Ustępujący rząd Mateusza Morawieckiego nie zabezpieczył w budżecie na 2024 r. obiecanych przez Przemysława Czarnka, 30-procentowych podwyżek dla nauczycieli akademickich. Ministerstwo Finansów przyznało, że pieniędzy po prostu nie ma.
Pod koniec października br. MEiN opublikowało projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnego miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego dla profesora w uczelni publicznej.
Zakłada on podwyższenie od 1 stycznia 2024 r. minimalnego miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego profesora uczelni publicznej o ok. 30 proc. – tj. do 9370 zł. A to oznaczałoby proporcjonalny wzrost wynagrodzeń wszystkich pozostałych nauczycieli akademickich oraz stypendium doktoranckiego.
Jak się jednak okazuje, w budżecie na 2024 r. nie ma na ten cel pieniędzy, co w opinii do projektu przyznała szefowa resortu Magdalena Rzeczkowska.
MF policzyło, że podwyżki będą kosztowały rocznie budżet państwa nieco ponad 1 mld zł.
„Należy wskazać, iż w projekcie ustawy budżetowej na 2024 rok przyjętym przez Radę Ministrów 28 września br. nie zostały zaplanowane dodatkowe środki na sfinansowanie skutków projektowanych rozwiązań” – ogłosiło MF.
Minister finansów dodała, że „przyjmowanie rozwiązań generujących koszty dla budżetu państwa winno być każdorazowo poprzedzone oceną aktualnej sytuacji finansowej i uwarunkowane możliwością wygospodarowania środków w ramach limitów wydatków właściwych części budżetowych”.
Jej zdaniem, pieniądze na podwyżki dla nauczycieli akademickich MEiN powinno poszukać… w swoim budżecie. „Koszt ewentualnego podwyższenia wynagrodzenia profesora winien być sfinansowany w ramach zaplanowanych w projekcie ustawy budżetowej na rok 2024 limitów poszczególnych dysponentów” – czytamy w opinii.
A tak w ogóle, to Ministerstwu Finansów nie podoba się podwyższenie wynagrodzeń w szkolnictwie wyższym aż o 30 proc. Wynagrodzenie minimalne za pracę wzrośnie bowiem w 2024 r. o ok. 20 proc. i tego właśnie wskaźnika należy się trzymać.
Krótko po opublikowaniu projektu rozporządzenia Janusz Szczerba, prezes Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki ZNP, ocenił, że jest to „propagandowy gest ministra na pożegnanie z resortem, ostatni ruch Przemysława Czarnka, który chciałby zapisać się w pamięci środowiska akademickiego jako minister, który jednak zadbał o szkolnictwo wyższe i naukę”.
– Minister Czarnek wie, że jego czas w ministerstwie kończy się, dlatego zdobył się na taką nieoczekiwaną „hojność”. Zwracam jednak uwagę na to, że w projekcie budżetu na 2024 r., który przedstawił jego rząd i który trafił do Sejmu, pieniędzy na podwyżki nie ma. Nowy minister odpowiadający za szkolnictwo wyższe i naukę będzie musiał znaleźć na to środki – podkreślił Janusz Szczerba.
(PS, GN)