Kurator już wkrótce zyska kluczowy wpływ na powoływanie dyrektorów przedszkoli, szkół i placówek oświatowych. Jeśli dyrektor w wejdzie w konflikt z kuratorem, ten będzie mógł go praktycznie w każdej chwili odwołać. Kurator roztoczy też nadzór nad rodzicami, którzy wybiorą zajęcia dodatkowe dla swoich dzieci jedynie z puli zaakceptowanej przez kuratora. Ministerstwo edukacji ruszyło z oficjalnymi pracami legislacyjnymi nad „lex Czarnek”
Na stronach Rządowego Centrum Legislacyjnego pojawiła się ostateczna wersja projektu nowelizacji ustawy – Prawo oświatowe. Co oznacza, że ministerstwo edukacji rozpoczęło oficjalną procedurę konsultacji i uzgadniania dokumentu. To słynny projekt „lex Czarnek”, inicjatywa, której celem jest podporządkowanie każdego przedszkola, szkoły i placówki oświatowej bezpośrednio kuratorom.
Jak to się stanie?
* wydawane szkołom i placówkom przez pracowników kuratorium zalecenia staną się praktycznie rozkazem do natychmiastowego wykonania pod groźbą dymisji. Obecnie dyrektor też powinien wykonać zalecenia kuratoriów, ale jeśli tego nie zrobi, nie zostanie w trybie przyspieszonym odwołany. Aby to się stało, kurator musi wypełnić długą i skomplikowaną procedurę, w ramach której należy m.in. udowodnić dyrektorowi nie tyle lekceważenie zaleceń, co konkretne łamanie prawa, a także wskazać merytoryczne powody do odwołania. Zgodnie z projektem Czarnka, jeśli dyrektor nie zrealizuje w wyznaczonym terminie zaleceń, kurator wezwie go do złożenia wyjaśnień, na co dyrektor otrzyma 7 dni. Potem kurator wyznaczy ostateczny termin realizacji zaleceń. Po ich ewentualnym powtórnym zlekceważeniu przez dyrektora, nadzór pedagogiczny wystąpi „do organu prowadzącego szkołę lub placówkę z wnioskiem o odwołanie dyrektora szkoły lub placówki w czasie roku szkolnego bez wypowiedzenia”. W wersji opublikowanej w „Wykazie prac legislacyjnych…” na tym procedura się kończyła. W „roboczej wersji” projektu resort Czarnka poszedł dużo dalej. Samorząd będzie bowiem musiał zastosować się do wniosku kuratora i odwołać dyrektora w ciągu 14 dni. Jeśli organ prowadzący tego nie zrobi, to i tak „powierzenie stanowiska dyrektora szkoły lub placówki wygasa po upływie 14 dni” od otrzymania wniosku o odwołanie. Kurator po prostu stwierdzi, że powierzenie dyrektorowi jego funkcji „wygasło” i przekaże tę wiadomość organowi prowadzącemu
* w zasadzie, to kurator odwoła dyrektora, kiedy tylko będzie miał na to ochotę. W ustawie znajdzie się bowiem przepis mówiący, że kurator może „w sprawach niecierpiących zwłoki związanych z zagrożeniem bezpieczeństwa uczniów w czasie zajęć organizowanych przez szkołę” wystąpić do organu prowadzącego z wnioskiem o zawieszenie nauczyciela pełniącego funkcję dyrektora, zanim w ogóle wszczęte zostanie wobec tego nauczyciela postępowanie dyscyplinarne. Nie wyjaśniono, co to jest „sprawa niecierpiąca zwłoki” i jak rozumieć „zagrożenie bezpieczeństwa uczniów”. Pod sformułowania te będzie więc można podciągnąć praktycznie wszystko (o czym się przekonaliśmy, gdy w życie weszły nowe przepisy o postępowaniach dyscyplinarnych wobec nauczycieli z równie ogólnymi stwierdzeniami). Organ prowadzący będzie musiał wniosek zrealizować. To oznacza, że kurator otrzyma prawo do odwołania dyrektora praktycznie w dowolnym momencie
* a co, jeśli dyrektor jest blisko z kuratorem, a popadł w konflikt z wójtem lub burmistrzem? W ustawie znajdzie się przepis chroniący go przed odwołaniem. Organ prowadzący odwoła bowiem dyrektora szkoły „w przypadkach szczególnie uzasadnionych”, w czasie roku szkolnego i bez wypowiedzenia jedynie po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora. Obecnie musi o taką opinię jedynie wystąpić
* kurator zyska kluczową pozycję nie tylko w mechanizmie odwoływania dyrektorów, ale też ich powoływanie w ramach konkursów. MEiN planuje zwiększenie liczby przedstawicieli kuratora w komisjach konkursowych z 3 do 5. Resort edukacji prawdopodobnie zdaje sobie sprawę z tego, że w kuratorium może zabraknąć pracowników do obsłużenia wszystkich komisji konkursowych. Dlatego ministerstwo wymyśliło oryginalną konstrukcję – kurator będzie mógł wysłać do komisji konkursowej mniejszą liczbę przedstawicieli (np. 3 lub 4), ale przysługiwało im będzie… 5 głosów. Ponadto w komisji konkursowej znajdzie się „do 3 przedstawicieli organu prowadzącego” (obecnie jest ich po prostu 3). W ich przypadku też ma obowiązywać zasada mniej przedstawicieli-więcej głosów (czyli 3). Z kolei rada pedagogiczna i rada rodziców będą mogła wyznaczyć do komisji po 2 przedstawicieli, a organizacje związkowe – po 1. Czarnek chce jednocześnie uderzyć w związki zawodowe, które zgłoszą swojego przedstawiciela do komisji konkursowej jedynie pod warunkiem, że działają w danej szkole lub placówce. Dziś wystarczy, że szkoła znajduje się w zasięgu działania „jednostki organizacyjnej związku zawodowego” (w przypadku ZNP – oddziału). W praktyce takie rozwiązanie doprowadzi do zwiększenia roli kuratora w komisji konkursowej kosztem organizacji związkowych
