Nowe przepisy podatkowe wprowadzone przez Polski Ład uderzyły nie tylko w pensje, jakie nauczyciele otrzymują w oświacie, ale także w możliwość dorabiania poza szkołami. Marcin Zaród, Nauczyciel Roku 2013, musiał po 22 latach zawiesić działalność gospodarczą, która pozwoliła mu realizować wiele przedsięwzięć w szkole
Na nauczycielskich forach wrze. Pedagodzy z całego kraju piszą o nawet kilkusetzłotowych obniżkach pensji po tym, jak 1 stycznia weszły w życie rozwiązania podatkowe Polskiego Ładu. Do tego doprowadziła decyzja rządu o rezygnacji z możliwości odpisania od podatku składki zdrowotnej oraz skomplikowany system rozliczania tzw. ulgi dla klasy średniej. Efekt jest taki, że wielu podatnikom po prostu nie opłaca się zwiększać swoich dochodów, ponieważ efektem będzie konieczność zapłacenia wyższego podatku.
Tak się stanie w przypadku Marcina Zaroda, który od 1999 r. prowadzi firmę specjalizującą się w tłumaczeniach. „Płaciliśmy podatki dorabiając uczciwie do nauczycielskich pensji. Płaciliśmy podwójną składkę na zdrowotne (raz z etatu w szkole, raz z działalności), ale przez te 22 lata te ponad 4 tys. szło jako zaliczka na podatek i często do nas w części wracało po rocznym PITcie” – napisał nauczyciel na swoim profilu na Facebooku.
„W pewnym sensie ta działalność dofinansowywała nasze działania jako nauczycieli” – dodał.
Marcin Zaród razem z małżonką podjęli decyzję o zawieszeniu działalności i skłaniają się do jej zakończenia, bo „żeby dorobić do pensji, musielibyśmy pierwsze 500 złotych zarobione co miesiąc oddawać w całości państwu, a dopiero potem myśleć o jakimkolwiek zarobku”.
„Dlatego muszę odmawiać dzwoniącym klientom, którzy chcą przetłumaczyć stronę czy dwie tłumaczenia – akt zgonu, zakup samochodu itd. Czy przy 8 proc. inflacji po 2 latach bawienia się hobbystycznie w bycie nauczycielami wciąż będzie nas z żoną na to stać? Ilu jeszcze nauczycieli dorabiało do pensji w ten sposób i zostało przez Polski Ład pozbawionych tej możliwości?” – zauważył Marcin Zaród.
(PS, GN)