Obywatelski Kongres Edukacyjny: Czy szkoła przetrzyma groźne pomysły Przemysława Czarnka?

Przemysław Czarnek chce zniszczyć autonomię szkół i nauczycieli, by poddać ich kontroli partii rządzącej. Jeżeli planowane przez MEiN zmiany w nadzorze wejdą w życie, to o tym, czy w danej szkole działa harcerstwo, PCK, czy WOŚP zdecyduje kurator, a nie dyrektor z rodzicami – ostrzegali uczestnicy Obywatelskiego Kongresu Edukacyjnego zorganizowanego przez ZNP. Jedyna nadzieja w niezależności nauczycieli oraz w determinacji rodziców, którzy mogą się sprzeciwić planom ideologizacji oświaty przez Czarnka i jego doradców

Na zorganizowany w trybie stacjonarnym i zdalnym Kongres organizatorzy zaprosili przedstawicieli różnych środowisk – ekspertów, nauczycieli, związkowców, rodziców, samorządowców i uczniów. „Obywatelski Kongres Edukacyjny to forum dyskusji różnych środowisk na temat zmian planowanych w edukacji autorstwa Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka, które dotyczą autonomii szkół i nauczycieli, podstaw programowych, lektur, statusu zawodowego nauczycieli, współpracy szkół z organizacjami pozarządowymi, finansowania oświaty, roli samorządów i kuratorów oświaty” – czytamy w komunikacie organizatorów.

– Jakiej szkoły chcielibyśmy dla uczniów, nauczycieli? Jakiej szkoły chcemy wobec wyzwań stojących przed nami w XXI wieku? Pamiętajmy, że młodzi ludzie, którzy w tym roku pójdą do szkoły, swoje życie zawodowe będą realizowali w drugiej połowie XXI wieku – stwierdził prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Dyskusja odbywa się w kontekście projektu zmian w prawie oświatowym opublikowanym dziś przez ministerstwo edukacji. Projekt ten – co wielokrotnie pisaliśmy już na łamach „Głosu” – ma poddać szkołę bezpośredniemu nadzorowi kuratora. To kurator będzie miał kluczową pozycję w komisjach konkursowych powołujących dyrektorów szkół i placówek. Kurator będzie też decydował o zawieszeniu lub natychmiastowym odwołaniu dyrektora.

Dyrektor szkoły pod butem kuratora? MEiN chce zmian w nadzorze pedagogicznym

Przemysław Czarnek chce nadzorowi kuratorów poddać też rodziców. Do tej pory to rodzice wraz z dyrektorem decydowali o tym, jakie zajęcia dodatkowe realizuje się w danej placówce i które organizacje nawiążą współpracę ze szkołą. Zgodnie z projektem MEiN, wolność rodziców zostanie znacząco ograniczona, ponieważ nad ich wyborami czuwać ma kurator. To kurator zdecyduje, które organizacje zaproponują uczniom i rodzicom na terenie szkoły dodatkowe zajęcia, czy warsztaty.

– Mamy do czynienia z radykalnym ograniczeniem prawa rodziców do decyzji, czego dziecko będzie się uczyło – podkreśliła Iga Kazimierczyk, prezeska fundacji „Przestrzeń dla edukacji”. – Projektowane przepisy wpłyną na radykalną zmianę pracy szkół, pogorszenie oferty, jaką otrzymają uczniowie i pogorszenie warunków pracy nauczycieli – dodała. Jej zdaniem, działania Czarnka oznaczają „odebranie dziecku prawa do dobrej edukacji”.

– To kurator ma decydować, jak będzie pracowała szkoła. To opiniowanie zajęć dodatkowych, wszystkich zajęć, także tych związanych z realizacją podstawy programowej. Jeżeli nauczyciel będzie chciał zaprosić na zajęcia np. organizację propagującą naukę, to będzie musiał poprosić o zgodę kuratora, i to z dwumiesięcznym wyprzedzeniem – przypomniała Kazimierczyk.

