Ponad tysiąc nauczycieli odeszło z pracy w woj. pomorskim – wynika z danych Okręgu Pomorskiego ZNP. Powodem jest min. pandemia COVID-19 i brak wystarczających działań władz na rzecz poprawy bezpieczeństwa w szkołach i placówkach. Jeśli nic się nie zmieni, polską oświatę czeka głęboki kryzys związany z brakiem wysoko wykwalifikowanej kadry pedagogicznej – mówi Elżbieta Markowska, prezes Okręgu Pomorskiego ZNP.
Z Elżbietą Markowską, prezes Okręgu Pomorskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego, rozmawia Jarosław Karpiński
Nauczyciele coraz częściej rezygnują z pracy w oświacie. M.in. decydują się na skorzystanie z uprawnień emerytalnych, ze świadczeń kompensacyjnych, urlopów zdrowotnych. Takie informacje napływają ze szkół, kuratoriów i ogniw Związku z całego kraju. A jak jest na Pomorzu?
– Zauważamy, że na poziomie zatrudnienia nauczycieli oraz pracowników niepedagogicznych odbija się m.in. pandemia COVID-19. W Okręgu Pomorskim ZNP zarządy oddziałów Związku systematycznie monitorują sytuację związaną z funkcjonowaniem szkół, przedszkoli i placówek oświatowych, szczególnie w okresie ruchu kadrowego. I tak np. widzimy, że według stanu na 14 września br. z urlopów dla poratowania zdrowia zdecydowało się skorzystać 447 osób – to o 315 proc. więcej niż wynikało z naszej prognozy sprzed wakacji. Z emerytur skorzystało 335 osób, a ze świadczeń kompensacyjnych 87 osób – to w sumie o 187 proc. więcej niż prognozowaliśmy. Natomiast 158 osób zrezygnowało z pracy w zawodzie nauczyciela. To jest niepokojące i wymaga głębokiej analizy.
Taka skala odejść z zawodu powoduje, że jeszcze we wrześniu wiele szkół poszukuje nauczycieli. Świadczą o tym oferty pracy zamieszczane przez dyrektorów na stronie pomorskiego kuratorium oświaty. Według stanu na 14 września dyrektorzy szkół, przedszkoli i placówek zgłosili zapotrzebowanie na zatrudnienie nauczycieli w wymiarze w sumie 4100 godzin, co przekłada się na 176 ofert pracy. Tylko w ciągu czterech dni dyrektorzy zgłosili potrzebę obsadzenia przez nauczycieli ponad 871 godzin. To mówi samo za siebie.
Kogo przede wszystkim poszukują dyrektorzy?
– Najbardziej poszukiwani są nauczyciele wychowania przedszkolnego, nauczania początkowego, kształcenia zintegrowanego, przedmiotów zawodowych, specjaliści w zakresie pedagogiki terapeutycznej, opiekuńczo-wychowawczej, szkolnej, leczniczej, surdopedagogiki, oligofrenopedagogiki. Braki w zatrudnieniu dotyczą także psychologów, logopedów, językowców, w tym szczególnie anglistów i germanistów, matematyków, polonistów, informatyków, geografów, chemików, biologów, wuefistów. Są również oferty dotyczące nauczania przedmiotów takich jak: fizyka z astronomią, wiedza o społeczeństwie, bibliotekarstwo, technika, etyka, przyroda, plastyka, język kaszubski, wychowanie do życia w rodzinie, religia.
Dotychczas powodem rezygnacji z pracy w szkole były m.in. niskie zarobki czy chaos związany z reformami. Teraz doszedł jeszcze jeden poważny czynnik: pandemia koronawirusa. Pracownicy oświaty coraz częściej obawiają się o swoje zdrowie, nie czują się bezpiecznie w pracy.
– To prawda. Utrzymujące się na dość wysokim poziomie wskaźniki zakażeń SARS-CoV-2 nikogo nie nastrajają optymistycznie. Obawiamy się, że sytuacja zdrowotna pogorszy się wraz z tzw. sezonem grypowym. Wiemy przecież, że zainfekowany organizm jest osłabiony i podatny na inne infekcje, które dzieci, uczniowie i nauczyciele „łapią”. Niewykluczone, że zakażenie jednym wirusem może być ścieżką torującą infekcje innym wirusom. Zwracam uwagę, że wśród nauczycieli są pracownicy, którzy ukończyli 60 r.ż. Wiele osób także wśród młodszych pracowników znajduje się w grupie ryzyka z powodu tzw. chorób współistniejących, których podłożem bardzo często jest stres. Obawy pracowników o stan swojego zdrowia i poczucie odpowiedzialność za stan zdrowia swoich uczniów oraz koleżanek i kolegów z pokoi nauczycielskich, powodują, że wiele osób decyduje się na odejście z zawodu.
Do tego wszystkiego dochodzi brak zaufania do polityki rządu w zakresie zwalczania pandemii. Zmienność decyzji władz co do obostrzeń sanitarnych, mało konkretne wytyczne MEN, MZ i GIS – to wszystko rodzi daleko idące niepokoje wśród nauczycieli i pracowników niepedagogicznych.
Dyrektorom nie przyznano prawa do podejmowania decyzji o wprowadzeniu organizacji pracy szkoły zdalnej lub hybrydowej w przypadku stwierdzonych zakażeń u uczniów i pracowników. Naszym zdaniem umożliwiłoby to szybsze i bardziej elastyczne reagowanie na zmieniającą się sytuację epidemiczną na terenie szkół i placówek.
