Prawie 2/3 uczniów uważa, że edukacja on-line jest nieskuteczna, a ponad połowa nie chce już się uczyć zdalnie. Aż 85 proc. nauczycieli zadeklarowało brak doświadczenia w wykorzystywaniu narzędzi nauki zdalnej. Tak wynika z raportu „Cyfrowe wyzwania stojące przed polską edukacją” autorstwa dr.hab. Macieja Jakubowskiego i dr. Tomasza Gajderowicza. Dla polskiej oświaty trzeba przyszykować programy naprawcze
Eksperci z think tanku Evidence Institute przygotowali dla Polskiego Instytutu Ekonomicznego raport na temat cyfrowych wyzwań, przed jakimi stanęła polska szkoła. Trwająca od roku pandemia sprawiła, że uczniowie tylko przez krótki czas uczyli się stacjonarnie, a szkoły i nauczyciele musieli przejść na zdalny tryb kształcenia. Co wywołało ogromne problemy i wiązało się z gigantycznym wysiłkiem ze strony wszystkich – nauczycieli, uczniów i rodziców.
„Mimo wszechobecnej cyfryzacji i rosnącej dostępności narzędzi cyfrowych, zaledwie kilka krajów było gotowych na tę zmianę. Większość krajów doświadczyła znacznych trudności związanych zarówno z brakami technicznymi, jak i dostępnością cyfrowych materiałów dydaktycznych, ograniczonymi kompetencjami nauczycieli i uczniów, a także trudnymi warunkami do nauki w niektórych domach. Cyfrowe technologie edukacyjne były od lat obecne w procesie dydaktycznym, przy znacznym wsparciu państwa i samorządów, jednak w praktyce przed pandemią niewiele szkół w Polsce, ale także w innych krajach, stosowało platformy edukacyjne na szeroką skalę. Obecna sytuacja jest prawdopodobnie najważniejszym eksperymentem w historii edukacji na całym świecie i z pewnością nie pozostanie bez wpływu na wyniki edukacyjne i dalsze losy uczniów, jak i przyszły kształt edukacji” – zauważyli autorzy raportu.
Sytuacja sprzętowa w polskich rodzinach teoretycznie nie jest zła. Jak wynika z raportu, aż 97 proc. gospodarstw domowych z dziećmi dysponowało w 2019 r. co najmniej jednym komputerem. Jednak 4,5 proc. uczniów nie miało spokojnego miejsca do nauki w domu. To aż 200-250 tys. młodych ludzi. „Dostęp do komputera i łącza internetowego jest w Polsce lepszy niż w innych krajach, jednak w nauczaniu w pandemii dostęp może być ograniczony ze względu na konieczność współdzielenia sprzętu. Problemem może być także brak odpowiednich umiejętności cyfrowych rodziców” – przypomnieli autorzy raportu.
W efekcie różnego dostępu do infrastruktury, szeregu barier technicznych oraz konieczność współdzielenia sprzętu z rodzeństwem lub rodzicami doszło do „wzrostu luki edukacyjnej na korzyść osób będących w lepszej sytuacji ekonomicznej i z wyższymi umiejętnościami”.
Pandemia zaskoczyła wszystkich – nauczycieli, uczniów i ich rodziców. Tylko 35 proc. polskich piętnastolatków miało dostęp do platformy edukacyjnej w szkole, a jedynie 15 proc. przyznało, że urządzenia cyfrowe były stosowane do nauczania przed pandemią.
„Pandemia COVID-19 ujawniła brak odpowiednich kompetencji nauczycieli i uczniów w zakresie korzystania z narzędzi cyfrowych w edukacji. Wyniki badań pokazują, że rzeczywistość znacznie odbiega od deklaracji dyrektorów szkół sprzed pandemii na temat wykorzystywania platform edukacyjnych. Konieczne jest położenie nacisku na rozwój i ewaluację umiejętności nauczycieli” – czytamy w raporcie.
Tylko 5 proc. nauczycieli określiło swoje przygotowanie do prowadzenia zdalnych zajęć jako bardzo dobre, a ok. 40 proc. czuło się przygotowanych w stopniu małym lub umiarkowanym.
8 proc. uczniów oceniało umiejętności swoich nauczycieli na wysokim poziomie, a 26 proc. oceniało je źle.
Aż 85 proc. nauczycieli deklarowało brak wcześniejszego doświadczenia w wykorzystaniu narzędzi edukacji zdalnej. „Nauczanie zdalne wymagało dużego zaangażowania rodziców w edukację dzieci, co częściowo wynikało z przyjętej przez nauczycieli strategii prowadzenia zajęć, sprowadzającej się do zlecania zadań do samodzielnej realizacji” – czytamy w raporcie. 39 proc. rodziców poświęcało 4 i więcej godzin dziennie na wspieranie jednego dziecka w nauce zdalnej.
Ogromnym problemem stało się m.in. monitorowanie aktywności uczniów podczas e-zajęć. W wielu przypadkach po prostu nie było to możliwe. Eksperci przyznali, że takie monitorowanie pracy uczniów „jest ograniczone, co ma negatywny wpływ na ich uczestnictwo w zajęciach i spadek zaangażowania”. 47 proc. uczniów w okresie pandemii zdecydowanie częściej korzystało ze smartfona, a także przyznało się do przeglądania stron i aplikacji niezwiązane z lekcjami w trakcie trwania zajęć.
Nic dziwnego, że 62 proc. przebadanych uczniów postrzegało edukację online za nieefektywną w procesie uczenia się, a ponad połowa nie chciałaby kontynuować nauki zdalnej.
Według ekspertów, w najbliższym czasie należy szybko wdrożyć szereg zmian. „Głównym kryterium wyboru narzędzia do prowadzenia zajęć online powinna być jego dostępność, prostota i znajomość zasad korzystania przez uczniów oraz możliwość organizacji zajęć w czasie rzeczywistym wzmacniających interakcję i zaangażowanie uczniów” – podkreślono w raporcie.
Władze oświatowe powinny też przeprowadzić „kompleksową diagnozę straty edukacyjnej”, która „jest niezbędna do skonstruowania programów naprawczych”. Konieczne jest też przeprowadzenie wystandaryzowanych badań na dużą skalę.
„Kształcenie zdalne wymaga zmiany metodyki nauczania i metod oceniania uczniów. Niezbędne jest przygotowanie planów wprowadzenia hybrydowej formy nauczania uwzględniającej zarówno zajęcia stacjonarne, jak i zdalne” – tak brzmi jedna z konkluzji.
(PS, GN)