co najwyżej irytują środowisko, pokazują arogancję i lekceważenie nauczycieli – zauważył prezes Związku.
– Pani minister, byliśmy, jesteśmy i będziemy przy uczniach – podkreślił Sławomir Broniarz. – Nawet wtedy, kiedy pani już zakończy swoją kampanię do Parlamentu Europejskiego. Bo żaden nauczyciel nigdy swojego ucznia nie opuści. Zależy nam na tym, by nauczyciele, do których pani się zwraca, za swoją ciężką pracę otrzymywali godną gratyfikację. To dzięki nam, nauczycielom, ale także dzięki ogromnemu wsparciu ze strony samorządów, ten chaos, którego minister Zalewska jest autorką, nie doprowadził do całkowitej destrukcji systemu oświaty. To, że ta reforma nie doprowadziła do zagłady polskiej szkoły, jest zasługą i efektem pracy tysięcy nauczycieli, którzy dzisiaj oczekują należytej rekompensaty. Jeżeli pani minister nie jest w stanie przedstawić nam żadnych racjonalnych propozycji, które spełniałyby postulaty środowiska nauczycielskiego, wyrażanego zarówno przez ZNP jak i FZZ oraz „Solidarności”, to nie pozostaje pani nic innego, jak przyłączyć się do pani koleżanek i kolegów ze szkoły, w której jest pani urlopowana, i wspólnie rozpocząć akcję strajkową – dodał.
Chodzi o decyzję nauczycieli i pracowników niepedagogicznych z Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Konopnickiej w Świebodzicach, czyli szkoły, w której pracowała minister Anna Zalewska i w której była wicedyrektorką, o przystąpieniu do strajku. W referendum strajkowym w LO w Świebodzicach wzięło udział 81 proc. nauczycieli i pracowników placówki. 91 proc. z nich opowiedziało się za strajkiem.
– Nawet pani własna szkoła, pani koledzy i koleżanki poparli decyzję o wzięciu udziału w strajku. Dlatego oczekujemy pani reakcji na to wydarzenie, ale przede wszystkim oczekujemy w poniedziałek przedstawienia rozwiązań, które doprowadzą do tego, że środowisko nauczycielskie będzie zadowolone z proponowanych rozwiązań – podkreślił Sławomir Broniarz. Chodzi o zaplanowane na 25 marca br. posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego, na którym ma się pojawić delegacja rządowa z minister rodziny Elżbietą Rafalską i szefem Kancelarii Premiera Michałem Dworczykiem na czele.
ZNP nie zgadza się z przekazem, jaki płynie ze strony MEN. – Nie zgadzamy się, ponieważ mówi pani nieprawdę – stwierdził Sławomir Broniarz. Chodzi np. o rozpowszechniane przez ministerstwo edukacji informacje, jakoby nauczyciele otrzymali podwyżkę w wysokości ok. 800 zł. – To tylko irytuje środowisko nauczycielskie. Manipuluje pani faktami – podkreślił szef ZNP. W rzeczywistości bowiem, po styczniowej podwyżce, płaca nauczyciela rozpoczynającego karierę zawodową, z dyplomem magistra i przygotowaniem pedagogicznym wyniesie 1834 zł netto. Nauczyciele stażyści z niższymi kwalifikacjami, ale poszukiwani do pracy np. w szkolnictwie zawodowym, otrzymają do ręki jeszcze mniej pieniędzy, a ich pensja znajduje się na poziomie płacy minimalnej. Nauczyciel dyplomowany dostaje natomiast na rękę 2492 zł. To oznacza, że podwyżka wyniosła od 83 do 115 zł. Dlatego właśnie nauczycielskie związki zawodowe protestują i negatywnie oceniają propozycje MEN.
Związek zwrócił też uwagę Anny Zalewskiej na fakt, że to podległa MEN Centralna Komisja Egzaminacyjna jest odpowiedzialna za przeprowadzenie egzaminów. – A więc nie można przerzucać odpowiedzialności na nauczycieli. Zwracamy także uwagę na fakt, że próba obejścia problemu przez zatrudnianie w danej szkole przy egzaminach nauczycieli z innych szkół nie ma jakichkolwiek podstaw prawnych. Dla doraźnych celów próbuje pani naruszać przepisy prawa pracy – zauważył Sławomir Broniarz.
– 35 dni przed terminem ZNP ogłosił datę strajku. Czy do niego dojdzie i jak on będzie przebiegał, zależy tylko i wyłącznie od pani minister. Jeżeli pani minister mówi „opamiętajcie się”, to ja to traktuję jako apel do koleżanek i kolegów w rządzie: do ministra finansów, pana premiera, do posłów PiS, aby opamiętali się i nie doprowadzali do sytuacji, w której rzesza nauczycieli od 8 kwietnia odmówi podjęcia pracy przystępując do strajku – mówił prezes ZNP.
Z informacji docierających do Związku wynika, że około 85-95 proc. nauczycieli biorących udział w referendach strajkowych w całym kraju popiera strajk i jest gotowe wziąć udział w tym wydarzeniu. ZNP szacuje, że w strajku weźmie udział ok. 80-85 proc. nauczycieli i pracowników oświaty. To rzesza ponad pół miliona osób. – Mimo, że docierają do nas informacje, że część organów prowadzących, część samorządów, a także dyrektorów szkół próbuje za wszelką cenę przeszkodzić temu procesowi – poinformował szef Związku.
Sławomir Broniarz przyznał, że kierownictwo oświatowej „Solidarności” ma „własny scenariusz działań”, a między „S” i ZNP oraz FZZ nie ma w tej chwili żadnych kontaktów. – Za to dla nas jest bardzo istotne, i za co serdecznie dziękuję, że szeregowi członkowie „S” chcą 8 kwietnia pójść razem z nami do strajku – stwierdził prezes ZNP.
Czy ZNP oczekuje czegoś od minister Zalewskiej w najbliższy poniedziałek? – Ze strony pani minister nie oczekuję żadnych deklaracji. To musi być deklaracja szefa rządu, ponieważ zmiany finansowe oczekiwane przez nauczycieli wymagają korekty ustawy budżetowej. Zmieniono ustawę budżetową, by np. dofinansować 1,3 mld zł TVP. Tak samo musi być skorygowana ustawa budżetowa, by spełnić nasze oczekiwania. – podkreślił Sławomir Broniarz. – Jesteśmy gotowi do rozmów. Oczekujemy na rozmowy. Jesteśmy przekonani, że tylko rozmowy zainicjowane przez nas w Radzie Dialogu Społecznego mogą przynieść rezultat, ale pod jednym, zasadniczym warunkiem: że takie same przekonanie o poważnym potraktowaniu protestu nauczycieli musi mieć strona rządowa. Jeżeli będziemy czuli, że jesteśmy manipulowani, to nic dobrego z tego nie wyniknie. Mamy 10 dni na rozwiązanie problemu – dodał.
Jego zdaniem, jeśli strona rządowa nie przystąpi do konstruktywnych rozmów, to termin egzaminów jest zagrożony. –
Nie damy sobie wmówić, że to my jesteśmy za to wszystko odpowiedzialny. To rząd jest za to odpowiedzialny – podsumował prezes ZNP.