Po wczorajszej decyzji Europejskiej Agencji Leków (EMA) w sprawie szczepionki AstraZeneca Polska nie zamierza zmieniać sposobu podawania tego specyfiku polskim pacjentom. To oznacza, że m.in. nauczyciele i nauczyciele akademiccy otrzymają drugą dawkę w trzy miesiące po pierwszej
Wczoraj EMA przyznała, że może istnieć związek między zaszczepieniem AstraZeneką a rzadkimi przypadkami problemów z krzepliwością krwi u pacjentów w całej Europie. EMA zaleciła też kontynuowanie szczepień przy pomocy tego specyfiku, bo korzyści płynące ze szczepionki są dużo większe niż ewentualne ryzyko niepożądanych skutków ubocznych. Producent umieści natomiast w charakterystyce produktu leczniczego informację o możliwych komplikacjach, jakie niesie za sobą stosowanie tej konkretnej szczepionki.
Po środowym komunikacie EMA część krajów, m.in. Niemcy, Hiszpania i Wielka Brytania postanowiły szczepić AstraZeneką tylko starszych pacjentów. Europejska Agencja Leków potwierdziła bowiem, że problemy z krzepliwością krwi dotyczyły głównie młodych kobiet. Co więcej, Niemcy zasygnalizowały, że najprawdopodobniej osoby, które otrzymały pierwszą dawkę AstraZeneki po trzech miesiącach przyjmą drugą dawkę innej szczepionki – Pfizer/BioNTech lub Moderny.
Czy polscy nauczyciele i nauczyciele akademiccy, których niedawno zaszczepiono pierwszą dawką AstraZeneki też mogą liczyć na takie potraktowanie? Według rzecznika Ministerstwa Zdrowia Adama Andruszkiewicza – nie.
– Na całym świecie mamy zaszczepionych AstraZeneką blisko 200 mln osób i stwierdzono niewiele przypadków powikłań. Na dziś, jako Ministerstwo Zdrowia potwierdzamy: AstraZeneca jest szczepionką bezpieczną, jest szczepionką skuteczną. Nie mamy w Polsce potwierdzonego żadnego przypadku zgonu po zaszczepieniu AstraZeneką – podkreślił urzędnik MZ.
– Nie mamy zresztą potwierdzonego przypadku zgonu w związku z jakąkolwiek szczepionką. Zwracam też uwagę na statystykę. W Polsce wykonano 6,7 mln szczepień, z czego niepożądanych odczynów poszczepiennych mamy w granicach 5700. Co oznacza, że jesteśmy na poziomie poniżej 1 promila niepożądanych odczynów poszczepiennych przy szczepieniu wszystkimi dostępnymi szczepionkami. To oznacza, że każda ze szczepionek używanych w Polsce jest skuteczna i bezpieczna – dodał.
Żaden z polskich ekspertów nie zarekomendował rządowi zmianę w strategii szczepień, w tym mieszanie szczepionek. – Nie ma takiej możliwości. Jeśli przeczytamy charakterystykę produktów leczniczych, zalecenia ekspertów, to nie ma takiej możliwości, żeby mieszać dawki od różnych producentów – orzekł Andruszkiewicz. – To wbrew jakimkolwiek zaleceniom. Różne państwa UE podchodzą różnie do tego problemu. Zwracamy uwagę na Niemcy, ale jest szereg państw, które nadal szczepią trybem, który obowiązywał dotychczas, ponieważ szczepionka jest w pełni bezpieczna – dodał.
(PS, GN)