– Nowe przepisy oznaczają odebranie rodzicom prawa do decyzji w sprawie zajęć dodatkowych. Tę decyzję faktycznie podejmie kurator. Rodzice mogą więc chcieć jakichś zajęć, ale nie zgodzi się na to kurator – dodała.

– Czarnek sugeruje, że te zmiany są w obronie praw rodziców i dzieci, że po jego zmianach rodzice mają mieć w szkole większe możliwości wpływania na to, co się dzieje na lekcjach, między lekcjami i po lekcjach. Czy to prawda? – pytał Jacek Żakowski, dziennikarz „Polityki” i Radia TOK FM, który moderował dyskusję.

– Minister od dłuższego czasu mamił opinię publiczną kłamstwami, że rodzice nie mają wpływu na działalność szkoły. Te informacje są całkowicie nieprawdziwe – odpowiedziała Dorota Łoboda, prezeska fundacji „Rodzice mają głos” i radna Warszawy. Jej zdaniem, obecne prawo daje rodzicom duży wpływ na funkcjonowanie szkół. To rodzice decydują bowiem o ofercie pozalekcyjnej dla uczniów i bez ich zgody żadna organizacja nie wejdzie na teren placówki.

– Zmiany idą w przeciwnym kierunku niż mówi Przemysław Czarnek. Decydujące zdanie będzie miał kurator. Rodzice będą mogli się wypowiedzieć, ale jeśli zdecydują, że taka lub inna organizacja może przyjść do szkoły, to kurator będzie mógł się z tym nie zgodzić i to jego głos zdecyduje – zauważyła. – Nasz głos będzie nieważny – dodała.

Nowe przepisy uderzą przede wszystkim w uczniów, którzy potrzebują specjalistycznej pomocy, np. psychologicznej. Szczególnie w sytuacji awaryjnej, gdy pomoc jest potrzebna natychmiast, a zaoferować ją mogą specjaliści pracujący w organizacjach pozarządowych. Wymóg przedstawienia kuratorowi dokumentacji współpracy z organizacją pozarządową z dwumiesięcznym wyprzedzeniem praktycznie blokuje taką pomoc. – To wyklucza szybkie interwencje – oceniła Łoboda. Jej zdaniem, kuratorzy już dysponują listą organizacji, które nie będą miały wstępu na teren szkół i placówek oświatowych przygotowaną przez Ordo Iuris – inicjatywę związaną z fundamentalistami religijnymi.

Katarzyna Czeczott-Łukasik, nauczycielka i przedstawicielka inicjatywy „Protest z Wykrzyknikiem”, nie zgadza się z lansowaną przez Czarnka tezą, jakoby szkoły nie miały autonomii. – Autonomia istnieje i mam nadzieję, że nadal będzie istniała – mówiła. Jej zdaniem, nowe przepisy mają przede wszystkim zastraszyć dyrektorów i doprowadzić do efektu mrożącego.

– Jeżeli w każdej sprawie dyrektorzy będą musieli składać dokumenty do kuratoriów, to zaniechają określonych działań. Lista organizacji, które nie będą mogły wchodzić do szkoły, jest długa. To grozi zablokowaniem działań, które służą odpowiedniemu reagowaniu na potrzeby szkoły i uczniów – tłumaczyła Czeczott-Łukasik.

Jej zdaniem, w sytuacji, gdy klasa wymaga pilnych zajęć integracyjnych z udziałem specjalisty z organizacji pozarządowej, czekanie dwóch miesięcy na zgodę kuratora spowoduje, że „mi się klasa rozsypie”. – Nie będę mogła zaprosić na lekcję świetnej organizacji, która ma dobre warsztaty. W Małopolsce zagrożeniem dla dzieci i młodzieży okazał się kontakt z konstytucją – wyjaśniła. Część nauczycieli po prostu będzie się bała współpracy z organizacjami pozarządowymi i skupi się wyłącznie na nauczaniu swojego przedmiotu. Na czym stracą uczniowie.

