Pojawiają się kolejne głosy w dyskusji na temat tego, jak urządzać polską szkołę by była przyjazna nie tylko dla ofiar wojny, czyli uczniów i uczennic z Ukrainy, ale także na okoliczność adaptacji w jednej klasie uczniów z Polski, Ukrainy, Białorusi i Rosji?
Jolanta Gajęcka, dyrektorka jednej z krakowskich podstawówek w liście otwartym do szefa MEiN Przemysława Czarnka, który opublikowała na Facebooku, proponuje stworzenie sieci ukraińskich szkół na uchodźstwie, sprowadzenie ukraińskich podręczników i zatrudnienie ukraińskich nauczycieli.
Gajęcka podpowiada ironicznie szefowi MEiN, by zostawił w spokoju polską szkołę, polskie klasy i polskie dzieci, „nie zwiększał limitów w klasach tam, gdzie teraz nie ma żadnych limitów!” – „ŻADNYCH głupich zmian w przepisach” –postuluje. Proponuje, by dla dzieci i młodzieży z Ukrainy, których rodzice planują wybrać dla nich przyszłość w polskiej szkole, organizować oddziały przygotowawcze, ale „dla ukraińskiej młodzieży z klas maturalnych organizujemy, we współpracy z ambasadą, ukraińską maturę”. „Jeśli jakieś Dziecko uciekające przed wojną, mimo różnych propozycji, trafi jednak do jakiegoś oddziału ogólnodostępnego, to zostaw to Dyrektorowi. Przyjął, to już Jego zmartwienie…- zwraca się do szefa MEiN. Więcej propozycji na Facebooku Jolanty Gajeckiej tutaj
Z kolei Katarzyna Hall, była minister edukacji pochyla się nad innym wyzwaniem dla polskiego nauczyciela czyli uczniami z Ukrainy, Białorusi i Rosji w jednej klasie. „Nauczyciele zgłaszają problem złego odnoszenia się dzieci do siebie – szczególnie do tych z Białorusi i Rosji, obwiniania ich o działania rządzących krajami ich pochodzenia. Postawy takie zdarzają się nie tylko wśród dzieci. Nasi rodacy niestety potrafią odnieść się agresywnie na przykład do Rosjan prowadzących w Polsce od kilkunastu lat rosyjską restaurację czy też działalność artystyczną. Jak takim postawom przeciwdziałać? – pyta.
Często w jednej klasie mamy nie tylko dzieci polskie, ale też razem z Ukrainy, Białorusi i Rosji. Polscy nauczyciele mają obecnie ważną misję zadbania o dobre relacje między tymi uczniami. https://t.co/E4ENFHLVSH pic.twitter.com/3LKbaQ1Oev
— Katarzyna Hall (@KatarzynaHall) March 5, 2022
Według niej „uczniowie z Rosji i Białorusi mogą zaprzyjaźnić się z uczniami z Polski i Ukrainy i zostać ambasadorami sprawy zmiany władzy w swoich krajach wobec swoich bliskich”.
Problem porusza też na swoim blogu na stronie polityka.pl Dariusz Chętkowski. „W szkołach pojawili się uczniowie ukraińscy, będzie ich coraz więcej. Naszą rolą jako pedagogów jest dopilnowanie, aby nie doszło do żadnych ataków na uczniów pochodzenia rosyjskiego. Dlatego trzeba uważać, jakie akcje poparcia dla Ukrainy wymyślamy i na jakie propozycje uczniów wyrażamy zgodę. Bardzo trzeba uważać” – podkreśla.
(GN)
MEiN: W całej Polsce powstaną oddziały przygotowawcze dla dzieci ukraińskich