Czarnek: W polskich szkołach ukraińscy nauczyciele tylko na stanowiskach pomocy nauczyciela

W polskich szkołach mogą się zatrudnić tylko ci nauczyciele z Ukrainy, którzy znają język polski i jedynie na stanowisku pomocy nauczyciela – poinformował minister edukacji Przemysław Czarnek. Wkrótce w całej Polsce mają ruszyć kursy językowe dla nauczycieli z Ukrainy, które umożliwią im pracę w polskiej oświacie

Codziennie do szkół w całej Polsce trafia kilkanaście tysięcy dzieci uchodźczych z Ukrainy. Obecnie 54 tys. dzieci z Ukrainy uczęszcza do prawie 9 tys. placówek oświatowych. Ministerstwo edukacji chce, by samorządy i dyrektorzy przede wszystkim kierowali je do oddziałów przygotowawczych tworzonych w szkołach, w których mają szansę m.in. nauczyć się języka polskiego. Natomiast dzieci z dobrą znajomością języka polskiego mogą się znaleźć w oddziałach ogólnodostępnych.

Według Czarnka, dzieci ukraińskie, które trafią do klas przygotowawczych, będą mogły od 1 września znaleźć się w klasach polskich. Pod warunkiem jednak, że opanują język polski.

Samorządy jednak póki co unikają tworzenia oddziałów przygotowawczych, ponieważ nie otrzymały od rządu obiecanych pieniędzy na ten cel. Przemysław Czarnek szuka dodatkowych środków na kształcenie dzieci z Ukrainy m.in. w funduszach europejskich. Jak poinformował, rozmawiał dziś z Mariyą Gabriel, komisarz UE ds. innowacji, badań, kultury, edukacji i młodzieży. Podczas rozmowy poruszył „również konieczność finansowania tego wszystkiego także ze źródeł zewnętrznych”.

– Poprosiłem panią komisarz, że jeśli tylko może, to żeby spowodowała odblokowanie Krajowego Planu Odbudowy, w którym jest ogromnie wiele środków finansowych choćby na naukę i szkolnictwo wyższe, co by się przydało, żeby zagospodarować studentów ukraińskich, którzy chcą kontynuować studia w Polsce, bądź tych naukowców, którzy chcą prowadzić badania naukowe w Polsce – tłumaczył Czarnek. Przypomnijmy – UE blokuje KPO w Polsce z powodu łamania praworządności przez rząd Mateusza Morawieckiego oraz kolejne zamachy na niezawisłość sądownictwa. Na dziś zaplanowana jest konferencja ministrów edukacji państw członkowskich wraz z ministrem edukacji Ukrainy.

W tej sytuacji nie wiadomo, kiedy (jeśli w ogóle) samorządy otrzymają dodatkowe pieniądze na kształcenie uczniów z Ukrainy.

Polskim szkołom brakuje też nauczycieli, którzy mogliby pracować z uczniami z Ukrainy. ZNP zaapelował dziś do MEiN o umożliwienie kontynuowania pracy w polskich szkołach jak największej grupie nauczycieli z Ukrainy. Uchwalona niedawno przez Sejm specustawa dotycząca pomocy obywatelom Ukrainy, którzy po wybuchu wojny znaleźli się w Polsce, daje ukraińskim nauczycielom jedynie możliwość zatrudnienia się w charakterze pomocy nauczyciela. A i to pod warunkiem, że znają język polski.

ZNP: Szkoły potrzebują pieniędzy i wsparcia ze strony MEiN, aby skutecznie pomagać dzieciom z Ukrainy

Póki co, niewiele się tu jednak zmieni. – Potrzebujemy nauczycieli z językiem polskim – stwierdził Przemysław Czarnek. – Na stronach kuratoriów znajdują się formularze, które mogą być wypełnione przez nauczycieli ukraińskich, którzy chcą być zatrudnieni w polskiej szkole w charakterze pomocy nauczyciela – dodał. Wkrótce MEiN ma uruchomić specjalną internetową „zakładkę”, za pomocą której będzie można ewidencjonować nauczycieli ukraińskich znajdujących się na terytorium RP, którzy chcieliby pracować w polskich szkołach. Kuratorzy mają następnie udostępniać ich dane szkołom poszukującym osób na stanowisko pomocy nauczyciela.