* MEiN chce wprowadzić zasadę, zgodnie z którą prace komisji konkursowej będą prowadzone, jeżeli w posiedzeniu weźmie udział co najmniej czterech przedstawicieli, w tym co najmniej jeden przedstawiciel organu prowadzącego i jeden przedstawiciel organu sprawującego nadzór pedagogiczny oraz przedstawiciel rady pedagogicznej lub rady rodziców. Czyli komisja będzie mogła wybrać dyrektora bez udziału przedstawiciela związków zawodowych. Co więcej, na konkurs może się stawić tylko 1 przedstawiciel kuratorium, który będzie dysponował 5 głosami oraz 1 przedstawiciel organu prowadzącego z 3 głosami
* resort Czarnka uderzy w związki zawodowe i rodziców także w procedurze wyłaniania członków komisji konkursowej nowych szkół i placówek. Obecnie skład komisji konkursowej określa organ prowadzący, który musi uwzględnić udział reprezentantów kuratora „w liczbie równej liczbie przedstawicieli organu prowadzącego”. Przepis ten nie zabrania więc powołania do komisji przedstawicieli rodziców i związków. Przemysław Czarnek chce, by w przypadku nowej szkoły, dyrektora wyłoniła komisja konkursowa składająca się jedynie z przedstawicieli organu prowadzącego i kuratorium (na rodziców i związkowców wprost nałożono „bana”)
Przemysław Czarnek chce nadzorowi kuratorów poddać też rodziców. Do tej pory to rodzice wraz z dyrektorem decydowali o tym, jakie zajęcia dodatkowe realizuje się w danej placówce i które organizacje nawiążą współpracę ze szkołą. Zgodnie z projektem MEiN, wolność rodziców zostanie znacząco ograniczona, ponieważ nad ich wyborami czuwać ma kurator. To kurator zdecyduje, które organizacje zaproponują uczniom i rodzicom na terenie szkoły dodatkowe zajęcia, czy warsztaty.
Dyrektor szkoły będzie miał obowiązek – zanim wpuści taką organizację na teren szkoły – uzyskać pozytywną opinię kuratora. Aby uzyskać taką opinię, dyrektor nie później niż na dwa miesiące przed rozpoczęciem zajęć, przekaże kuratorowi program zajęć oraz materiały wykorzystywane do realizacji programu zajęć, a także pozytywne opinie rady szkoły i rady rodziców. Po uzyskaniu pozytywnej opinii, dyrektor – przed rozpoczęciem zajęć – będzie musiał przedstawić rodzicom pełną informację o celach i treściach realizowanego programu zajęć, a także pozytywną opinię kuratora oświaty, pozytywne opinie rady szkoły lub placówki i rady rodziców, a na wniosek rodziców – również materiały wykorzystywane do realizacji programu zajęć. Udział ucznia w zajęciach będzie wymagał pisemnej zgody rodziców.
Uderzeniem w związki zawodowe będą też nowe zasady przekazywania przez dyrektora szkoły lub przedszkola arkusza organizacji szkoły lub przedszkola zakładowym organizacjom związkowym. Arkusz będzie przekazywany zakładowym organizacjom związkowym wyłącznie w sytuacji, kiedy dana organizacja działa w szkole lub przedszkolu, której to szkoły lub przedszkola dotyczy arkusz organizacji. Jeśli więc w szkołach, przedszkolach i placówkach nie pojawią się nowe struktury związkowe, to ZNP straci podstawową wiedzę o tym, co się dzieje w wielu z nich. A tym samym – możliwość reagowania w ważnych sprawach pracowniczych dotyczących przede wszystkim dzielenia godzin i redukcji etatów.
W ostatnich dniach MEiN dopisało do proponowanych już rozwiązań nowe pomysły. Chodzi m.in. o umożliwienie realizowania indywidualnego nauczania i indywidualnego obowiązkowego rocznego przygotowania przedszkolnego w sposób zdalny przez uczniów posiadających orzeczenie o potrzebie indywidualnego nauczania i dzieci posiadające orzeczenie o potrzebie indywidualnego obowiązkowego rocznego przygotowania przedszkolnego. To oznacza, że nauczyciel w wielu przypadkach nawet nie zobaczy „na żywo” ucznia, z którym ma nauczanie indywidualne, choć ze względu na jego niepełnosprawność powinien pracować z nim bezpośrednio. To rozwiązanie na pewno poruszy środowisko rodziców uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi oraz nauczycieli pracujących z uczniami wymagającymi specjalnej uwagi.
Według autorów projektu, takie rozwiązanie ma ma dotyczyć uczniów w przypadku „znacznych trudności w realizowaniu tych zajęć w bezpośrednim kontakcie z nauczycielem lub nauczycielami w domu dziecka lub ucznia” i będzie wprowadzone wyłącznie na wniosek rodzica lub dorosłego ucznia.
Więcej na temat projektu – w następnym numerze „Głosu”.
(PS, GN)