Miasteczko edukacyjne już działa i zaprasza wszystkich do odwiedzin. „Jedynym biletem wejściowym jest słowo >>edukacja<<”

Przez ten tydzień mamy okazję, przyjemność i chęć mówienia o wszystkich problemach edukacji. Będziemy mówili o sprawach rodziców, uczniów, nauczycieli, pracowników nie będących nauczycielami, o szkołach wyższych, o organizacjach pozarządowych, o współpracy z tymi, dla których edukacja jest najważniejsza – mówił prezes ZNP Sławomir Broniarz inaugurując w sobotę działalność miasteczka edukacyjnego. Podkreślił, że do miasteczka zaproszeni są wszyscy.  – Jedynym biletem wejściowym jest słowo: edukacja. Chcemy rozmawiać z każdym – zastrzegł. Pierwszy dzień działalności miasteczka tematycznie należał do młodych nauczycieli, których w systemie oświaty dramatycznie brakuje. – Jesteśmy zagrożonym gatunkiem – przyznawali oni sami (aktualizacja).

Całodobowe miasteczko zostało rozbite w samym centrum Warszawy, przy pomniku Ignacego Daszyńskiego, na rogu al. J. Ch. Szucha i al. Armii Ludowej. Stąd tylko 200 metrów do siedziby MEiN, ale także bardzo blisko do Kancelarii Premiera, czy Sejmu i Senatu. Składa się z jednego dużego namiotu konferencyjnego i kilku mniejszych. Widnieją na nich loga ZNP i główne hasło miasteczka: „Edukacja jest najważniejsza”.

Także „lokatorzy miasteczka” witają gości ubrani w koszulki i identyfikatory z takim hasłem. Miasteczko zabezpiecza policja. A pogoda wręcz zachęca do jego odwiedzin.

– Mamy nadzieję, że działalność miasteczka stanie się początkiem wielkiej debaty na temat edukacji – podkreślił Arkadiusz Boroń, prezes Okręgu Małopolskiego ZNP. Jak dodał, to ten Okręg był pomysłodawcą miasteczka. „Myślę że krytycy nie doceniają siły wydarzenia medialnego. Miasteczko będzie bardziej skuteczne niż strajk. Zobaczycie” – komentował na gorąco na Facebooku.

Boroń poinformował, że w miasteczku edukacyjnym codziennie w godzinach porannych odbywać się będzie tzw. Hyde Park, czyli okazja do luźnej dyskusji na konkretny temat wyznaczony na dany dzień. Z kolei codziennie w godzinach 15-18 odbywać się będzie panel dyskusyjny.

Zgodnie z założeniami pierwszy dzień działalności miasteczka w całości poświęcono problemom młodych nauczycieli. – Bo problem z naborem, problem z zastępowalnością pokoleń, problem z rekrutacją młodych ludzi do zawodu, jest dzisiaj problemem numer jeden – zaznaczył prezes ZNP.

 

Przewodniczący Centralnego Klubu Młodego Nauczyciela ZNP Szymon Lepper tłumaczył, że coraz mniej osób decyduje się na taką ścieżkę kariery, określając młodych nauczycieli „gatunkiem zagrożonym”.

– Jest nas coraz mniej, nie zapowiada się na to, żeby było nas więcej, a jeśli ten trend się utrzyma i nie zostaną podjęte konkretne działania, które podniosą prestiż tego zawodu, które nie sprawią, że więcej ludzi będzie chciało być nauczycielami i nauczycielkami, to doprowadzimy wspólnie do wielkiej katastrofy – ocenił.

Zdaniem Leppera, jednym z głównych problemów są zarobki nauczycieli. – Trudno nam sobie wyobrazić odejście z zawodu, ale kwestie ekonomiczne niestety zmuszają nas do tego typu rozważań. Każdy zastanawia się nad tym, ile w tym zawodzie wytrzyma z perspektywy ekonomicznej – podkreślił.

Podczas pierwszego Hyde Parku, prowadzonego przez przewodniczącego CKMN ZNP młodzi nauczyciele opowiadali jak trafili do tego zawodu, co ich w nim trzyma, jakie są ich największe problemy i wyzwania? – Edukacja jest podróżą, na którą wyruszamy ze swoimi uczniami – zagaił dyskusję Lepper.

– Nie chciałbym snuć apokaliptycznych wizji, ale znajdujemy się w punkcie przełomowym. Stoimy na krawędzi zapaści. I jest to związane z sytuacją młodych nauczycieli. Młody nauczyciel po trzydziestce to norma. Jeszcze mieścimy się w definicji WHO, bo według definicji młody to do 35. roku życia – podkreślił.

Przypomniał, że w dniu uruchomienia miasteczka w Zabrzu odbywa się XVIII Ogólnopolski Zlot Młodych Nauczycieli ZNP. Jego temat przewodni to: „Młody nauczyciel- od bierności do aktywności”.  – Można powiedzieć, że młodzi nauczyciele zeszli pod ziemię, bo obradują w podziemiach kopalni Guido – żartował.

Młodzi nauczyciele podczas panelu opowiadali, że najczęściej trafiali do tego zawodu, bo sami na swojej edukacyjnej drodze spotkali wspaniałych nauczycieli i połknęli bakcyla, albo ktoś w rodzinie był nauczycielem, kochają pracę z dziećmi, odkrywali w sobie pasję do edukacji.

– Zostałam >>kredką<<, tak się mówi u nas o nauczycielach edukacji wczesnoszkolnej, bo zawsze mamy w torebkach kredki, flamastry, inne przybory szkolne. My jesteśmy dla naszych dzieci, dla naszych uczniów – tłumaczyła Anna Adamczyk z Gdańska.