Według Renaty Kaznowskiej, wiceprezydent Warszawy, „Czarnek był w stanie przebić to szaleństwo”, jakim była deforma oświaty Anny Zalewskiej. – Z jaką obłudą to jest robione… Słyszymy, że to w trosce o rodziców, jakość nauczania. Nic z tych rzeczy. To kłamstwo! Rodzice dzisiaj mają znakomity wpływ na to, jak funkcjonuje szkoła. Po 30 latach, gdy jako samorządowcy przejmowaliśmy prowadzenie szkół, nigdy jeszcze nie wydarzyło się nic tak złego, jak to, co proponuje Czarnek. Budowaliśmy demokratyczna, włączającą szkołę. Każdy miał prawo głosu. Jeżeli proponowane przepisy wejdą w życie, 1 września wasze dzieci wrócą do innej szkoły, rodem z PRL – ostrzegła Kaznowska.

Wiceprezydent stolicy zwróciła uwagę na nową procedurę powoływania dyrektorów. – Kuratorium będzie miało 5 głosów, teraz ma 3. Rodzice nie muszą przychodzić na konkurs, może on się odbyć bez udziału rodzica i przedstawiciela związków zawodowych. A jak przedstawiciel kuratora przyjdzie w liczbie 1, to i tak będzie miał siłę 5 głosów. Nie wiem, po co parlamentarzyści przychodzą do Sejmu, niech delegują kolegę, a reszta jedzie na przerwę, lunch, wakacje, a on głosuje za 20-30 osób. Takie rozwiązanie forsuje Czarnek – przypomniała.

Jej zdaniem, zagrożone są wszystkie zajęcia dodatkowe odbywające się na terenie szkoły. – W Warszawie mamy 1000 placówek. Zajęć dodatkowych są dziesiątki tysięcy. Proszę sobie wyobrazić, że kuratorium będzie musiało zatwierdzić każde z nich – podkreśliła wiceprezydent Warszawy. Jeśli zmiany wejdą w życie 1 września br., to nie ma szans, by uczniowie od pierwszych dni nauki w nowym roku szkolnym mogli liczyć na dodatkowe zajęcia. Kuratorium po prostu nie zdąży z przeczytaniem dziesiątek tysięcy wniosków. Dotyczy to także zajęć językowych i sportowych.

– Jeżeli te przepisy wejdą w życie, obudzimy się w zupełnie innej szkole, bez zajęć dodatkowych, z obowiązkową lekcją religii bądź etyki, z przestraszonymi dyrektorami – ostrzegła.

Warszawa spodziewa się też fali odejść dyrektorów. – Boję się, że za chwilę nie będziemy mieli dyrektorów, bo sprawowanie tej funkcji robi się po prostu groźne. Czy warto być dziś dyrektorem, jeżeli może się w efekcie trafić do więzienia na 3 lata? – zapytała. Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło projekt, który grozi dyrektorowi karą więzienia za dość ogólnie sformułowane narażenie ucznia na niebezpieczeństwo. Projekt Czarnka nałoży na dyrektorów dodatkowy kaganiec. – Kuratorium stanie się quasi prokuratorem. Będzie mogło zawiesić dyrektora zanim wszczęte zostanie jakiekolwiek postępowanie. Kurator wyśle pismo o zawieszeniu i samorząd będzie musiał to zrobić – mówiła Kaznowska.

Sławomir Broniarz był 26-letnim nauczycielem, gdy w latach 80. powierzono mu funkcję dyrektora szkoły. – Miałem wtedy większą swobodę w decydowaniu o życiu szkoły niż chce teraz zarządzić pan minister – przyznał. – Próba zamordystycznego, twardego zarządzania szkołami przypomina model pruski edukacji. W 1901 r. skończyło się to strajkiem – dodał.

