Pensje nauczycieli na Węgrzech są tak niskie, że środowisko domaga się aż 45-procentowych podwyżek. Jeżeli rząd nie zrealizuje ich postulatów, oświacie grozi strajk
Premier Viktor Orban zapewnił nauczycieli, że wywiąże się z obietnicy wzrostu płac w 2022 r. o 10 proc., a także podobnej podwyżki w dwóch kolejnych latach. Przyznał, że nauczyciele mało zarabiają, ale jego zdaniem kolejne podwyżki muszą zależeć od sytuacji gospodarczej kraju.
Postulaty środowiska idą dużo dalej niż propozycje rządu. Demokratyczny Związek Zawodowy Pedagogów domaga się jednorazowej 45-procentowej podwyżki jeszcze w tym roku, a ofertę Orbana traktuje jako „śmiesznie niską”. Według związkowców, jedynie znaczący wzrost płac w oświacie oraz ograniczenie obowiązków, jakie w ostatnich latach nałożono na nauczycieli, ograniczy zjawisko rezygnacji z zawodu.
– Wzrost płac o 10 proc. w tym roku i o 30 proc. w ciągu trzech lat, ogłoszony przez premiera, jest śmiesznie niski – ocenił Erzsebet Nagy, rzecznik Demokratycznego Związku Zawodowego Pedagogów. Dodał, że tegoroczna podwyżka nie zrekompensuje nauczycielom nawet inflacji.
Organizacja domaga się ponadto podwyższenia wynagrodzeń pracownikom niepedagogicznym szkół.
Związek zagroził też zorganizowaniem strajku we wrześniu br. Wszystko zależy od negocjacji i tego, czy latem uda się osiągnąć satysfakcjonujące porozumienie.
Węgry: Strajk ostrzegawczy nauczycieli. Domagają się m.in. podwyżek pensji
(PS, GN)