Młodzi nauczyciele mówili też, jakie pozytywne i negatywne emocje wyzwala w nich praca w szkołach. Podkreślali, że często czują się niedoceniani, nieszanowani, że zarzuca się im iż pracują 18 godzin i mają wakacje gdy oni pracują po 40 godzin tygodniowo i zabierają swoją pracę do domu.

Na dodatek mierzą się z wypaleniem zawodowym, z wszechobecną biurokracją, muszą dokładać do swojego warsztatu pracy, podstawa programowa nie przystaje do czasów w których żyjemy, zaskakują ich ciągłe zmiany w prawie oświatowym, odbiera się im dodatki, nie stać ich na spłatę kredytów i często brakuje do pierwszego.

– Nie jest to zawód szanowany choć wiąże się z ogromną odpowiedzialnością – zauważył Lepper. Młodzi żalili się, że duży problem widzą w braku systemowego wsparcia finansowego oświaty i ubolewali, że minister Czarnek lekceważy problemy środowiska i to on najbardziej manifestuje swój brak szacunku do nich.

– Zapraszam na tydzień do szkoły, do tych 18 godzin, do tego spokoju i zabawy z dziećmi. Jak ktoś wytrzyma tydzień to możemy porozmawiać – ironizowała Marta Nazimek-Kolano, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej i etyki w Szkole Podstawowej im. Stanisława Wyspiańskiego w Bibicach.

Ale z drugiej strony – jak podkreślali paneliści – pracując z dziećmi odkrywają w sobie „supermoce” i czują się jak superbohaterowie. – Pracujemy bo widzimy radość na twarzach dzieci, bo nieraz pada >>dziękuję<< ze strony rodzica – opowiadali.

W panelu wzięła też udział Marta Kamyszek, studentka piątego roku filologii polskiej, która dopiero planuje zostać nauczycielką. Już sama ta deklaracja wywołała oklaski zgromadzonych.

– Jesteśmy białymi krukami. Przez to, że jest nas tak mało, powinniśmy być słuchani, nie powinniśmy być ignorowani. Często słyszę: „jeszcze na nic nie zapracowałaś”. Zastanawiam się, czy mojej pasji starczy mi, by sprostać tej atmosferze i organizacji w szkole – mówiła.

Jak na Hyde Park przystało padały też pytania z sali, np. dlaczego wśród nauczycieli jak tak mało mężczyzn i co zrobić by ten zawód stał się dla nich bardziej atrakcyjny?

Głos zabrała także nauczycielka, jak się przedstawiła, z 50-letnim stażem, która przekonywała, ze mimo tylu lat spędzonych w szkole nadal ma sobie entuzjazm do  pracy i zachęcała do pozytywnego myślenia.

W sobotę po południu odbyła się debata pod tytułem: „Nauczyciele Szkoły Jutra. Nauczyciel obywatel i Europejczyk. Koncepcja prof. Michaela Schratza. Aktualna? Zapomniana? Chybiona?” Można jej wysłuchać poniżej.

W miasteczku  można podpisać się na specjalnej deklaracji i dokończyć zdanie: „Edukacja jest najważniejsza ponieważ…” Po południu pierwszego dnia funkcjonowania miasteczka było już kilka dopisków np: „nie ma demokracji bez dobrej edukacji”, „mądre społeczeństwa budują dobrą i szczęśliwą przyszłość, „jest fundamentem społeczeństwa, a fundamenty muszą być mocne i trwałe”. Nagrywane są też filmiki z podziękowaniami dla nauczycieli.

Czy uczestnicy miasteczka liczą na to, że odwiedzi ich szef MEiN i zostaną wysłuchani? – To jest minister jednodniowy, bo chyba urzęduje jeden dzień w tygodniu – żartował prezes ZNP nawiązując do pracy Czarnka na KUL i częstych wizyt ministra na Lubelszczyźnie.

A Urszula Woźniak, członkini Zarządu Głównego ZNP oraz prezes Oddziału ZNP Warszawa Mokotów Ursynów Wilanów opublikowała w mediach społecznościowych żartobliwego mema:

Noc w soboty na niedzielę spędzą w miasteczku mężczyźni – związkowcy. Głównym tematem zgromadzenia w niedzielę będzie czas pracy i warunki pracy nauczycieli. Kolejne lekcje prezentują się następująco:

Prezes ZNP przypomniał, że 15 października przed siedzibą MEiN w Warszawie ZNP wraz z innymi związkami zawodowymi zorganizuje pikietę, podczas której zostaną przedstawione rekomendacje płynące z miasteczka edukacyjnego.

– Rozpoczyna się debata parlamentarna nad budżetem. Nie ulega wątpliwości, że jeżeli rząd będzie miał do zaoferowania nauczycielom to, co w tej chwili oferuje w projekcie budżetowym – czyli wzrost wynagrodzeń na poziomie 7,8 punkta procentowego – to nie tylko, że to nikogo nie zadowoli, ale będą narastały emocje. Już dzisiaj nauczyciele – także w zakresie szkolnictwa wyższego, którym proponowana jest podwyżka na poziomie 4,4 punkta procentowego – mówią wyraźnie, że to nie jest jakakolwiek suma, która mogłaby wypełnić lukę finansową, z którą się borykamy – ocenił.

Zastrzegł, że jeżeli ze strony rządu nie będzie otwarcia na postulaty nauczycieli, to „trzeba będzie zapytać środowisko, co dalej”. – Pozostanie nam tylko i wyłącznie to, co jest zapisane w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, czyli przygotowanie się do akcji mającej charakter sporu zbiorowego i w konsekwencji pytanie o to, czy jesteśmy gotowi do strajku  – zapowiedział.

(JK, GN)

W pobliżu MEiN i KPRM powstało miasteczko edukacyjne. Dzisiaj w centrum uwagi będą młodzi nauczyciele