Nauczyciele szyją dla WOŚP 2024. Marta Florkiewicz-Borkowska, Nauczyciel Roku 2017: Dobro jest naszą marką

Cała Polska szyje. Ludzie z najróżniejszych regionów. Będziemy robić taką „mapę szycia”, żeby można było sprawdzić, jak wielu ludzi się zaangażowało i gdzie oni są. Bo nauczyciele się gromadzą w licznych podgrupach. 13 stycznia, nauczyciele z gdańskich szkół spotkali się m.in. w Szkole Podstawowej nr 27. Spotykają się też w okolicach Sosnowca. Nasze szycie robi się już trochę tradycją i trochę też taką inicjatywą współdziałania i budowania dobrych relacji. Rzesza ludzi, którzy za pomocą igły, nici i serc pełnych pasji tworzą coś dla innych, jest coraz większa.

Z Martą Florkiewicz-Borkowską*, nauczycielką w Szkole Podstawowej im. Karola Miarki w Pielgrzymowicach, Nauczycielem Roku 2017, koordynatorką ogólnopolskiej akcji „Szyjemy Dobro”, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Ruszyła kolejna edycja akcji „Nauczyciele szyją dobro dla WOŚP”. Uszyte przez Was „pożeracze smutków” zasilą aukcję, a cały dochód z licytacji zostanie przekazany na Orkiestrę. Jaki jest plan?

– W skali ogólnopolskiej już po raz czwarty szyjemy dla Orkiestry pluszaki giganty, zwane też pożeraczami smutków, a drugi raz organizujemy akcję szycia w Warszawie.

Kiedy zaczęliście szycie tych kultowych już maskotek na tegoroczny Finał?

– Nauczycielskie szycie ogłosiłam w połowie grudnia, zachęcając do niego tych nauczycieli, którzy szyli ze mną przez ostatnie trzy lata. Informację zamieściłam również na FB, co spowodowało, że włączyli się kolejni. Samo szycie chcemy zakończyć 27 stycznia. Z kolei 30 stycznia ruszają licytacje na allegro.pl w ramach wspólnych hasztagów akcji #NauczycieleSzyjądlaWośp i #Szyjemydobro. W tym roku, tak jak w zeszłym, odwiedzimy studio orkiestrowe. Pokażemy nasze gigantyczne „pożeracze”, będziemy zachęcać ludzi do licytowania.

„Ważne, aby wzbudzał pozytywne emocje i nie naruszał niczyich granic” – to najważniejsza wskazówka dla szyjących dobro. Co Pani uszyła?

– Sporo rzeczy. W domu mam już uszytego Kleksa Giganta. Tak początkowo sądziłam, ale jak mu dodałam oczy i buźkę, to stał się królikopodobny. Trochę się śmieję, że to taka maskotka w duchu „Akademii Pana Kleksa”. Dużo dziewczyn poszło w kierunku takiej inspiracji, żeby do „pożeracza” dołączyć jakąś książeczkę. Ja też lubię wykorzystywać na swoich warsztatach ciekawe publikacje, do których później próbuję uszyć moją wersję głównego bohatera. Oczywiście mam już gotową Marchewkę Giganta do przytulania.

Bo dodajmy, że dla WOŚP szyjemy tylko duże „pożeracze”. Muszą mieć przynajmniej 60-70 cm wielkości. Widziałam już małpkę, wielki saksofon, dinozaura. Będzie też żyrafa, bóbr w bluzie i neuronik. Trwają też dyskusje, jak uszyć krowę.

Największa maskotka…

– …to była żaba Żaneta z 2023 r., miała 215 cm wysokości. Koleżanka nauczycielka szyła ją całą sobotę i pół niedzieli. Jak dotąd nikt jej nie pobił.

32. Finał WOŚP. Z Orkiestrą grają także nauczyciele, Związek oraz MEN. Przypominamy najciekawsze nauczycielskie zbiórki i aukcje! (aktualizacja)

Ilu ludzi jest w to wszystko zaangażowanych?

– Cała Polska szyje. Ludzie z najróżniejszych regionów. Będziemy robić taką „mapę szycia”, żeby można było sprawdzić, jak wielu ludzi się zaangażowało i gdzie oni są. Bo nauczyciele się gromadzą w licznych podgrupach. 13 stycznia, nauczyciele z gdańskich szkół spotkali się m.in. w Szkole Podstawowej nr 27. Spotykają się też w okolicach Sosnowca. Nasze szycie robi się już trochę tradycją i trochę też taką inicjatywą współdziałania i budowania dobrych relacji. Rzesza ludzi, którzy za pomocą igły, nici i serc pełnych pasji tworzą coś dla innych, jest coraz większa.

A przypomnijmy, od czego się zaczęło.

– Od szycia materiałowych stworków, potworków i awatarków do przytulania w szkole w Pielgrzymowicach. Dokładnie 11 lat temu. Prowadziłam wtedy zajęcia techniczne i szukałam pomysłu na coś, co byłoby alternatywą dla takiej zwykłej lekcji techniki w szkole, co dawałoby uczniom poczucie sprawstwa, poczucie, że to, co powstanie, nie zostanie gdzieś w szufladzie, tylko trafi do kogoś i sprawi mu radość.