To jest jeden z postulatów Związku przekazanych premierowi. ZNP oczekiwał również m.in. dostępu do testów na koronawirusa dla pracowników oświaty, doposażenie szkół w maski, przyłbice, płyny dezynfekcyjne. Nikt nie podjął rozmowy na ten temat…
– Świadczy to o braku odpowiedzialności MEN za jakość edukacji, bezpieczeństwo dzieci i uczniów oraz pracowników. Jakość środków ochrony, jakimi obecnie dysponujemy, często pozostawia wiele do życzenia, od maseczek po płyny do dezynfekcji włącznie. Nadal brakuje także unormowań prawnych w zakresie praw pracowniczych – m.in. dotyczących wypłaty należnych wynagrodzeń za wykonywaną pracę w trybie zdalnym lub hybrydowym.
Minęły już ponad dwa tygodnie od rozpoczęcia roku szkolnego i nie ma dnia bez doniesień o kolejnych klasach i szkołach objętych kwarantanna i przechodzących na zdalną naukę. A minister edukacji powtarza jak mantrę, że zakażenia koronawirusem w mniejszej skali dotyczą szkół i placówek oświatowych. Tymczasem dyrektorzy, pozostawieni sami sobie desperacko szukający rozwiązań tu i na teraz, wprowadzają własne obostrzenia, które czasem wykraczają poza przepisy prawne dotyczące pracowników, rodziców.
Kolejnym problemem, z którym się zmagamy jest niedoinwestowanie edukacji. Z tego powodu samorządy wprowadzają oszczędności, zmieniają na niekorzyść pracowników regulaminy wynagradzania, blokując lub obniżając wypłaty części wynagrodzenia wbrew przepisom prawa i bez jakichkolwiek uzgodnień z zakładowymi organizacjami związkowymi. Polityka oszczędności odbija się także na uczniach, chociażby w ten sposób, że brakuje środków finansowych na zapewnienie odpowiedniego wsparcia psychologiczno-pedagogicznego, tak potrzebnego w tych trudnych czasach.
Te wszystkie niedostatki, ułomności systemu rzutują na ocenę pracy nauczyciela. I chociaż nauczyciele wykonują swoją pracę, wkładając w nią ogromny wysiłek emocjonalny, psychiczny i materialny, to bardzo często są oceniani w sposób nieadekwatny, krzywdzący. Odczuliśmy to szczególnie w czasie edukacji zdalnej.
Dlatego z pełną mocą pragnę podkreślić, że mocnym ogniwem są właśnie nauczyciele, którzy mimo braku instytucjonalnego wsparcia wykonują swoją pracą z olbrzymim zaangażowaniem. I robią to mimo niskich wynagrodzeń, niewspółmiernych do stawianych wymagań.
Jak na razie nikt z władz nie przejmuje się ani sytuacją pandemiczną, ani kadrową w oświacie. Problemy będą się więc nasilać. Czym to może grozić w przyszłości, jaki może mieć wpływ na pracę szkół?
– Przy takich brakach kadrowych jak obecnie, nie wykluczam pogłębiającej się absencji chorobowej wśród nauczycieli. Bo trzeba powiedzieć wyraźnie, że nauczyciele są już dzisiaj bardzo obciążeni pracą i często realizują godziny ponadwymiarowe ponad wymiar określony w przepisach Karty Nauczyciela.
Jeśli nie zmieni się stosunek rządu do wyżej wskazanych problemów, polską oświatę czeka głęboki kryzys związany z brakiem wysoko wykwalifikowanej kadry pedagogicznej. Mam na myśli brak naboru do zawodu przy jednoczesnym dużym odpływie kadry korzystającej z prawa do emerytury i świadczenia kompensacyjnego. Z tego też powodu może dojść do obniżenia poziomu nauczania. I to nie tylko w placówkach publicznych, ale także niepublicznych.
Nie można do tego dopuścić. Jako Związek oczekujemy rozwiązania w jak najkrótszym czasie najbardziej palących problemów systemu oświaty. Wymaga to wspólnych działań MEN, kuratorów oświaty i organów prowadzących szkoły publiczne oraz dyrektorów szkół i związków zawodowych. Wzrost nakładów na edukację, w tym na wynagrodzenia nauczycieli oraz zmiana zasad finansowania zadań oświatowych powinny stać się priorytetowym zadaniem rządu. Temu zdaniu powinien poświęcić się minister edukacji narodowej. Konieczne jest, by minister przestał spoglądać na edukację z perspektywy polityka partii rządzącej, a zamiast tego wsłuchał się w opinie uczniów, rodziców, pracowników, organów prowadzących, związków zawodowych, ekspertów edukacyjnych. My własne opinie i propozycje konkretnych działań przedstawiamy od dawna.
Dziękuję za rozmowę.
***
Ruch kadrowy w oświacie 2020/2021 – Okręg Pomorski ZNP – stan na 14.09.2020*
>> na urlopy dla poratowania zdrowia odeszło 447 nauczycieli
>> z uprawnień emerytalnych skorzystało 335 nauczycieli
>> ze świadczeń kompensacyjnych skorzystało 87 osób
>> z pracy w zawodzie nauczyciela zrezygnowało 158 osób
Sytuacja w oświacie w woj. pomorskim związana z pandemią – stan na 14.09.2020*
>> w systemie stacjonarnym pracuje 788 szkół, w systemie hybrydowym 7 szkół, a zdalnym – jedna
>> maseczki dla nauczycieli zapewniło 90 proc. organów prowadzących
>> przyłbice dla nauczycieli zapewniło 83 proc. organów prowadzących
>> badania dla nauczycieli zapewniło 11 proc. organów prowadzących
>> szczepienia przeciw grypie zapewniło 10 proc. organów prowadzących
*Dane z 91 proc. oddziałów Okręgu Pomorskiego ZNP
Najnowsze dane MEN. 177 placówek oświatowych pracuje zdalnie albo w trybie mieszanym