To wyraz naszej dezaprobaty wobec polityki edukacyjnej – tak prezes ZNP Sławomir Broniarz tłumaczy pomysł pikiet i manifestacji, które pod hasłem: „8 kwietnia, pamiętamy” będą się odbywać w różnych miastach Polski. Akcja rusza w Krakowie w piątek 8 listopada br. Kolejne manifestacje mają się odbywać każdego ósmego dnia miesiąca w innych miastach, na początku w Gdańsku i w Katowicach.
„8 kwietnia 2019 r. rozpoczął się największy strajk w polskiej oświacie – strajk na rzecz dobrej edukacji. Dobra edukacja to wciąż jest nasz cel! Dlatego w ósmym dniu każdego miesiąca spotykamy się, by wspólnie przypomnieć, że edukacja jest największą dziedziną” – czytamy w komunikacie na stronie internetowej ZNP. „Spotkajmy się i stańmy razem w łańcuchu światła dla edukacji 8 listopada w Krakowie!” – apeluje ZNP. Cały apel można znaleźć tutaj.
Pomysłodawcą akcji jest Arkadiusz Boroń, szef Okręgu Małopolskiego ZNP. „To, że kwietniowy strajk został zawieszony, nie zakończyło walki o nasze postulaty. To nie jest koniec idei, która nam przyświecała podczas strajku. Chcemy więc przypomnieć o naszych postulatach. Żeby nie być posądzonym o działalność polityczną nie chcieliśmy inicjować tej akcji przed wyborami parlamentarnymi” – tłumaczył niedawno w rozmowie z Głosem.
Dodatkowo, nauczyciele mają w szkołach przypominać o swoich postulatach dotyczących wzrostu wydatków na edukację, podwyżce płac, zmniejszenia biurokracji czy zwiększenia autonomii w szkołach.
Prezes ZNP zaznacza, że atmosferę podgrzewają wypowiedzi ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego. W czwartek w Sygnałach Dnia szef MEN ocenił m.in., że nauczyciele, stawiając postulaty płacowe, powinni brać pod uwagę możliwości finansowe państwa. Pisaliśmy o tym tutaj.
Piontkowski: Nauczyciele muszą brać pod uwagę możliwości finansowe państwa
Sławomir Broniarz przypomina, że w przeszłości były równie duże podwyżki w zdecydowanie gorszej sytuacji budżetu i że „nie ma co opowiadać, że mamy wykazywać zrozumienie dla sytuacji w budżecie, bo nauczyciele tego nie kupują”.
(JK, GN)