We wtorek w MEN odbyło się trzecie spotkanie zespołu ds. odbiurokratyzowania pracy szkół. Jak poinformowała Głos Dorota Michalak uczestnicząca w obradach tego gremium z ramienia ZNP rozmowy miały charakter typowo roboczy.
Spotkanie trwało ponad dwie godziny. Przewodził mu wiceminister edukacji Maciej Kopeć, a brali w nim udział m.in. pracownicy departamentów MEN, związkowcy, dyrektorzy szkół, przedstawiciele kuratoriów.
– Dyskusja była poświęcona analizie przepisów, które są związane z pomocą psychologiczno-pedagogiczną w szkołach. Członkowie zespołu przedstawiali propozycje jak to wszystko uprościć tak by jak najmniej obowiązków dokumentacyjnych ciążyło na nauczycielach – mówi nam Dorota Michalak.
– Podczas prac zespołu zajmujemy się często drobiazgami, np. czy jest potrzebna opinia na piśmie w jakimś konkretnym przypadku, albo czy można dwa dokumenty zastąpić jednym. MEN zwyczajowo odnosi się później do propozycji, które padają podczas dyskusji w formie pisemnej – dodała.
ZNP od początku zwraca uwagę, że biurokracja w szkołach nie wynika z obowiązków narzuconych nauczycielom przepisami prawa, a przede wszystkim ze zbędnej dokumentacji stosowanej poza przepisami prawa.
Przypomnijmy, że pierwsze spotkanie zespołu odbyło się na wniosek ZNP 19 września, następne 2 października.
„Chcemy pokazać nauczycielom co na pewno należy do naszych obowiązków, a czego zrobienia możemy odmówić, albo za zrobienie czego nauczyciele powinni żądać dodatkowej gratyfikacji” – mówił wtedy Głosowi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZG ZNP.
Wiadomo, że zespół uzgodnił wcześniej, że powstanie katalog dokumentów, które muszą być przygotowywane przez nauczycieli, dyrektorów, organy nadzorujące, a także organ prowadzący. Automatycznie będzie wiadomo, co jest zbędne. To realizacja jednej z rekomendacji ZNP.
Nie wiadomo na razie kiedy dojdzie do kolejnych rozmów. – Chyba MEN nie ma koncepcji, co dalej – zauważa Dorota Michalak.
(JK, GN)