Marta Nazimek-Kolano: Młodzi nauczyciele odchodzą po dwóch – trzech tygodniach pracy

W zasadzie idea pracy nauczycielskiej jest taka sama, jak była zawsze, a jednak jest inaczej. Mamy mnóstwo pracy w domu bez względu na to, jakiego przedmiotu lub na jakim poziomie edukacyjnym uczymy. Kiedy wracamy po pracy do siebie, musimy sporo czasu poświęcać albo na doskonalenie zawodowe, albo na przygotowywanie materiałów, albo sprawdzanie różnych prac dzieci. Druga kwestia jest taka, że my, nauczyciele, rzadko jesteśmy wyposażani przez pracodawcę w materiały biurowe, nie dostajemy tak jak np. pracownicy korporacji, zapasu długopisów, gąbek, kleju, ołówków, magnesów itd. Wiele rzeczy muszę po prostu sama sobie kupić lub gdzieś zdobyć.

Z Martą Nazimek-Kolano, nauczycielką edukacji wczesnoszkolnej i etyki w Szkole Podstawowej im. Stanisława Wyspiańskiego w Bibicach oraz członkinią Zarządu CKMN* ZNP, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

O ilu młodych nauczycielach rozpoczynających pracę w zawodzie ostatnio Pani usłyszała?

Nie słyszałam o takich, a pracuję w dużej szkole i w niemałej gminie.

A próbuje Pani sama namawiać młodych do tej pracy?

Ciężko mi namawiać kogoś do tego zawodu, bo nikogo nie chcę skrzywdzić.

Bardzo mocne słowa. Co one oznaczają?

To oznacza tyle, że zdaję sobie sprawę z tego, ile nauczyciel początkujący zarabia oraz jakie ma w tym kontekście problemy z założeniem i utrzymaniem rodziny. Zdaję sobie sprawę też z tego, że jest to trudny zawód, któremu trzeba się poświęcić, a bez wsparcia – nie mówię tu o rodzinie czy koleżankach i kolegach z pracy, lecz o stronie ministerialnej i rządowej – to nie ma o czym mówić.

Jesteśmy zagubieni w przepisach, które co chwilę się zmieniają. Poza tym wydaje mi się, że studia też nie do końca uświadamiają, jak wygląda obecnie praca w zawodzie nauczyciela.

Jakiego poświęcenia wymaga się w tej chwili od nauczycieli?

W zasadzie idea pracy nauczycielskiej jest taka sama, jak była zawsze, a jednak jest inaczej. Mamy mnóstwo pracy w domu bez względu na to, jakiego przedmiotu lub na jakim poziomie edukacyjnym uczymy. Kiedy wracamy po pracy do siebie, musimy sporo czasu poświęcać albo na doskonalenie zawodowe, albo na przygotowywanie materiałów, albo sprawdzanie różnych prac dzieci. Druga kwestia jest taka, że my, nauczyciele, rzadko jesteśmy wyposażani przez pracodawcę w materiały biurowe, nie dostajemy tak jak np. pracownicy korporacji, zapasu długopisów, gąbek, kleju, ołówków, magnesów itd. Czasami trzeba po prostu pójść do sklepu i kupić warzywa, żeby dzieciom dać do ręki… ziemniak, jabłko, brokuł, by proces kształcenia był jak najlepszy.

Wiele rzeczy muszę po prostu sama sobie kupić lub gdzieś zdobyć. Jak potrzebuję ćwiczeń lub podręcznika, to idę do księgarni lub szperam godzinami po internecie w poszukiwaniu tańszego egzemplarza. Nie mam innego wyjścia, bo podstawy programowe często się zmieniają.

Ankieta Głosu. Zapraszamy do głosowania:

Nauczycielu, czy w pracy używasz własnego sprzętu (np. smartfon, komputer, drukarka) i materiałów biurowych?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

Kiedy Pani podlicza swój budżet nauczycielski i pieniądze wydane na różne materiały edukacyjne dla uczniów, to co z tego wynika?

Nie liczę, nie chcę tego wiedzieć. Powiem tylko, że za jedną książkę do etyki zapłaciłam ostatnio 50 zł, a kupiłam przecież wiele różnych książek. Wolę nie wiedzieć, ile wydaję co miesiąc nie tylko na książki i podręczniki. Nigdy nie było tak, abyśmy dostawali wszystko, co jest nam niezbędne do pracy, ale obecnie jest znacznie gorzej.

Gorzej pod wieloma względami. Kiedyś nie było takiego wszechobecnego strachu.

(…)

Fragment wywiadu opublikowanego w Głosie Nauczycielskim nr 39 z 28 września br.

Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl 

Fot. Archiwum prywatne

*CKMN – Centralny Klub Młodego Nauczyciela ZNP

Nr 39/28 września 2022