Grzegorz Wierzchowski, dotychczasowy kurator łódzki, został odwołany ze swojej funkcji. Według oficjalnej wersji, ministerstwo edukacji nie było zadowolone z pracy kuratora
Wierzchowski miał zostać odwołany w sobotę 22 sierpnia przez ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego na wniosek wojewody łódzkiego. „Szanowni Państwo! Ogromnie dziękuję za wsparcie. Potwierdzam, że wczoraj otrzymałem informację o odwołaniu mnie z funkcji kuratora oświaty. Widziałem się z ministrem Piontkowskim jeszcze w środę. Nic o tym nie wspomniał” – napisał Wierzchowski na Twitterze.
Szanowni Państwo! Ogromnie dziękuję za wsparcie. Potwierdzam, że wczoraj otrzymałem informację
o odwołaniu mnie z funkcji kuratora oświaty. Widziałem się z Ministrem @D_Piontkowski jeszcze w środę. Nic o tym nie wspomniał.— Grzegorz Wierzchowski (@GrzegorzWierzc2) August 22, 2020
Kurator otrzymał dymisję krótko po swoim czwartkowym występie w „Rozmowach niedokończonych” w TV Trwam i Radiu Maryja, gdzie atakował środowiska LGBT za „działania wobec młodych ludzi”. – Jest to wirus dehumanizacji społeczeństwa, dehumanizacji młodych ludzi i odebrania im wartości. Jedyną naczelną wartością jest pokazanie, że nie ma żadnych zasad i wartości – przekonywał.
Jego zdaniem, „jesteśmy na etapie wirusa LGBT”, który ma być gorszy od koronawirusa (przypomnijmy – koronawirus zabił w Polsce ok. 2000 osób).
Za przykład podawał Niemcy, gdzie ma funkcjonować „obowiązkowa, permisywna seksedukacja, gdzie są podręczniki w szkołach, gdzie znajdują się takie ćwiczenia, przepraszam za ten przykład, ale on jest prawdziwy, że dzieci, uczniowie mają zaprojektować dom publiczny i swoją rolę w tym domu, albo jako osoba prowadząca ten dom, albo ktoś, kto pracuje w takim domu”.
O odwołanie Wierzchowskiego zaapelował do szefa MEN w liście otwartym łódzki poseł Lewicy Tomasz Trela. „Jak człowiek wygłaszający publicznie takie brednie ma czuwać nad prawidłową realizacją programów nauczania?” – pytał. „Natychmiastowa dymisja, tu i teraz!” – wzywał Trela.
Dymisja w łódzkim kuratorium wywołała burzę wewnątrz układu rządowego. Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk w dzisiejszej rozmowie z TVN24 poinformował, że „narosło pewne napięcie polityczne wokół tej sprawy. Wypowiadały się osoby reprezentujące różne środowiska polityczne. Oczywiście była też dyskusja wewnątrz koalicji rządzącej”, a kurator został odwołany zgodnie z przepisami.
– Według mojej wiedzy, ze względu na organizację funkcjonowania oświaty na terenie województwa łódzkiego. Ta decyzja zapadła jeszcze przed cytowaną wypowiedzią. Łącznie tych faktów jest niemerytoryczne – orzekł Dworczyk.
Wierzchowskiego w obronę wzięła Solidarna Polska, koalicjant PiS-u. Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości, zapowiedział interwencję o Dariusza Piontkowskiego. – Poprosimy ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego o wyjaśnienie, jakie były powody odwołania kuratora i czy miały związek z jego wypowiedziami na temat LGBT. W zależności od tego Solidarna Polska zajmie oficjalne stanowisko w tej sprawie – oświadczył Wójcik. – Zarówno media prawicowe, jak i lewicowe, łączą ten fakt z jednoznacznymi wypowiedziami kuratora na temat agresywnej ideologii kryjącej się za ruchem LGBT+. To z tego właśnie powodu politycy lewicy i aktywiści LGBT zażądali jego dymisji. I zaraz po tym kurator został odwołany – dodał.
Na apel niemal natychmiast odpowiedział na Twitterze Dariusz Piontkowski. „Decyzja o odwołaniu łódzkiego kuratora oświaty była rozważana już od dawna i nie miała żadnego związku z jego medialnymi wypowiedziami dot. LGBT. Szkoda, że nasz koalicjant nie chciał zaczerpnąć wiedzy dotyczącej faktycznych powodów odwołania Pana kuratora u źródła” – napisał szef MEN.
Decyzja o odwołaniu łódzkiego kuratora oświaty była rozważana już od dawna i nie miała żadnego związku z jego medialnymi wypowiedziami dot. LGBT.
Szkoda, że nasz koalicjant nie chciał zaczerpnąć wiedzy dot. faktycznych powodów odwołania Pana kuratora u źródła.
— Dariusz Piontkowski 🇵🇱 (@D_Piontkowski) August 23, 2020
Słowa ministra potwierdził wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński, a odwołanie kuratora miało być konsekwencją „pogłębionej analizy działań i efektów jego pracy”.
Tymczasem sam Wierzchowski zaczął dolewać oliwy do ognia. „Widzę, że wojewoda rozpoczął już akcję dyskredytowania mnie w mediach i teraz twierdzi, że były jakieś skargi rodziców na mnie. To pytam: ilu Pan przyjął rodziców skarżących się na mnie?” – napisał na Twitterze.
1/2 Widzę, że Wojewoda @TABochenski rozpoczął już akcję dyskredytowania mnie w mediach i teraz twierdzi, że były jakieś skargi rodziców na mnie. To pytam: ilu Pan przyjął rodziców skarżących się na mnie?
— Grzegorz Wierzchowski (@GrzegorzWierzc2) August 23, 2020
W innym stwierdził: „Panie Wojewodo szkoda, że nie znalazł Pan nawet chwili ani w piątek, ani wcześniej, żeby porozmawiać o tej syt. ze mną i przykro mi że dowiaduję się o tym via TT. Czy doradził Panu tak doradca, który wcześniej był w Nowoczesnej?”
Panie Wojewodo @TABochenski szkoda, że nie znalazł Pan nawet chwili ani w piątek, ani wcześniej, żeby porozmawiać o tej syt. ze mną i przykro mi że dowiaduję się o tym via TT. Czy doradził Panu tak doradca, który wcześniej był w Nowoczesnej?
— Grzegorz Wierzchowski (@GrzegorzWierzc2) August 23, 2020
(PS, GN)