Anglia dyskutuje o otwarciu szkół. Niektóre badania niepokoją

Choć w Anglii w ciągu miesiąca liczba przypadków zakażeń koronawirusem spadła o 2/3, to wirus nadal się rozprzestrzenia. Najszybciej wśród dzieci w wieku przedszkolnym oraz wśród młodzieży do 12. roku życia

Brytyjski dziennik „The Guardian” opisał wyniki najnowszego badania ekspertów z Imperial College w Londynie na temat rozprzestrzeniania się koronawirusa w Anglii. Według naukowców, trzeci lockdown wprowadzony przez rząd Borisa Johnsona okazał się skuteczny, choć w tym czasie pojawiły się na Wyspach niebezpieczne mutacje koroanwirusa. Liczbę zakażeń w ciągu miesiąca udało się zbić aż o 2/3.

Angielscy epidemiolodzy nie są zgodni co do skutków ewentualnego otwarcia szkół. A to temat gwałtownych dyskusji politycznych w Anglii. Od 22 lutego szkoły mają się stopniowo otwierać w Szkocji i Walii. W Anglii, według wstępnych deklaracji przedstawicieli rządu, ma się to stać od 8 marca.

Według prof. Marka Woolhouse’a, epidemiologa z Uniwersytecie w Edynburgu, doświadczenia płynące z innych krajów zachodnich pokazują, że otwierane w reżimie stacjonarnym szkoły są bezpieczne i nie powodują rozprzestrzeniania się koronawirusa na zewnątrz.

Jednak inni eksperci są dużo bardziej ostrożni w tej sprawie. Z badań Imperial College wynika bowiem, że obecnie nowe przypadki koronawirusa stwierdza się najczęściej wśród dzieci w wieku 5-12 lat oraz u młodych ludzi w wieku 18-24 lata.

Częściowo jest to spowodowane skutkami brytyjskiego programu szczepień, w ramach którego szczepionki w pierwszej kolejności aplikowane są seniorom. W efekcie, liczba nowych zakażeń wśród przedstawicieli najstarszego pokolenia Brytyjczyków spada bardzo szybko.

Epidemiolodzy uważają jednak, że szczególnie wysokie wskaźniki zakażeń wśród dzieci wynikają także z tego, że większość najmłodszych uczniów może chodzić do szkoły korzystając z różnych furtek znajdujących się w przepisach sanitarnych. Według prof. Paula Elliotta z Imperial College, do zakażeń najprawdopodobniej dochodzi poza salą lekcyjną, np. podczas odbierania dzieci przez rodziców po zajęciach.

Dlatego naukowcy zachęcają polityków do „bardzo delikatnego kompromisu”, jeśli chodzi o ponowne otwieranie szkół.

(PS, GN)