Lata lecą, miliony wydane, a efektów nie ma. MEN pracuje nad portalem do zdalnych lekcji

Ministerstwo edukacji zapłaciło od 2018 r. 16 mln zł za stworzenie platformy do zdalnych lekcji, która do dziś nie funkcjonuje – poinformowała „Gazeta Wyborcza”. W innych krajach platformy do kształcenia na odległość odpalono w ciągu kilkunastu dni od wprowadzenia stanu epidemii

Jak poinformowała „GW”, MEN w 2018 r. zorganizowało przetarg na platformę do zdalnych lekcji, która miałaby m.in. umożliwić korzystanie z e-podręczników, komunikatora oraz – w przyszłości – z wideokonferencji. Dzięki temu nauczyciele nie musieliby na własną rękę szukać komercyjnych narzędzi do prowadzenia zdalnych lekcji oraz nie staliby się ofiarami prześladowań ze strony hakerów włamujących się do systemów, z których korzystają podczas pracy z uczniami.

Taka platforma przydałaby się właśnie dziś, w okresie pandemii koronawirusa, gdy od 12 marca szkoły przeniosły swoją działalność do sieci.

Według „GW”, przetarg na dostawę Zintegrowanej Platformy Edukacyjnej, której „architektura systemu powinna być skalowalna dla minimum 6 mln użytkowników”, ogłoszono na jesieni 2018 roku. Cena oferty brutto w zamówieniu podstawowym, tj. za dostarczenie platformy wyniosła 16,4 mln zł.

Wybrana w przetargu firma Gromar stworzyła taką platformę, jednak bez komunikatora i narzędzia do wideokonferencji (zdaniem firmy nie znalazło się to w wymaganiach obligatoryjnych zamówienia). Ministerstwo edukacji wyjaśniło, że takie możliwości mogą zostać udostępnione w przyszłości.

Efekt jest taki, że nauczyciele muszą dziś korzystać z narzędzi do edukacji oferowanych przez koncerny informatyczne, a nie z MEN-owskiej platformy.

Przedsięwzięcie, z którym MEN zmaga się – nieskutecznie – od dwóch lat, inne kraje wdrożyły w ciągu kilkunastu dni. Niedawno opisywaliśmy w „Głosie” hiszpańską platformę do zdalnego kształcenia Aprendo en Casa, którą tamtejsze ministerstwo edukacji przy współpracy z publicznym nadawcą telewizyjnym, ekspertami oraz organizacjami pozarządowymi stworzyło w rekordowym terminie 10 dni!

Hiszpanie w ekspresowym tempie stworzyli miejsce, gdzie znalazły się wysokiej jakości materiały edukacyjne, narzędzia do prowadzenia szkoleń online, narzędzia i aplikacje dla nauczycieli, rodziców oraz uczniów, a także audycje stworzone przez publicznego nadawcę telewizyjnego. Aprendo en Casa stał się elastycznym portalem, aktualizowanym na bieżąco o nowe inicjatywy i uwzględniającym stale pojawiające się potrzeby, z których istnienia wcześniej nikt nie zdawał sobie sprawy.

Z kolei w USA w ciągu dwóch tygodni powstała platforma Wide Open School, nad którą pieczę sprawuje organizacja non-profit Common Sense Media. CSM zgromadziła koalicję 25 organizacji i firm udostępniających swoje zasoby na potrzeby zdalnej edukacji.

Więcej na ten temat – w następnym numerze „Głosu”.

(PS, GN)