Według Dariusza Piontkowskiego, nauczyciel powinien spotykać się z niektórymi uczniami na terenie szkoły. Minister edukacji zapomniał, że zabronił tego w specjalnym rozporządzeniu
– Spokojnie można doprowadzić do tego, żeby szkoła „błyszczała” – oświadczył szef MEN na antenie Radia Gdańsk. Odniósł się w ten sposób do problemu uczniów, którzy nie są w stanie uczyć się zdalnie, ponieważ nie mają dostępu do szybkiego internetu lub do sprzętu komputerowego. Według ministra, nauczyciele mogą… spotykać się z uczniami na terenie szkoły. – Jeżeli nauczyciel będzie chciał umówić się z pojedynczym uczniem na konsultacje, to nie wykluczałbym takiej metody. Jeżeli będą po dwóch stronach sali, będzie między nimi około 10 metrów i nie stworzą dla siebie zagrożenia – oświadczył.
Przypomnijmy więc – takie rozwiązanie jest niezgodne z podpisanym przez ministra Piontkowskiego rozporządzeniem z dnia 11 marca 2020 r.
w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19.
Jak mówią przyjęte tam rozwiązania, w terminie do 10 kwietnia br. działalność przedszkoli, szkół i placówek oświatowych została zawieszona. Zgodnie z paragrafem 3 rozporządzenia, „czasowe ograniczenie funkcjonowania jednostek systemu oświaty (…) polega na zawieszeniu prowadzenia działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej”.
Rozporządzenie zakazuje więc prowadzenia na terenie szkół jakiejkolwiek działalności dydaktycznej, w tym wspomnianych przez ministra konsultacji z uczniami.
Co więcej, w nowelizacji powyższego rozporządzenia z dnia 20 marca 2020 r. dodano § 3a mówiący, że „w okresie od dnia 25 marca 2020 r. do dnia 10 kwietnia 2020 r. zadania jednostek systemu oświaty (…) są realizowane z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość”. Nauczyciel może więc organizować różnego rodzaju konsultacje, ale wyłącznie zdalnie.
Na antenie Radia Gdańsk minister edukacji udzielał nauczycielom także innych porad. – Co to znaczy wiele, wiele godzin? – zapytał szef MEN w odpowiedzi na uwagę, że praca zdalna zajmuje nauczycielom dużo więcej czasu niż „normalna” praca w szkole. – Są różne formy pracy. Nauczyciel nagrywa jakiś filmik, np. jak rozwiązuje jakieś typy zadania. Jeżeli ma równoległe klasy, a tak się często zdarza, to przygotowuje materiał dla tych dwóch klas. To nie jest tak, że każda godzina jest z inną klasą – ocenił Dariusz Piontkowski.
A co w przypadku braku sprzętu? – Nie wymagamy od nauczyciela, by każdą lekcję przeprowadzał online w czasie rzeczywistym. Jeśli uczeń nie ma sprzętu, szkoła powinna mu dostarczyć materiały, bo gminy teraz nie dowożą uczniów. Mogą to robić pracownicy gminy – orzekł szef MEN. – Także telefon komórkowy jest dobrym sprzętem do komunikowania się, są SMS-y i rozmowy. W Polsce jest wystarczająca liczba telefonów – dodał.
A tak w ogóle, to minister nie widzi problemu z egzaminami i jego zdaniem nie ma powodów, by odwołać egzamin ósmoklasisty lub maturę.
(PS, GN)