No i zaczęło się od szycia stworków dla dzieci z klas I-III. Potem, jak już widziałam, jak to szycie rośnie w siłę i jakie ma terapeutyczne działanie, jak wzmacnia poczucie własnej wartości, wiarę w siebie, zadowolenie z tego, że zrobiło się coś fajnego dla innych, zrozumiałam, że trzeba to kontynuować. Bo tej dumy i radości z tego, że ktoś coś ode mnie dostaje, nic nie może zastąpić.

Od początku uderzało, że te maskotki prezentują się naprawdę bardzo dobrze, są z pomysłem zaprojektowane, wykrojone, ozdobione i mają kapitalne oddziaływanie nawet na tych, którzy nie mają okazji się do nich przytulić, tylko oglądają je na zdjęciach. Jak Wam się to udaje?

– Po młodzieży zauważyłam, że jak tylko zaczęło się to rozkręcać, to coraz bardziej przykładali się do szycia. Umiejętności manualne wzrosły. To było fantastyczne, kiedy okazywało się, że uczeń przerasta mistrza i zaczyna operować igłą i nicią na niezłym poziomie. Wręcz profesjonalnie. Przecież, żeby uszyć takiego „pożeracza”, małego czy dużego, trzeba taki projekt przygotować od a do zet. Wymyślić go, narysować, wyciąć szablon, dobrać materiał, w końcu uszyć. Głównie staramy się szyć ręcznie, chociaż dzięki Laboratoriom Przyszłości niektóre szkoły zostały wyposażone w maszyny do szycia, które sprawdzają się przy większych elementach maskotki.

Ja jednak jestem zwolenniczką szycia ręcznego, ponieważ ma ono wyjątkowe działanie terapeutyczne. To taka szycioterapia. Uspokaja i relaksuje. Trwa może dłużej, ale później docenia się ten upragniony efekt.

Trening czyni mistrza?

– Oj, tak, bo na końcu dziwimy się, że coś tak fajnego może wyjść spod naszej ręki. To ma szczególne znaczenie zwłaszcza dla tych uczniów i uczennic, którzy mają problemy manualne i którzy nigdy nie wierzyli, że z igłą w ręku dadzą sobie radę. Zaczynają doceniać ten fakt, kiedy orientują się, że potrafią coś sami zrobić.

Wracając do nauczycieli – na tegoroczne licytacje szyją wyłącznie dziewczyny czy chłopaki też się w to włączają?

– Chłopaki też szyją. Dołączył do nas m.in. Mirek ze Skawiny, nauczyciel ze szkolnej świetlicy, oraz dyrektor Adam Perzyński z Gdańska. Szyją całe rodziny nauczycielskie, pomagają też mężowie naszych koleżanek. Włączyła się masa szkół, które nierzadko w ramach różnych akcji pobocznych organizują własne licytacje. Rozrosło się to wszystko. Dla mnie ważne było to, aby pokazać nauczycieli w pozytywnym świetle, bo w końcu od nauczycielki, czyli ode mnie, się to wszystko zaczęło. Chciałam, aby wybrzmiało, że nasze środowisko to osoby, które potrafią w dobrym celu i dobrej atmosferze gromadzić się i wspólnie coś robić dla innych, a jednocześnie czerpać z tego siłę i energię.

Jak wielu nauczycieli udało się Pani zgromadzić przez te wszystkie lata?

– W grupie jest obecnie ponad 500 osób. Średnio szyje około 100 osób, ale niektórzy, jak ja, szyją po kilka pluszaków dla WOŚP. Średnio wychodzi, że co roku mamy około 100 „pożeraczy” wystawionych na licytacjach. W zeszłym roku „ugraliśmy” ponad 26 tys. zł, w 2022 r. – ponad 22 tys. zł. Co roku liczymy, że pobijemy kolejny rekord na Allegro.

Ile rekordowo wylicytowano za uszytego przez nauczycieli „pożeracza”?

– Za Polinkę wylicytowano grubo ponad 2 tys. zł. Te licytacje są dla nas niesamowitą ekscytacją. Ciągle obserwujemy, jak ludzie podbijają, coraz więcej i więcej. W tym roku dodatkowo każdy, kto się oficjalnie zgłosi do akcji* i wypełni formularz zamieszczony na stronie Cyfrowego Dialogu, dostanie metki z napisem „Szyjemy Dobro”. Będzie można je wszyć w każdego „pożeracza”, który trafi na tegoroczną licytację.

To brzmi tak, jakby Pani już stworzyła własną markę?

– Trzeba przyznać, że metki to pomysł naszego partnera akcji, czyli stowarzyszenia Cyfrowy Dialog, które wspiera nas w działaniu od samego początku. To dzięki prezesce Iwonie Brzózce-Złotnickiej możemy już drugi rok szyć w Warszawie. Co do marki? Za swoją markę uważam „pożeracze smutków”, a szycie dobra to hasło, które podkreśla to, co robimy. My to dobro… szyjemy.

(…)

Dziękuję za rozmowę.

*Więcej szczegółów: https://cyfrowydialog.pl/szyjemy-dobro/

Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 3-4 z 17-24 stycznia br. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl 

NR 3-4/17-24 stycznia 2024

W niedzielę 32. Finał WOŚP. Orkiestra zagra na ratunek płucom. Jurek Owsiak podsumował przygotowania