Nauczyciele z całego kraju alarmują w mediach społecznościowych, że w efekcie nowych rozwiązań podatkowych wprowadzonych przez rządowy program Polski Ład ich wynagrodzenie netto spadło nawet o kilkaset złotych. Ministerstwo edukacji w kuriozalnym komunikacie przekonuje, że to nieprawda, bo „żaden kurator oświaty nie potwierdził tego rodzaju sytuacji”. Przemysław Czarnek ogłosił natomiast, że „z różnych powodów wynagrodzenie bywa niższe w styczniu niż bywało w grudniu czy listopadzie”. W odpowiedzi, nauczyciele zalali profil facebookowy MEiN przykładami obniżek
Miało być świetnie, a wyszło, jak zwykle. Na nauczycielskich forach internetowych wrze. “To nienormalne, żeby zarabiać mniej miesięcznie netto o ponad 250 zł (mój przypadek) albo i więcej” – napisała nauczycielka na jednym z portali społecznościowych. Dodała, że pracuje na dwóch etatach, bo “z 2900 zł nie da się żyć”. “Ja – 300 zł mniej” – odpowiedziała inna nauczycielka. “Dostałam na konto 333 zł mniej. To niemal 10 proc. moich zarobków netto” – przyznała kolejna. “Też otrzymałem prawie 300 zł mniej” – dodał następny nauczyciel.
Podobnych wpisów jest mnóstwo. Nauczyciele winą za to obarczają rozwiązania rządowego programu Polski Ład, który miał zwiększyć dochody osób nisko i średnio zarabiających, tymczasem w rzeczywistości przyniósł obniżkę wynagrodzeń. Chodzi o tzw. ulgę dla klasy średniej, która weszła w życie od stycznia 2022 r. Jej konsekwencje poniosą wszyscy pracownicy, jednak nauczyciele – jako grupa zawodowa otrzymująca wynagrodzenie “z góry” – jako pierwsza poczuła skutki nowych rozwiązań.
Ulga jest naliczana automatycznie w przypadku uprawnionych do niej osób, czyli osiągających dochody brutto od 5 701 zł do 11 141 zł (tj. rocznie od 68 412 zł do 133 692 zł). Ulga ma spełniać rolę rekompensaty za straty, jakie zarabiający w tych widełkach odnieśliby po wejściu w życie innych zmian podatkowych. Problem w tym, że w razie przekroczenia wspomnianych kwot i dodatkowych wpływów na konto podatnik będzie musiał podczas rocznego rozliczenia zwrócić otrzymaną ulgę. Część nauczycieli jeszcze w grudniu złożyła wnioski o niestosowanie ulgi dla klasy średniej. W przypadku, gdy ich dochody są większe niż 5 701 zł brutto, oznaczało to pensję netto niższą niż jeszcze miesiąc wcześniej.
Drugi powód obniżki wynagrodzenia netto polega na tym, że od stycznia podatnik nie może już sobie odliczyć składki zdrowotnej od podstawy opodatkowania.
Co na to MEiN? Resort Przemysława Czarnka w kuriozalnym komunikacie stwierdził, że… problemu tak naprawdę nie ma. W „oświadczeniu MEiN w sprawie nieprawdziwych informacji dotyczących wynagrodzeń nauczycieli” resort oznajmił, że zakończyło się spotkanie z kuratorami.
„Dotyczyło ono rzekomego zaniżania wynagrodzeń nauczycieli, które miałoby wynikać z wejścia w życie przepisów z zakresu Polskiego Ładu. Żaden kurator oświaty nie potwierdził tego rodzaju sytuacji. W związku z tym MEiN apeluje o niewprowadzanie w błąd opinii publicznej” – czytamy w tym dokumencie.
Oświadczenie MEiN w sprawie nieprawdziwych informacji dotyczących wynagrodzeń nauczycieli. Szczegóły ➡️ https://t.co/0886pfqOFs pic.twitter.com/eWJJjHCMh9
— Ministerstwo Edukacji i Nauki (@MEIN_GOV_PL) January 4, 2022
MEiN niestety nie wyjaśniło, skąd kuratorzy mieliby czerpać taką wiedzę, skoro to nie oni wypłacają nauczycielom pensje. Robi to szkoła, przedszkole lub placówka oświatowa z pieniędzy, jakie otrzymuje od organu prowadzącego (czyli samorządu).
