Opozycja nie odpuszcza. „Subwencja oświatowa musi być wyższa”

Na podwyżkę płac nauczycieli od września 2020 r. w autopoprawce do ustawy budżetowej zapisano 100 mln zł. Tymczasem mamy 520 tys. nauczycieli. Jeśli podzielimy kwotę subwencji przez cztery miesiące otrzymamy na jednego nauczyciela 42,70 zł razem z kosztami pracodawcy, czyli nauczyciel dostałby brutto 30 zł. To jest kpina – liczyła na posiedzeniu sejmowej komisji finansów Krystyna Szumilas (KO), była minister edukacji.

– Pytamy, ile ta podwyżka ma od września wynosić? Rząd proponuje taką samą praktykę, jak przy „deformie edukacji” i podwyżkach w poprzednich latach – ocenia Krystyna Szumilas. Komisja Finansów Publicznych omówiła w środę opinię Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży o rządowym projekcie ustawy budżetowej na rok 2020 (w części dotyczącej oświaty) wraz z autopoprawką dotyczącą podwyżek dla nauczycieli od września tego roku.

Dyskusja była bardzo burzliwa. Przedstawiciele opozycji wskazywali, że subwencja oświatowa jest niedoszacowana i może być tylko gorzej.

Szef MEN podpisał rozporządzenie dotyczące podziału części oświatowej subwencji ogólnej w 2020 roku

Niedawno połączone komisje Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej odrzuciły poprawki zgłoszone przez opozycję, które zakładały zwiększenie sumy pieniędzy na edukację od 1 mld zł do 15 mld zł.

Sejmowe Komisje poparły budżet na oświatę w 2020 roku. Opozycja nie wierzy w wyliczenia MEN

Na środowym posiedzeniu komisji finansów posłowie opozycji sygnalizowali, że nie odpuszczą. Konieczność zwiększenia nakładów na edukację tłumaczyli uzasadniali m.in. wzrostem kosztów stałych związanych z utrzymaniem placówek oświatowych, takich jak wzrost cen energii i traktowaniem przez rząd samorządów niczym bankomaty.

– Subwencja oświatowa na 2020 r. wzrosła, ale jednocześnie 3,5-krotnie wzrosły wydatki na oświatę, w tym wydatki na zadania subwencjonowane – zaznaczyła Katarzyna Kretkowska (Lewica). – W zeszłym roku, po raz pierwszy w historii samorządów, zabrakło pieniędzy na płace dla nauczycieli – stwierdziła. Pytała też o liczbę nauczycieli zakładaną do wyliczenia subwencji na ten rok.

Wiceminister edukacji Maciej Kopeć przekonywał, że do wyliczenia subwencji po raz pierwszy zastosowano nowy System Informacji Oświatowej i wskutek różnicy w liczbie nauczycielskich etatów pojawiło się rzekomo 740 mln zł oszczędności. To one w połączeniu ze 100 mln zł zwiększonej subwencji mają dać 840 mln zł, czyli szacowany koszt podwyżki płac nauczycieli od września 2020 r. Posłowie opozycji nie uwierzyli w te wyliczenia.

(JK, GN)

Fot: Sejm/Twitter

Na podwyżki dla nauczycieli brakuje 700 mln zł. Samorządy alarmują, że nie mają z czego dołożyć