Nauczycielka, w której sprawie wypowiedział się 26 lutego Sąd Najwyższy, to nasza Koleżanka Ewa, członkini naszego oddziału ZNP. Obecnie jest prezesem ogniska w szkole, w której teraz pracuje. Sukces w batalii dotyczącej nadgodzin jest wynikiem wieloletniej walki – mówi Głosowi Irena Nowak, prezes Oddziału Międzygminnego ZNP w Gryficach. Po 14 latach naszej walki Sąd Najwyższy potwierdził, że mamy rację. Na ten sukces pracowaliśmy długo, ale to pokazuje, że warto walczyć. My wiemy, że warto być w ZNP – podkreśla.
DLA GŁOSU. Warto walczyć!
Irena Nowak,
prezes Oddziału Międzygminnego ZNP w Gryficach (woj. zachodniopomorskie):
Nauczycielka, w której sprawie wypowiedział się 26 lutego Sąd Najwyższy, to nasza Koleżanka Ewa, członkini naszego oddziału ZNP. Obecnie jest prezesem ogniska w szkole, w której teraz pracuje. Sukces w batalii dotyczącej nadgodzin jest wynikiem wieloletniej walki. Udało się to osiągnąć dzięki determinacji naszej Koleżanki, należy się jej wielkie uznanie za to, że się nie poddała, za to że była świetnie przygotowana.
Jak się okazało dysponowała całą korespondencją z dyrekcją, m.in. były to maile, które nawet były wysyłane w czasie pobytu Koleżanki w szpitalu, a więc wystarczyło wszystko wydrukować. Dobrze pamiętam dzień, kiedy przyszła do biura oddziału w czasie dyżuru prawnika z pięcioma potężnymi segregatorami, oboje z mecenasem byliśmy pod wrażeniem.
Jest to także sukces naszego oddziału i całego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wiele osób na to pracowało, choć tak szczerze to przychodziły takie chwile, kiedy zadawaliśmy sobie pytania: czy damy radę, po co, czy warto?
Sprawa Ewy wypłynęła w kwietniu 2012 r., jako jedna z wielu spraw pracowniczych, które wówczas toczyły się na terenie naszego oddziału. Sama miałam wtedy postępowanie prokuratorskie za moje działania w obronie praw pracowniczych. I m. in. z tego powodu na prośbę ówczesnego prezesa Okręgu Zachodniopomorskiego Kol. Adama Zygmunta, przyjechał do naszego oddziału z wizytą prezes Związku Sławomir Broniarz. Pamiętam, że kiedy dokładnie wsłuchiwał się w historie przedstawiane przez nauczycieli w czasie spotkania, to poruszony zapytał pół żartem, pół serio, czy mamy tu „Dziki Zachód”. Zadeklarował pomoc i ją uzyskaliśmy. Otrzymaliśmy wtedy wsparcie całego Zarządu Głównego ZNP, prawników ZG. Zarząd Główny wynajął również prawnika ze Szczecina w mojej sprawie.
Wtedy też prezes ZNP wręczał legitymację Koleżance Ewie, gdyż była naszym nowym członkiem, zamienił z nią kilka zdań i życzył powodzenia. Jak widać, spełniło się.
Tak na marginesie, walka w sprawie wynagrodzenia za godziny nadliczbowe trwała 13 lat!!!! Zaczęła się na zebraniu ZNP w Gryficach.
— Sławomir Broniarz (@Broniarz) February 26, 2025
Powiedziałam wtedy, że można się poddać lub można walczyć. Wybraliśmy to drugie. Zatrudniliśmy w oddziale prawnika. Pan mecenas jest z nami do tej pory, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni. Można powiedzieć że nasz oddział jest specyficznym oddziałem, takie stwierdzenia były nawet wypowiadane przez sędziów sądu pracy.
Na przestrzeni kilku lat mieliśmy kilkanaście postępowań sądowych i pochwalę się tutaj, zakończyły się one sukcesem. Jedna z naszych Koleżanek wygrała sprawę tzw. godzin karcianych, kilku nauczycieli zostało przywróconych do pracy, jeden po prawie trzyletniej batalii sądowej.
Jako prezes sama też ze swoim pracodawcą dochodziłam swoich praw pracowniczych i wygrałam na pierwszej rozprawie. Mieliśmy kilka spraw, które trwały kilkanaście lat, obszerna dokumentacja, godziny przesłuchań, nerwy, czasami trzeba było wracać pamięcią po latach do tych historii, odtwarzać sytuacje (sądy różnych instancji, co rozciągało się w czasie).
I tu muszę stwierdzić, że żadnego nauczyciela nie byłoby stać na wynajęcie prawnika prywatnie by toczyć tak długie batalie sądowe. To duży wysiłek finansowy dla 200 -osobowego oddziału, ale udaje się to dzięki naszym członkom, a także dzięki sąsiednim oddziałom, które też korzystają z jego pomocy.
Przez kilka pierwszych lat w tych kosztach partycypował okręg, za co byliśmy wdzięczni. Teraz przy planowaniu budżetu oddziału na kolejny rok zawsze zarząd mówi, że „ze wszystkiego można zrezygnować, tylko nie z pomocy prawnej”.
Po 14 latach naszej walki Sąd Najwyższy potwierdził, że mamy rację. Na ten sukces pracowaliśmy długo, ale to pokazuje, że warto walczyć. Mamy nadzieję na szybkie zakończenie sprawy, czekamy na uprawomocnienie się wyroku. My wiemy, że warto być w ZNP.
(Not. DK)
Fot. Archiwum prywatne i GN