Po Holandii i Czechach nauczyciele zbuntowali się także w Chorwacji. Przeprowadzili ogólnokrajowy strajk, domagając się podwyższenia pensji o ponad 6 proc.
„W związku z tym, że rząd ignoruje nasze żądania, podjęliśmy decyzję o zmianie naszego podejścia i przyspieszeniu całego procesu i zmuszeniu rządu do tego, by usiadł z nami i rozmawiał” – powiedział Branimir Mihalinec ze związku zawodowego nauczycieli szkół ponadpodstawowych.
Strajk rozpoczęto 10 października, ale do tej pory protest polegał na odwoływaniu lekcji w niektóre dni, a czasami akcja dotyczyła jedynie niektórych regionów. We wtorek w całym kraju strajkowały szkoły podstawowe i ponadpodstawowe.
Rząd uważa, że strajk jest bezpodstawny, ponieważ w ubiegłym miesiącu ogłosił on podwyżki w wysokości 6,12 proc. dla wszystkich pracowników budżetówki od przyszłego roku.
Według związków zawodowych ponad 90 proc. ich członków odrzuciło obecną ofertę rządu, ponieważ ich wynagrodzenia wciąż odbiegałyby od innych pracowników sektora publicznego.
„Teraz to nie jest tylko walka o wyższe zarobki, ale też o godność naszego zawodu. Przygotowujemy wielki protest na centralnym placu Zagrzebia 25 listopada” – powiedział dziennikarzom Mihalinec.
Według portalu MojPosao (moja praca) chorwacki nauczyciel zarabia średnio 5 416 kun (3 120 zł), a płace nauczycieli w sąsiedniej Słowenii są nawet o 40 proc. wyższe.
Niedawno pisaliśmy w Głosie o strajku nauczycieli w Czechach i Holandii.
(JK, GN, PAP)