A co z nauczycielami, którzy znają tylko język ukraiński? – Dzieci ukraińskie przyjmujemy do polskiego systemu oświaty. Nie tworzymy, nie odtwarzamy ukraińskiego systemu oświaty w Polsce. Tego robić nie będziemy. Kursy dla nauczycieli, jeśli chodzi o język polski, to jak najbardziej, to będziemy robić – zadeklarował Czarnek, który jednak ma nadzieję, że „za dwa tygodnie te dzieci będą mogły wracać do Ukrainy”, bo „jest optymistą od urodzenia”.

– Jeśli jednak tak się nie stanie, to rzeczywiście będzie potrzeba wielu nauczycieli. Będziemy im oferować pracę, kursy językowe, żeby mogli uczestniczyć w polskim systemie oświaty – oświadczył szef MEiN. – Każdy nauczyciel ukraiński, który będzie chciał pracować w polskim systemie oświaty, będzie musiał się porozumiewać również w języku polskim – dodał. Kursy mają ruszyć w przyszłym tygodniu. Czarnek nie ujawnił jednak, kto je ma organizować.

Ministerstwo edukacji chce za to wraz z PAP oraz z organizacjami studenckimi zorganizować konkurs na szukanie fake newsów dotyczących wojny w Ukrainie. W dniach 24-27 marca br. uczniowie od 13. roku życia będą mogli – indywidualnie lub w grupach – wziąć udział w konkursie #FakeHunter Challenge. Konkurs polega na zgłaszaniu za pomocą specjalnej aplikacji jak największej liczby nieprawdziwych informacji publikowanych na portalach społecznościowych. Dla najlepszych przewidziano nagrody w wysokości 3 tys., 6 tys. i 8 tys. zł.

– Dzieci oczywiście nie przestaną korzystać z mediów społecznościowych, ale chcemy, żeby miały świadomość, że jeśli szukamy prawdy, to w dobie wojny w Ukrainie wywołanej przez Putina, prawdy w mediach społecznościowych się nie znajdzie. Prawdę znajduje się u nauczyciela, u rodziców, w Polskiej Agencji Prasowej, na stronach rządowych, ministerialnych, natomiast nie w mediach społecznościowych, gdzie przekaz jest skrzywiony – orzekł minister edukacji.

– Skala nieprawdziwych informacji, która pojawiła się w przestrzeni publicznej, skoczyła o kilka poziomów wyżej. Mamy do czynienia z prawdziwą wojną dezinformacyjną prowadzoną przez Federację Rosyjską, która od wielu lat atakuje nieprawdziwymi informacjami nie tylko nasz kraj, ale także Europę i świat. Potrafi zdestabilizować państwo, zmienić ustrój w danym państwie. Bronimy się, jak możemy, a teraz musimy zmierzyć się z prawdziwym wyzwaniem, bo oprócz mordowania dzieci w Ukrainie, zwykłych ludzi, mamy do czynienia też z mordowaniem prawdy – tłumaczył prezes PAP Wojciech Surmacz.

Po wybuchu wojny w Ukrainie w polskim internecie pojawiło się ponad 10 tys. nowych kont prowadzonych przez rosyjskie trolle zajmujące się prowadzeniem dezinformacji na szeroką skalę.

– Wszyscy już wstając z łóżka jesteśmy zalewani fałszywymi informacjami. Ważne jest to, żebyśmy już od najmłodszych lat pielęgnowali w sobie dobre nawyki. Tak jak nie wpuszczamy do domu osób, których nie znamy, tak samo nie wpuszczajmy fałszywy informacji na swoje media społecznościowe i urządzenia mobilne – zaapelowała Justyna Orłowska, pełnomocnik ministra edukacji ds. transformacji cyfrowej. – Zapraszamy, by wykorzystać dni konkursu do tego, żeby w klasach, w szkołach odbyło się święto walki z dezinformacją – dodała. Szkoły mają otrzymać materiały edukacyjne na temat konkursu.

Więcej informacji na temat konkursu można znaleźć TUTAJ

(PS, GN)