Według przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, koncern AstraZeneka musi się wywiązać z umowy i dostarczyć krajom UE w pierwszym kwartale 100 mln dawek szczepionki. Polska zakontraktowała dostawę 16 mln dawek od AstraZeneki
Unia Europejska nie ustępuje w jej konflikcie z brytyjsko-szwedzkim koncernem. AstraZeneca, której szczepionka zostanie dopuszczona do stosowania na terenie Unii prawdopodobnie jeszcze dziś. AstraZeneca zapowiedziała obcięcie dostaw do UE w pierwszym kwartale aż o 3/4.
Unijnych przywódców rozwścieczył wywiad udzielony niedawno przez Pascala Soriota, dyrektora generalnego AstraZeneki, który stwierdził, że żadnych twardych umów z UE nie zawierano, a podpisane dokumenty zawierały jedynie luźne zobowiązania dotyczące dostaw szczepionek.
Komisja Europejska uważa, że choć szczepionki powstały dzięki ogromnym funduszom publicznym z samej UE lub krajów członkowskich, to są one eksportowane do takich krajów jak USA, Wielka Brytania i Izrael. W efekcie czego kraje te są dużo bardziej zaawansowane w szczepieniu obywateli niż Unia Europejska. Wystarczy powiedzieć, że do tej pory zaszczepiono zaledwie 2 proc. obywateli UE, podczas gdy w Wielkiej Brytanii poziom zaszczepienia sięgnął 11 proc.
AstraZeneca zgodziła się dziś opublikować umowę zawartą z Komisją Europejską. Zdaniem przewodniczącej KE, dokument ten jasno dowodzi zobowiązać tej firmy, która powinna w I kwartale dostarczyć krajom europejskim 100 mln dawek wyprodukowanych w swoich czterech fabrykach – dwóch w Wielkiej Brytanii, jednej w Belgii i jednej w Holandii.
AstraZeneca nie robi tego za darmo. Komisja Europejska zapłaciła za 400 mln dawek w sumie 336 mln euro.
– Mamy wiążące zamówienia, a umowa jest przejrzysta – oceniła von der Leyen w radiu Deutschlandfunk. – AstraZeneca wyraźnie zapewniła nas w umowie, że żadne inne zobowiązania nie przeszkodzą w wykonaniu umowy – dodała. Chodzi o podobną umowę z Wielką Brytanią.
AstraZeneca powołuje się na zapisaną w umowie klauzulę „najlepszych wysiłków” w dostarczeniu do Unii szczepionek. Według von der Leyen, klauzula ta dotyczy jedynie okresu, w którym firma dopiero opracowywała szczepionkę. Chodziło o to, by koncern nie musiał ponosić konsekwencji w sytuacji, gdyby starania te zakończyły się fiaskiem.
Szczepionka jednak powstała, a klauzula już nie obowiązuje. Ważne są za to konkretne terminy dostaw do krajów członkowskich.- Gdy szczepionka będzie już dostępna, obowiązywały będą jasne zasady dotyczące ilości i ram czasowych. Są one zawarte w umowie, a także miejsca, w których szczepionka powinna być produkowana – oceniła szefowa Komisji Europejskiej.
W efekcie zapowiedzi o ograniczeniu dostaw szczepionek niektóre regiony Francji i Hiszpanii musiały zawiesić zapisy do szczepień. Swój program szczepień musiała zmienić także Polska.
Komisja Europejska ma dziś ogłosić także szczegółowy system wydawania zezwoleń na eksport szczepionek wyprodukowanych na terenie UE. Dzięki temu państwa członkowskie mogłyby blokować eksport w sytuacji, gdy istnieje niebezpieczeństwo braku dostaw dla obywateli Unii Europejskiej. Analogiczne przepisy obowiązują w sprawie eksportu m.in. maseczek i respiratorów.
(PS, GN)