Czarnek straszy zwolnieniami nauczycieli. Środowisko oświatowe komentuje. „Władza walczy z problemami, które tworzy”

„Wcześniejsze emerytury odebrał nauczycielom rząd J.Buzka-1998 rok. Pan zapowiada powrót do przeszłości w 2024 roku! Dlaczego nie w 2023? Bo wybory, bo nie ma pan pomysłu, bo ”kupi” pan nauczycieli obietnicami bez pokrycia! Czekam na projekt ustawy, przed wyborami !!! –tak Sławomir Broniarz, prezes ZNP skomentował na Twitterze zapowiedzi Czarnka dotyczące zwolnień nawet 100 tys. z 700 tys. nauczycieli w perspektywie 2-3 lat. Według samych nauczycieli niż demograficzny, którym straszy szef MEiN to… świetna okazja by zmniejszyć klasy i poprawić warunki pracy.

Przypomnijmy, że Przemysław Czarnek został zapytany w Radiu Zet, czy w przyszłym roku może dojść do masowych zwolnień nauczycieli. – Nie, jeszcze nie w przyszłym roku, ale w perspektywie dwóch, trzech lat na 100 proc. tak, zwłaszcza w szkołach średnich. Wiedzą to dyrektorzy liceów, choćby takich jak w Prudniku, którzy nie zatrudniają dodatkowo nauczycieli. Wolą dać nadgodziny nauczycielom, dlatego, że później nie trzeba będzie tych nauczycieli zwalniać – mówił minister. – To jest kwestia ok. 100 tys. nauczycieli z 700 tys. w perspektywie dwóch, trzech lat – postraszył.

Słowa ministra zostały bardzo źle odebrane w środowisku oświatowym. „Dla min. Czarnka sposobem na zapobieżenie skutkom niżu demograficznego w szkołach jest zwolnienie 100 tys .n-li. Jest inny sposób, korzystny dla ucznia i n-la poprawa warunków nauki i pracy dzięki zmniejszeniu liczby uczniów w klasie. Czy jest „drugie dno” tej informacji? – pyta na Twitterze Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZG ZNP.

„(…) W efekcie ( ostatnich reform systemu edukacji – przyp. red) od września 2022 r. w liceach jest 4,5 rocznika, a w technikach – 5,5 rocznika – zamiast trzech i czterech, tak jak to było do niedawna.  Skutkiem tego była konieczność utworzenia dodatkowych oddziałów klasowych oraz zatrudnienie nowych nauczycieli.  Za kilka lat ta nadmiarowa liczba uczniów opuści mury szkół średnich, w których uczyć się będą już tylko pojedyncze roczniki. Ale pojawi się wtedy problem zbyt dużej liczby nauczycieli, co z wielkim zatroskaniem nagle odkrył minister Czarnek. I tak to nasza władza oświatowa dzielnie walczy z problemami, które sama wcześniej tworzy” – skomentował na Facebooku Marek Ćwiek, prezes Okręgu Łódzkiego ZNP.

Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty przekonuje, że zwolnienia nauczycieli wiązałyby się z zaprzepaszczeniem „niepowtarzalnej szansy” na zmniejszenie licznych klas.

– Środowisko nauczycielskie i dyrektorskie przyjęło te słowa z niesmakiem. Minister tak naprawdę wcale nie gospodaruje tymi zasobami, ale wyraźnie nie lubi nauczycieli i naszym zdaniem chciałby jak najbardziej dokuczyć tej grupie zawodowej. Nawet nie samymi zwolnieniami, ale mówieniem o nich w taki sposób. Zwłaszcza kiedy jest dla oświaty szansa na zmniejszenie klas. Można wreszcie dać uczniom lepsze warunki. Minister planuje cięcia zamiast ulepszania. A tak niepowtarzalna szansa może zostać zniweczona – powiedział dyrektor OSKKO w Interii.

– Nawet jeśli to zapotrzebowanie na nauczycieli będzie niższe, to w tej chwili braki kadrowe są tak ogromne, że niestety prawdopodobnie nadal będziemy mieć wakaty i niedobory– oceniła z kolei w TVN 24 Iga Kazimierczyk, prezeska Fundacji Przestrzeń dla Edukacji.

Do zapowiedzi Czarnka odniósł się też Dariusz Martynowicz, Nauczyciel Roku 2021. – Słowa ministra Czarnka to nic nowego i nikogo z nauczycieli to nie przeraziło. Jest to typowa dla pana ministra Czarnka stylistyka psychozy strachu. To pokazuje jego wizję szkoły opartą na kontroli i na strachu, a w takiej szkole nic dobrego dziać się nie będzie. My się takiej wizji przeciwstawiamy, bo nam chodzi o ucznia i o nauczyciela – podkreślił Martynowicz w Radiu ZET.

Jego zdaniem „w szkołach średnich są dziś największe problemy, żeby obsadzić nauczycieli, aby dzieci miały biologię, fizykę, matematykę, czy j. polski. Wielu nauczycieli pracuje w tej chwili na półtora etatu.”

Słowa Czarnka odbiły się echem także wśród polityków opozycji. .„W całej Polsce brakuje nauczycieli, doświadczeni pedagodzy odchodzą, młodzi nie podejmują pracy w zawodzie. Co na to Czarnek? Straszy nauczycieli zwolnieniami! Minister Likwidacji Edukacji” – podsumowała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka lewicy.

„My też będziemy zwalniać funkcjonariuszy PiS z ministerstw, urzędów centralnych, spółek, agencji, fundacji. Zasada jest prosta: nauczyciele zostają, pisowcy wylatują” – skomentował  na Twitterze poseł Lewicy Tomasz Trela.

(JK, GN)

Czarnek straszy nauczycieli niżem demograficznym i zapowiada zwolnienia w szkołach. „W perspektywie 2-3 lat”