Ministerstwo wystąpiło też do nauczycieli, by informowali ich o ewentualnych obniżkach wynagrodzenia. „Jeżeli w indywidualnych przypadkach nauczyciel z innych powodów otrzymał niższe wynagrodzenie, prosimy o kontakt z organem prowadzącym oraz przekazanie informacji na adres [email protected]” – podkreślono w komunikacie.
Resort edukacji nie musiał czekać na maile. Wystarczy, by urzędnicy przeczytali komentarze nauczycieli pod postem na Facebooku ze wspomnianym komunikatem.
„Moje wynagrodzenie się zmniejszyło o 155zł. Moją winą jest to, że pracuję w dwóch placówkach. Aktualnie netto zarabiam mniej niż pracownik otrzymujący najniższą pensję w tym kraju, czyli 3010zł brutto (2363 zł netto). Proszę się nie dziwić, że nauczycielom się nie chce. To, że otrzymam te brakujące 155zł w zwrocie podatku nieszczególnie mnie pociesza, bo potrzebuję ich na bieżąco, aby spiąć miesięczny budżet… Obawiam się, że to jest moment, w który postanowiłam skończyć moją przygodę z edukacją w czerwcu” – napisała jedna z nauczycielek.
„Taaa…. a na koncie o 10 proc. mniej w stosunku do poprzednich miesięcy” – zauważył inny nauczyciel. Kolejna nauczycielka zasygnalizowała, że dostała pensję niższą o 360 zł, kolejna – o 300 zł. „To już jest przesada. Dostałam 300 zł mniej i niech sobie minister z kuratorami ustala, co chce i puszcza w eter dla nieświadomej publiki, ja widzę, co mam na koncie” – czytamy w następnym komentarzu pod komunikatem ministerstwa. I dalej: „U mnie o 323,21 zł mniej – przez to, że prowadzę także działalność gospodarczą. Łącznie całe 2099,18 zł za cały etat jako psycholog w szkole”. „Moje wynagrodzenie netto zmniejszyło się o 242 zł. Chętnie pokaże Ministerstwu moje paski wynagrodzeń” – zadeklarowała kolejna nauczycielka.
W Sejmie na ten temat wypowiedział się minister Czarnek. Na pytania dziennikarzy reagował z wyraźnym zdenerwowaniem (nawet jak na jego styl bycia). – Dlaczego pani kłamie? – tak się zwrócił do dziennikarki pytającej go o obniżkę pensji w oświacie w efekcie Polskiego Ładu. – Komu obniżono? Niech mi pani wskaże imię i nazwisko nauczyciela, któremu obniżono wynagrodzenie z powodu wejścia w życie Polskiego Ładu – grzmiał Czarnek.
Powtórzył, że zwołano spotkanie kuratorów „po to, żeby zweryfikować tego rodzaju dezinformację”. – Żaden kurator nie potwierdził, że z powodu wejścia w życie Polskiego Ładu jest jakiekolwiek obniżenie wynagrodzenia nauczycieli – stwierdził szef MEiN. Nie wyjaśnił, co mieliby zrobić kuratorzy po stwierdzeniu takiej obniżki. Jego zdaniem, po prostu „nie ma takich przypadków”.
To czemu nauczyciele dostają niższą pensję? Według Czarnka, „albo z powodu błędów w naliczeniu, nie spowodowanego Polskim Ładem, albo np. z powodu tego, że nadgodziny są wypłacane dopiero później albo z powodu tego, że dodatki nauczycielskie są wypłacane nie z góry, ale z dołu”. Nie wyjaśnił jednak, dlaczego miałoby do takich obniżek dochodzić w styczniu skoro w poprzednich miesiącach wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe i niektóre dodatki też były wypłacane w środku miesiąca. Zasady wypłaty wynagrodzeń w oświacie nie zmieniły się – w styczniu 2022 r. obowiązują identyczne przepisy, co wcześniej.
– Z różnych powodów wynagrodzenie bywa niższe w styczniu niż bywało w grudniu czy listopadzie – orzekł Czarnek.
(PS, GN)