Jeżeli ktoś po studiach będzie szukał pracy, to pójdzie raczej do szkoły niż do przedszkola, bo dostanie tam lepsze warunki i będzie traktowany jak nauczyciel, a nie jak „przedszkolanka”…
Z Grażyną Ziółek, dyrektor Przedszkola nr 237 im. Warszawskiej Syrenki w Warszawie, rozmawia Jarosław Karpiński
Przy okazji zmian w Karcie Nauczyciela Sejm odebrał nauczycielom w przedszkolach dodatek za wychowawstwo. Jak to Pani odebrała?
– Jestem zdziwiona i zasmucona. Dlatego, że dodatek za wychowawstwo jak sama nazwa wskazuje to dodatek za to, że nauczyciel wkłada trud nie tylko w nauczanie, ale także w wychowanie dzieci i dostaje za to dodatkowe pieniądze. Przedszkole to placówka opiekuńczo wychowawcza , która oprócz nauki skupia się także na wychowaniu dzieci i pełnimy to wychowawstwo przez cały dzień pobytu dziecka w przedszkolu, czyli średnio przez 10 godzin. Nie rozumiem, dlaczego nauczyciel przedszkola miałby zostać pozbawiony tego dodatku. Czy to znaczy, że nie jesteśmy nauczycielami? To kim my jesteśmy? Skoro wszystkie inne przepisy Karty Nauczyciela nas obowiązują, to dlaczego odbiera nam się część wynagrodzenia za to co robimy? Przecież my tak jak nauczyciele w szkołach również , jeśli nie przede wszystkim wychowujemy dzieci.
Liczy Pani na to, że Senat cofnie tą decyzję?
– Bardzo bym sobie tego życzyła, ale nie umiem czytać w myślach senatorów…
ZNP prowadzi akcję na rzecz wysyłania do senatorów maili i wezwań do przywrócenia dodatku za wychowawstwo podczas prac nad ustawa w tej izbie. Może się udać?
– Zobaczymy. Zawsze dobrze jeżeli walczymy o swoje, ale co z tego wyjdzie trudno powiedzieć.
Czujecie się Państwo nieraz jak nauczyciele gorszego sortu?
– Zdecydowanie. Czasami czujemy się pomijani. Mamy większe pensum, co wynika ze specyfiki naszej pracy. Pomimo to mamy takie same wynagrodzenia jak pozostali nauczyciele w szkołach. Może to co teraz powiem jest niepopularne, ale o tym się rozmawia w naszym środowisku. Mamy krótsze wakacje, ponieważ przedszkola organizują akcje letnie dla dzieci. Nie mamy ferii zimowych ani wolnego z okazji Świąt. Nasza praca jest bardzo dużym obciążeniem, non stop mamy do czynienia z hałasem, Pracujemy bez przerw w przeciwieństwie do nauczycieli w szkołach. Przekazujemy dzieciom wiedzę inaczej niż w szkole, ponieważ naszym głównym zadaniem jest przygotowanie dzieci do podjęcia nauki w szkole. Dlatego nasza praca ukierunkowana jest nie tylko na obszar poznawczy w rozwoju dziecka ale też społeczny, emocjonalny i ruchowy. My nauczyciele przedszkola jesteśmy specjalistami w zakresie wychowania przedszkolnego. Mimo wyższego wykształcenia w tym zakresie, bardzo często mamy dodatkowe kwalifikacje z tego powodu, że pracujemy z dziećmi w tak wielu obszarach. Dokształcamy się, by nasza wiedza była jak najszersza. Ale mamy też czasami poczucie, że jesteśmy w drugim szeregu, że o nas się zapomina. Mówi się „pan i pani nauczyciel” oraz „przedszkolanka” lub opiekunka
Z jakimi problemami się jeszcze zderza Pani środowisko? Niskie wynagrodzenia, brak rąk do pracy?
– Oczywiście, że tak. Młoda osoba, która przychodzi do przedszkola po studiach ma 25 godzin pensum pracy z dzieckiem. W klasach I-III szkoły podstawowej, a bardzo często mamy przecież taki same kwalifikacje, jest to 18 godzin pensum. W tej chwili młody nauczyciel w szkole będzie miał też dodatek za wychowawstwo, a u nas nie. A więc jeżeli ktoś po studiach będzie szukał pracy, to pójdzie raczej do szkoły, bo dostanie tam lepsze warunki, więcej ferii, wakacji i będzie traktowany jak nauczyciel, a nie jak „przedszkolanka”.
Zawsze jesteśmy trochę inaczej traktowani niż nauczyciele w szkołach. Tu pracują tak naprawdę pasjonaci, tylko ,że niebawem część odejdzie na emerytury lub młodsi do szkół a co będzie z naszymi następcami? Młodzi ludzie będą przecież szukać lepszych warunków pracy.
Jest jakieś wyjście?
– Powinna się pojawić jakaś zachęta dla młodych ludzi w ogóle do pracy w zawodzie nauczyciela. Bo młodzi nauczyciele coraz częściej myślą o zmianie zawodu. Każdy chce żyć godnie i być niezależnym finansowo. Skoro w samej Warszawie brakuje dzisiaj ok 2 tys. nauczycieli, to co będzie za kilka lat? Myślę o tym z przerażeniem i smutkiem.
Dziękuję za rozmowę.