Kto odpowiada za zajścia w Białymstoku? Szef MEN „o środowiskach próbujących forsować niestandardowe zachowania seksualne”

Tego typu marsze wywoływane przez środowiska próbujące forsować niestandardowe zachowania seksualne budzą ogromny opór. W związku z tym warto się zastanowić, czy w przyszłości tego typu imprezy powinny być organizowane – powiedział w rozmowie z TVN24 minister edukacji i białostoczanin Dariusz Piontkowski. Odniósł się w ten sposób do incydentów podczas Marszu Równości w Białymstoku.

Przypomnijmy, że agresywni kibole i nacjonaliści zaatakowali uczestników Marszu Równości w Białymstoku. W ruch poszły kamienie, kostka brukowa, butelki. Przemarszowi towarzyszyły też wulgarne okrzyki ze strony przeciwników marszu. Policja zatrzymała ponad 20 najbardziej agresywnych osób, kolejne są poszukiwane.

Minister edukacji narodowej, były kandydat PiS na prezydenta Białegostoku znalazł winnego tych zajść. Jego zdaniem to prezydent miasta Tadeusz Truskolaski ponosi odpowiedzialność za wydarzenia. W rozmowie z TVN24 Piontkowski stwierdził, że prezydent Białegostoku „mógł dążyć do tego, aby spróbować nie dopuścić do odbycia takiego marszu”.

– Mamy prawo do zgromadzeń, ale prawo do bezpieczeństwa wydaje mi się dużo ważniejsze niż prawo do zgromadzeń – stwierdził minister.

Swój komentarz na temat marszu wyraziła także małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, która potępiła przemoc, ale także… ze strony „deprawatorów i ludzi nienawidzących PiS”.

„Każda przemoc jest złem – fizyczna i psychiczna. Tak samo potępiam niszczenie świadomości swojej płci u dzieci przez wyznawców ideologii LGBT+ i to, że życzą śmierci zwolennikom PiS, jak przemoc, o ile to nie jest prowokacja w Białymstoku. Walczmy poprzez uświadamianie, edukację” – napisała na Twitterze.

(JK, GN)