Jego zdaniem, nadzieja w nauczycielach, którzy mają w sobie „ducha wolności, którego nie będzie tak łatwo się pozbyć”. – Na prestiż i szacunek każdy pracuje sam. Działania resortu ten prestiż podważają. Minister podważa zaufanie rodziców do edukacji – stwierdził prezes ZNP.

Przejście na ręczne sterowanie szkołami nie stworzy żadnej trwałej wspólnoty, ale wspólnoty „narzuconej, nie stworzonej wspólnie, nie wybranej, ale narzuconej przez dyrektywy partii rządzącej”. – Te działania trafią w próżnię. Nauczyciele nie pozwolą sobie tego narzucić, wiele z nas będzie postępowało jak w PRL – będziemy mówili o białych plamach, o tym, jaka jest prawda – ocenił prezes Związku. Minister edukacji chce zastraszyć nauczycieli, wywołać efekt mrożący, zagrozić nauczycielom utratą pracy. – To jest szczególnie groźne w małych miejscowościach, gdzie wójt, pleban i pan, w tym wypadku kurator, nadal ma istotne znaczenie. Siła tego środowiska, dorobek po 2019 r. pozwolą nam tę autonomię obronić – podkreślił Sławomir Broniarz.

Uczestnicy dyskusji mogli podpisać się pod listem otwartym do prezydenta, premiera i parlamentarzystów w sprawie zmian szykowanych przez Czarnka w oświacie.

Oto jego treść:

LIST OTWARTY do
Pana Prezydenta RP Andrzeja Dudy
Pana Premiera Mateusza Morawieckiego
Pań i Panów Parlamentarzystów

My, Obywatelki i Obywatele, zgromadzeni na Obywatelskim Kongresie Edukacyjnym apelujemy o wstrzymanie niekorzystnych zmian w systemie edukacji planowanych przez Przemysława Czarnka, Ministra Edukacji i Nauki.

Uważamy, że zmiany w ramach „lex Czarnek”:
są szkodliwe oraz niekorzystne dla uczniów i uczennic;
ograniczą autonomię szkół, dyrektorów oraz nauczycieli i nauczycielek,
marginalizują rolę rodziców,
pozbawią uczniów możliwości korzystania z wsparcia i doświadczenia organizacji pozarządowych,
obniżą status zawodowy nauczycieli,
pogłębią kryzys kadrowy w szkołach i przedszkolach,
podporządkowują szkoły oraz proces kształcenia kuratorom oświaty,
ograniczą rolę samorządów jako organów prowadzących szkoły,
prowadzą do centralizacji edukacji,
zmierzają w kierunku ideologizacji szkoły – podstaw programowych i całego procesu kształcenia.
W naszej ocenie, skutkiem zaproponowanych przez Ministerstwo Edukacji i Nauki zmian będzie spadek jakości kształcenia.

Jako przedstawicielki i przedstawiciele wspólnot lokalnych, samorządów miejskich oraz wiejskich, oświatowych związków zawodowych, kadry kierowniczej oświaty, nauczycieli i nauczycielek, organizacji społecznych, a także społeczności szkół publicznych i niepublicznych oraz jako rodzice i uczniowie stanowczo sprzeciwiamy się tym zmianom i apelujemy o zaniechanie prac nad całym pakietem zmian w edukacji pod hasłem „lex Czarnek”!
Edukacja jest naszym dobrem wspólnym. Edukacja publiczna jest również dobrem, które wszyscy współfinansujemy, a Obywatelki i Obywatele mają prawo do wyrażenia troski o edukację i oczekują, że będą mieli także wpływ na jej kształt.

My, Obywatelki i Obywatele:
– oczekujemy, że edukacja będzie przedmiotem wspólnej debaty,
– apelujemy o zaniechanie prac na pakietem edukacyjnych zmian pod hasłem „lex Czarnek”.

Więcej na temat Obywatelskiego Kongresu Edukacyjnego w następnym numerze „Głosu”

(PS, GN)