Ministerstwo Zdrowia: W ramach luzowania obostrzeń w pierwszej kolejności otwarte zostaną żłobki i przedszkola. Sytuacja jest jednak bardzo trudna

Decyzje w sprawie ewentualnego luzowania obostrzeń w żłobkach, przedszkolach i szkołach zapadną między środą a piątkiem. Według Ministerstwa Zdrowia, nie jest wykluczone, że od poniedziałku 19 kwietnia najmłodsze dzieci wrócą do żłobków i przedszkoli, ale sytuacja pandemiczna jest bardzo trudna

MZ poinformowało dziś o 13 227 nowych przypadkach zakażeń i o aż 644 ofiarach śmiertelnych COVID-19. Wskaźniki zakażeń spadają, ale sytuacja nie napawa optymizmem.

– Istotna jest dynamika spadków. Niestety nie obserwujemy, by ta dynamika spadków była obecnie duża. Niedawno obłożenie łóżek szpitalnych wynosiło 78 proc., dziś jest to 75 proc. To spadek wynikający m.in. z tego, że ostatnio utworzyliśmy dodatkowe 2000 łóżek. Jeśli jednak spojrzymy na łóżka respiratorowe, to ten spadek nie jest zauważalny, to spadek rzędu kilku dziesiątych procenta – wyjaśnił Wojciech Andrusiewicz, rzecznik MZ.

– Za wcześnie więc mówić o tym, od jakiego pułapu luzujemy w danym województwie obostrzenia i czy w ogóle podejdziemy do tego tematu regionalnie, czy też spojrzymy „ogólnopolsko” – dodał.

Jutro o godz. 10.00 zbierze się rządowy zespół zarządzania kryzysowego, gdzie minister zdrowia Adam Niedzielski przedstawi swoje rekomendacje dotyczące obostrzeń. – Pewnie od jutra do piątku możecie się państwo spodziewać, że te rekomendacje przełożą się w decyzje – powiedział dziennikarzom Andruszkiewicz. – Dlatego od jutra do piątku można się spodziewać konferencji na ten temat – dodał.

Przypomnijmy – obecnie obowiązujący lockdown w przedszkolach, szkołach i placówkach oświatowych ma się zakończyć 18 kwietnia. Nie wiadomo więc, czy od najbliższego poniedziałku placówki oświatowe wznowią działalność stacjonarną, a jeśli tak, to w jakim zakresie.

Optymizmem tryska za to minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, który na antenie radia RMF FM powiedział dziś, że od 19 kwietnia „będzie możliwy powrót do przedszkoli”.

Czarnek: „Od 19 kwietnia możliwy powrót dzieci do przedszkoli”. A co ze szkołami?

Czarnek wcześniej już kilkakrotnie zapowiadał szybki powrót dzieci do przedszkoli i klas I-III, ale minister zdrowia rozbijał te plany ogłaszając przedłużenie obostrzeń pandemicznych na kolejne tygodnie. Czy to oznacza, że między obu ministrami jest spór na temat tempa powrotu dzieci do przedszkoli i szkół?

– Słowa ministra Niedzielskiego ze słowami ministra Czarnka w ogóle się nie kłócą – ocenił rzecznik MZ. – Minister Niedzielski cały czas podkreśla, że to, z czego w pierwszej kolejności będziemy zdejmować obostrzenia, to jest edukacja. Niestety dzieci są dziś dotknięte i obarczone poważnym obciążeniem psychicznym. Widzimy to po dzieciach, które siedzą w domu na nauce zdalnej bez kontaktu z otoczeniem, bez kontaktu z rówieśnikami. Dlatego my w Ministerstwie Zdrowia powtarzamy: pierwszy segment, jaki chcemy luzować w Polsce, to jest nauka. Tu pełna zgoda z ministrem Czarnkiem, że jeżeli mamy mówić o jakimkolwiek luzowaniu, to chceilibyśmy, aby dotknęło to przedszkoli i żłobków – dodał.

Natomiast w dalszej kolejności, jeżeli sytuacja pandemiczna się poprawi, to do szkół mają wrócić klasy I-III, a potem, ewentualnie, starsze roczniki. – Ale za wcześnie dzisiaj jeszcze spekulować na ten temat. Na pewno priorytetem są dzieci – zastrzegł Andrusiewicz.

Czy możliwe jest, żeby od najbliższego poniedziałku do pracy wróciły przedszkola? – Patrząc na dane, które mamy obecnie, z ostrożnym optymizmem możemy powiedzieć, że jest to możliwe – oświadczył rzecznik MZ.

Luzowanie jakichkolwiek obostrzeń wiąże się jednak z ryzykiem wzrostu zakażeń. Tymczasem służba zdrowia znajduje się na granicy załamania. – Sytuacja nadal jest bardzo trudna – podkreślił Andrusiewicz. – Niestety ruch pacjentów, w porównaniu do pierwszej fali wiosennej i drugiej fali jesiennej jest bardzo znaczący. Dość duża grupa osób, która trafia na łóżka szpitalne, jest potem przekierowywana na łóżka respiratorowe, a niestety trafienie pod respirator niestety w dużej części przypadków kończy się tą najgorszą z możliwych ewentualnością – dodał.

Rzecznik MZ zaapelował więc, by ludzie nie leczyli się na własną rękę, nie aplikowali sobie „domowych kuracji”, ponieważ każdy dzień zwłoki w uzyskaniu pomocy lekarskiej oznacza pogorszenie się stanu zdrowia. – Niestety w trzeciej fali pacjenci trafiają do szpitala zbyt późno. A to najprostsza droga do tego, żeby pacjenta nie dało się uratować – orzekł rzecznik MZ.

(PS, GN)