Ponad 130 polskich naukowców apeluje do niemieckich i austriackich instytucji pamięci o obronę prawdy historycznej. Sprzeciwiają się przypisywaniu polskim urzędnikom udziału w Holokauście

Ponad 130 polskich naukowców, historyków, działaczy opozycji demokratycznej z PRL wystosowało list do niemieckich i austriackich instytucji. Wyrażają sprzeciw wobec przypisywania polskim urzędnikom w okupowanej Polsce współsprawstwa za Holokaust. Sygnatariusze listu wskazują na niemieckie instytucje kultury, które promują książkę Grzegorza Rossolińskiego-Liebe „Polnische Bürgermeister und der Holocaust”, której tezy sugerują, jakoby polscy burmistrzowie byli „kluczową grupą” w nazistowskim aparacie zagłady i „równoprawnymi partnerami” okupanta.

Sygnatariusze wyrażają stanowczy sprzeciw wobec promowania narracji, która przypisuje polskim urzędnikom w okupowanej Polsce współsprawstwo w Holokauście.

 „Jako polskie środowisko naukowe z całą stanowczością odrzucamy główną tezę jako fałszywą, sprzeczną z prawdą historyczną i nierzetelną naukowo” – czytamy w liście. Sygnatariusze podkreślają, że przerzucanie odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy na okupowany naród polski w instytucjach powołanych do dokumentowania ludobójstwa, takich jak willa w Wannsee (miejsce podjęcia decyzji o „ostatecznym rozwiązaniu”), czy też Dom Polsko-Niemiecki w Berlinie, budzi ich „głębokie zaniepokojenie”.

W liście przytoczono konkretny przykład historycznego nadużycia. Na okładce promowanej książki oraz w materiałach spotkań wykorzystano wizerunek Juliana Spitosława Kulskiego, wojennego komisarycznego burmistrza Warszawy. Sygnatariusze przypominają, że Kulski działał za zgodą Polskiego Państwa Podziemnego i Rządu RP na uchodźstwie, a insynuowanie jego udziału w Zagładzie jest „jawnym zakłamaniem historii”.

„Warto podkreślić, że Julian Spitosław Kulski sam miał żydowskie pochodzenie. (…) W czasie wojny Kulski ukrywał Żydów we własnym mieszkaniu. (…) Dziesiątki tysięcy polskich obywateli żydowskiego pochodzenia zawdzięczało mu życie” – piszą autorzy listu, przypominając, że Kulski został pośmiertnie uhonorowany za ratowanie Żydów, a jego pradziadkiem był naczelny rabin Warszawy Dow Ber Meisels.

Sygnatariusze listu, reprezentujący różne środowiska i poglądy polityczne, podkreślają, że ich celem nie jest konfrontacja, lecz obrona prawdy historycznej, która jest fundamentem dobrych relacji polsko-niemieckich. Wskazują, że Niemcy są „dobrym sąsiadem i kluczowym partnerem”, jednak relacje te muszą opierać się na rzetelnym dialogu, a nie na odwracaniu ról między katem a ofiarą.

Autorzy przypominają o tragicznym bilansie okupacji, w której Polska straciła około 6 milionów obywateli, w tym 3 miliony polskich Żydów, a administracja była całkowicie podporządkowana terrorowi okupanta. Powołują się również na recenzje naukowe Instytutu Pamięci Narodowej, które wskazują na tendencyjny dobór faktów i pomijanie kontekstu terroru w promowanej przez niemieckie instytucje narracji.

„Pamięć o zbrodniach narodowo-socjalistycznego reżimu niemieckiego powinna być dla nas przestrogą. Jesteśmy winni zachować pamięć ofiar, które już nie mogą same mówić” – kończą swój apel przedstawiciele polskich elit.

List został przesłany do wiadomości najważniejszych instytucji kultury i nauki w Polsce, USA, Niemczech, Austrii oraz Izraelu.

Pełna treść listu i nazwiska sygnatariuszy tutaj

(GN)

Muzeum Auschwitz przygotowało nową lekcję internetową oraz podcast poświęcone strategiom kłamstwa i manipulacji negacjonistów Holokaustu

Senat przyjął specjalną uchwałę w sprawie potępienia wypowiedzi podważających prawdę o tragedii Holokaustu