Kto otrzyma 500 zł na naukę zdalną? MEN zdradziło szczegóły projektu

Nauczyciele otrzymają dofinansowanie 500 zł na zakup sprzętu komputerowego, oprogramowania lub internetu niezbędnego do prowadzenia zajęć zdalnych. Lista sprzętu i akcesoriów, które zostaną zrefundowane, znajdzie się w specjalnym rozporządzeniu – zapowiedział dziś minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Program niestety ma poważne ograniczenia i bariery

O dodatkowym wsparciu nauczyciele pierwszy raz usłyszeli z ust premiera Mateusza Morawieckiego, który 4 listopada ogłosił lockdown w szkołach podstawowych i średnich oraz skierowaniu uczniów od I klasy szkoły podstawowej do ostatniej klasy liceum i techniku na edukację zdalną.

Szef rządu poinformował o przyznaniu pedagogom bonu w wysokości 500 zł “na wsparcie pracy zdalnej”. – Bon chcemy udostępnić błyskawicznie. Szczegółowe zasady określi MEN – zapowiedział Mateusz Morawiecki. Jak mówił premier, dodatkowe środki mają zostać przeznaczone na “sfinansowanie kosztów zakupu sprzętu elektronicznego, który pomaga w sprawnym prowadzeniu pracy zdalnej”.

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zdradził dziś niektóre szczegóły projektu.

Na dofinansowanie mogą liczyć nauczyciele kształcący od klasy I szkoły podstawowej do ostatniej klasy szkoły średniej. Uczniowie na tych poziomach kształcenia mają w tej chwili lekcje zdalne. – To powoduje koszty w związku z ulepszaniem zdalnego nauczania, by było ono jak najbardziej efektywne – wyjaśnił Czarnek.

To też oznacza, że nauczyciele w przedszkolach prawdopodobnie nie zostali przez MEN uwzględnieni w podziale środków. Nie wiadomo jeszcze, czy dofinansowanie obejmie nauczycieli pracujących w szkolnictwie specjalnym – szef MEN nic na ten temat nie wspomniał.

W krótkim oświadczeniu Przemysław Czarnek poinformował też, że program ma kosztować ok. 300 mln zł, a środki te trafią do nauczycieli za pośrednictwem samorządów. – Samorządy dostaną 100-procentowe środki na pokrycie kosztów refundacji. W tym trybie pieniądze znajdą się na rachunkach nauczycieli jeszcze w grudniu br. – obiecał.

W ramach refundacji nauczyciele będą mogli pokryć koszty zakupu akcesoriów informatycznych (sprzętu, programów) wymienionych w specjalnym rozporządzeniu. Chodzi m.in. o kamerki, mikrofony, słuchawki, statywy, klawiatury, myszki. Ale także o koszt zakupu dostępu do szybszego internetu.

Nauczyciel będzie mógł też wykorzystać refundację jako dopłatę do zakupu droższego sprzętu (np. laptopa, monitora). – To pozostawiamy w gestii nauczycieli, którzy sami wiedzą, co jest im dziś potrzebne do efektywniejszego nauczania zdalnego – wyjaśnił szef MEN.

Program ma jednak poważne ograniczenia. Najważniejszą jest okres, jaki zostanie objęty prawem do refundacji. Rząd sfinansuje tylko to, co nauczyciel nabył od 1 września do 7 grudnia br. Tymczasem wielu nauczycieli musiało poczynić poważne inwestycje w sprzęt do prowadzenia zdalnej edukacji, w oprogramowanie a także w szybki internet wcześniej – wiosną, gdy po wybuchu pandemii cała oświata przeszła na zdalne nauczanie. To właśnie wiosną nauczyciele na cito zaopatrywali się w laptopy, kamerki, mikrofony, routery itp. Dziś kształcą zdalnie przede wszystkim z wykorzystaniem sprzętu kupionego w marcu i kwietniu.

Ponadto wielu nauczycieli uzupełniało sprzęt do zdalnej nauki latem. Oni też nie otrzymają refundacji.

Drugim ograniczeniem jest konieczność złożenia specjalnego wniosku. Według Czarnka, ma on być „prosty i krótki”. Jednak do wniosku trzeba będzie dołączyć imienny dowód zakupu. Jeśli więc ktoś kupił kamerkę lub klawiaturę we wrześniu i nie zachował rachunku albo innego dowodu zakupu, to też nie może liczyć na pieniądze.

Generalnie, konieczność rozliczania się z refundacji i wypełniania wniosków i dołączania rachunków jest dyskusyjna. Szczególnie, gdy te warunki porówna się z rządowym programem „Dobry Start”, funkcjonującym od dwóch lat. W ramach „Dobrego Startu” rodzicom przysługuje 300 zł na wyprawkę szkolną dla każdego dziecka. Co ciekawe, rząd nie wymaga, by rodzice musieli się z tych pieniędzy rozliczać i przedstawić np. rachunki lub faktury dowodzące, iż pieniądze rzeczywiście zostały spożytkowane zgodnie z przeznaczeniem.

Od nauczycieli jednak takich rozliczeń się oczekuje.

Z powodu wspomnianych ograniczeń można się spodziewać, że spora część refundacji nie zostanie przez nauczycieli wykorzystana. Według ministra Czarnka, niewykorzystane środki samorząd będzie mógł przeznaczyć na zakup sprzętu informatycznego do szkół.

– Jestem wdzięczny za wysiłek nauczycieli włożony w pracę zdalną i służbę wykonywaną na rzecz młodzieży w naszych szkołach. Wiem, że nauczyciele czekają na to wsparcie – oświadczył szef MEN.

Postulat sfinansowania nauczycielom sprzętu komputerowego i internetu po raz pierwszy postawił Związek Nauczycielstwa Polskiego. Jeszcze wiosną br. Związek domagał się, by nauczyciele otrzymali zwrot poniesionych nakładów oraz gwarancję, że nie będą musieli finansować zdalnego kształcenia z prywatnych środków.

(PS, GN)